Jak już pewnie zdążyłyście zauważyć, uwielbiam eksperymentować, jeśli chodzi o różne kosmetyki do włosów czy zabiegi. Ostatnio zdecydowałam się na innowacyjną metodę usuwania zniszczonych włosów zwaną polerowaniem. Korzystając z okazji obcięłam także końcówki. Zawsze marzyło mi się, aby zostało to zrobione za pomocą maszynki i w końcu spełniło mi się moje małe marzenie.
ZABIEG POLEROWANIA WŁOSÓW
Moją włosową historię miałyście okazję już kiedyś przeczytać na blogu. Kiedyś byłam posiadaczką pięknych, długich i ZDROWYCH włosów. Obecnie, pomimo wszelkich starań, nie są one w takim stanie, w jakim być powinny. Główny problem stanowią zniszczenia. Nie mówię tutaj tylko o końcówkach, ale o mało estetycznych wystających, białych kosmykach na całej długości.
Jak dbać o włosy? Walka o długie i zdrowe włosy – moja historia
Gdybym chciała obciąć wszystkie zniszczone włosy to chyba zostałabym łysa. Na szczęście z pomocą przyszedł mi właśnie zabieg polerowania włosów!
Do jego wykonania używa się specjalnego urządzenia, które nazywane jest split enderem. Czasem można wykorzystać także nakładkę na maszynkę do strzyżenia. Mimo tego, że zabieg nie jest trudny, to powinien go wykonać przeszkolony fryzjer. Dzięki tej metodzie jest on w stanie podciąć włosy o ok. 0,3 cm. Jednym słowem – pozbędziemy się zniszczeń na całej długości i nie zmarnujemy czasu, jaki poświęciłyśmy na zapuszczanie.
Jak wyglądało polerowanie włosów? Moja fryzjerka najpierw umyła mi włosy, następnie nałożyła maskę, w której musiałam posiedzieć ok. 5 min. Po tym czasie włosy zostały wysuszone i wyprostowane. Potem podzieliła je na cienkie pasma i uruchomiła split endera. Następnie po każdym z nich przesuwała maszynką od nasady aż po końce. Polerowanie włosów to czasochłonny zabieg. Przygotujcie się na spędzenie na fotelu ok. 2 godzin.
Powyżej zamieszczam Wam zdjęcia z serii przed i po. Pierwsze zostało wykonane bez użycia lampy błyskowej, a drugie z. Różnica bez wątpienia jest ogromna. Nigdy nie miałam tak zdrowych i błyszczących włosów. Jestem pewna, że nigdy nie wrócę już do tradycyjnego podcinania końcówek. Kilka dni temu zafundowałam sobie także keratynowe prostowanie. Więcej o tym zabiegu i moich efektach przeczytacie w poprzednich wpisach.
Pozdrawiam,
Roksana