Dzisiejszą bohaterkę miałam przyjemność poznać osobiście. Z powodu sezonowej pracy nad Bałtykiem przez miesiąc dzieliłam z nią pokój. Dzięki temu zdążyłam nieco poznać Paulę. Początki nie były łatwe – wizja spędzenia 30 dni z zupełnie obcą, w dodatku starszą osobą, była straszna. Jestem dosyć nieśmiała i uwierzcie – byłam przerażona. Na szczęście moje obawy od razu okazały się bezpodstawne. Od pierwszego dnia złapałyśmy kontakt, który utrzymujemy do dzisiaj.
Słowem wstępu – Paulina ma 25 lat i mieszka w Resku (okolice Szczecina). Na co dzień jest instruktorką fitness i właśnie to było jej głównym zajęciem w ośrodku w którym razem pracowałyśmy.
Dlaczego postanowiłam opisać tutaj historię Pauli?
Paula zmaga się z ciężką chorobą – cukrzycą typu pierwszego. Wzrost wagi, jaki u niej nastąpił nie wynikał z lenistwa czy braku aktywności, lecz był spowodowany wyżej wymienionym schorzeniem. Możecie się tylko domyślić, jak ciężka musiała być jej walka. Dzisiaj Paulina motywuje inne kobiety i pokazuje, że ograniczenia istnieją tylko w naszej głowie.
Problemy z wagą Pauliny zaczęły się, gdy osiągnęła pełnoletność. Na przestrzeni kilku miesięcy przytyła kilkanaście kilogramów. Jej rekordowa masa ciała wynosiła 75 kg. Dziewczyna nie czuła się komfortowo. Najgorszy był fakt, że cała ta sytuacja była winą choroby. Paulina zawsze była bardzo aktywna – jeździła konno, grała w siatkówkę, tańczyła, a mimo to borykała się z nadprogramowymi kilogramami.
Co zrobić, by chorując na cukrzycę typu pierwszego schudnąć?
Jak mówi Paulina – zmienić nawyki żywieniowe. Wcześniej na śniadanie jadła białe pieczywo, z serem lub wędliną a na drugie banana lub jabłko. Na obiad zazwyczaj były ziemniaki, mięso (najczęściej w postaci kotleta) i surówka. Wieczorem najczęściej Paulina jadła jogurt i kanapki. Wraz z rozpoczęciem diety porcje zostały zmniejszone, białe pieczywo zostało zastąpione ciemnym. Nasza bohaterka dodała do swojego jadłospisu więcej warzyw i zupełnie wykluczyła słodycze, piła więcej wody i wprowadziła zdrowe tłuszcze w postaci oliwy z oliwek czy oleju lnianego. Zwykłe zupy zamieniła na zupy krem, tłuste kotlety zastąpił kurczak na parze. Oprócz dużej ilości wody, Paulina piła także koktajle warzywno-owocowe.
Efekty pojawiły się szybko, bo już po miesiącu. Poziom cukru utrzymywał się na niskim poziomie, a Paulina czuła się lepiej niż kiedykolwiek. Warto dodać, że w zmianie diety nie pomagał naszej bohaterce żaden lekarz czy specjalista – Paulina była zdana wyłącznie na siebie. Oprócz diety bardzo ważny jest także ruch. Paulina swoje hobby połączyła z pracą i zrobiła kurs instruktora fitness. Otworzyła także grupę taneczną. Można zatem powiedzieć, że pracując robi to, co kocha i podejrzewam, że wcale nie czuje się jakby była w pracy. 🙂
Po godzinach Paulina wcale nie przestaje być aktywna – biega, pływa i jeździ konno. A co jest Jej największą motywacją? Klienci, ich efekty i zadowolenie oraz wdzięczność jaką Jej okazują. Cukrzyca cały czas nie daje o sobie zapomnieć i bywa, że waga mimo diety i aktywności fizycznej rośnie. Często towarzyszą jej dolegliwości gastryczne, które bardzo utrudniają jej codzienne funkcjonowanie. Mimo tego Paula nie poddaje się i cały czas żyje aktywnie i udowadnia ludziom, że choroba nie jest żadnym ograniczeniem!
Zapraszam Was do odwiedzenia strony Pauliny na Facebooku oraz Instagrama, gdzie znajdziecie masę motywacji.
A ja ze swojej strony bardzo Ci dziękuje Paula – to był naprawdę wspaniały miesiąc. Do szybkiego zobaczenia! Pamiętajcie, MOŻECIE WSZYSTKO!
Pozdrawiam,
Roksana
A jak ktoś ma niewydolność JEDNEJ nerki? Wtedy jest trudniej niż przy cukrzycy typu I. Nie mówię że cukrzyca to nic, bo to nie prawda, to także poważna choroba, ale powiedzcie mi czy ktoś taki jak ja, może mieć wymarzorzą sylwetkę? Jak nawet nie mogę tak trenować żebym się mocno zmęczyła.
Super Paula!