Kolacja- mówi się, ze jest to najmniej ważny posiłek w ciągu dnia, którego również nie może zabraknąć w naszym jadłospisie. Znane przysłowie mówi, że śniadanie jemy sami, obiadem dzielimy się z przyjacielem, a kolację oddajemy swojemu największemu wrogowi.
Reklamy w telewizji co chwilę atakują nas pysznymi, kolacyjnymi gotowcami. Jednym z nich są parówki! Mam wrażenie, że niektórzy producenci parówek gdyby tylko mogli, użyliby w swojej reklamie sloganu “Zjedz parówkę, będziesz wielki”.
Czym jest parówka?
Definiuje się ją, jako kiełbasę homogenizowaną, która powstaje z rozdrobnionych produktów z dodatkiem przypraw. Taka kiełbasa poddawana jest obróbce cieplnej.
Polskie wytyczne dotyczące parówek:
Parówka dopuszczona na polskim rynku musi zawierać minimum 9% białka, maksymalnie do 40% tłuszczów, 69% wody i 3% soli.
Co nas zachęca do jedzenia parówek?
Przede wszystkim jest to jeden z najszybszych posiłków, które możemy zjeść na szybko. Bez zbędnego brudzenia garów, robienia bałaganu. Dodatkowo są TANIE, łatwo dostępne. W takim razie czy naprawdę warto wprowadzić je do swojej diety?
Czy można kupić dobre jakościowo parówki?
Oczywiście! W sklepach mamy taki wybór parówek, że jesteśmy w stanie znaleźć te, które według składu wypadają całkiem dobrze. Warto jest znaleźć takie, które posiadają w składzie minimum 80% mięsa (żadnego MOM). Pamiętajcie, im krótszy skald, tym lepiej. Bez zbędnych składników typu: gumy guar, gumy ksantanowe, karageny, fosforany itp. Jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, nie oceniaj parówek po okładce. Sprawdzaj również ich cenę ale nie kieruj się tylko nią. Nie zawsze te droższe, znaczą lepsze. Jednak kupowanie kilograma parówek za 10 zł już świadczy samo o sobie, że nie są one najlepszej jakości.
Jeżeli już chcemy, lepiej zjeść parówkę na śniadanie, a na kolację. Oczywiście przed zakupem sprawdzamy ich skład. Jeżeli znajduje się w nich MOM – mięso oddzielane mechanicznie, od razu powinniśmy je wyeliminować. No chyba, że chcecie jeść paznokcie, skóry itp.
Dajcie znać czy zdarza Wam się jeść parówki na kolację – czy w ogóle zdarza Wam się jej jeść? Jeżeli tak, to jakiej firmy parówki Waszym zdaniem posiadają najlepszy skład? 🙂
Pozdrawiam,
Dominika
Ja jem parówki sojowe, niestety ciężko jest znaleźć te bez nadmiaru dodatków i w cenie w porządku. 🙁
Polecam poczytać trochę o MOMie. Od dawna nie ma w nim resztek skór czy pazurów. Technologia na tyle poszła do przodu, że jest to dobre jakościowo mięso, które m.in masowo kupują od nas Chińczycy, a oni oczekują produktów tylko wysokiej jakości. Pozdrawiam
Polecam parówki z firmy Tarczyński.
Muszę spróbować, ale nigdzie ich nie widziałam.
Ja parówki odstawiłam, bo jestem zawsze po nich głodna 😉 Jem raz na ruski rok.
W biedronce jest dużo dobrych rzeczy. Parówki z szynki 93% albo kiełbaski 98% chociaż nie mogę ich w żadnej ostatnio znaleźć. Im bardziej zwarte, “twarde” i mniej “puszyste” tym lepiej. Jeśli jakieś mięso kosztuje mniej niż ok. 30zl/kg to to w większości śmieci.
Parówki z szynki Krakus są dobre składowo, smaczne są też Berlinki, ale składu już nie mają aż tak dobrego, jednak w domu u mnie je lubią, bo są bardziej miękkie niż te z zawartością mięsa większą niż 90% 🙂
Najlepsze są Piratki z Lidla 🙁
Polecam parówki marki Wasąg. Gdy nie mam do nich dostępu, kupuję parówki Sokołó w opakowaniu z czarnymi dodatkami. Sokołów ma bardzo wysoką zawartość mięsa, nie ma w składzie glutaminu i itp., a także syropu glukozowo -fruktozowego. Tak jak Tipsi napisała: im krótszy skład, tym lepszy.
jadam, ale wybieram tylko te z szynki, z zawartością mięsa ponad 90%. ostatnio pojawiły się też parówkowe sztosy 😉 Pikok Pure z Lidla i nowa seria biedronkowa (jest też schab w plasterkach i kiełbaski) – bez substancji konserwujących 🙂
Ten cały MOM, poza tym, że obrzydza, to wcale nie jest taki zły – mnóstwo kolagenu, dobrego na stawy 🙂 przy aktywnym trybie życia bardzo przydatne. Aczkolwiek zwykle gdy jest duzo momu, jest tez duzo tluszczu, i juz nie jest to fajne…
Fajnie byłoby gdybyś Dominiko napisała nam może jakiś artykuł o tym co można jeść na kolacje żeby nie było zbyt kaloryczne i ciężkie. Często wracam z pracy kolo 20 i chętnie bym coś zjadła, jednak nie wiem co żeby się nie zapchać. Z tego co ostatnio wyczytałam niewskazane są nawet owoce bi mają zbyt dużo cukru by jeść je wieczorem. Pozdrawiam