Większość z nas marzy o pięknej, smukłej sylwetce. O jędrnych pośladkach i skórze bez skazy. Jednym słowem – o tym, by schudnąć, i to najlepiej szybko.
Prawda jest taka, że jeśli ma to być naprawdę wielki efekt – musi się to zadziać powoli. Nie możemy oczekiwać spektakularnych efektów i wyrzeźbienia ciała w miesiąc, ponieważ to jest po prostu niemożliwe. Co więc zrobić, by marzenia te się spełniły i byśmy były zadowolone z efektów?
Przede wszystkim – zmiana myślenia. Jest to podstawa wszelkich zmian w życiu. Jeśli nie poukładamy sobie tego w głowie, nie przemyślimy tego i nie zostaniemy z tym sam na sam – nie zmieni się nic. Nie możemy zaczynać zmian z myślą “na pewno nie schudnę, więc po co mam się katować sałatkami”; “nie zniknie mi ta oponka, więc na co mi ćwiczenia pięć razy w tygodniu” itd… To jest ogromny błąd! Trzeba uwierzyć w siebie, w to, co się chce osiągnąć.
Myślenie zmienione, więc pora na następny krok: myśli trzeba zapisać i wymówić je na głos. Próbowaliście kiedyś zaplanować na przykład podróż wakacyjną lub zwykłe zakupy w sklepie? Kiedy o tym pomyślałyście na pewno wydawało się to wszystko bardzo logiczne, proste do załatwienia. Ale kiedy wzięłyście do ręki kartkę i długopis, to ciężko było już to ogarnąć. Tak samo jest z rozpoczęciem odchudzania. Spróbujcie powiedzieć sobie na głos (może nawet patrząc sobie w oczy w lustrze ;)) “Dam radę!”, “Będzie dobrze!”, “Jestem silna i uda mi się osiągnąć cel!”. Napiszcie sobie złote myśli w widocznym miejscu, chociażby ustawcie sobie tapetę w telefonie z motywacyjnym cytatem. Rozpiszcie sobie swój własny plan odżywiania, co chcecie odstawić, co zmienić w codziennym żywieniu; spróbujcie z pomocą na przykład naszego bloga (;-)) rozpisać sobie, w jakie dni co chcecie ćwiczyć. A jeśli nie jesteście w stanie na razie trenować – zostańcie przy samej zmianie nawyków żywieniowych. Na pewno będzie Wam dużo łatwiej!
Ostatni punkt w urzeczywistnieniu marzeń o pięknej sylwetce, to stosowanie się do własnego planu, własnej rozpiski i myśli. Co z tego, że rozpiszecie sobie wszystko jak chcecie żeby się działo? Co z tego, że będziecie o tym mówić wszystkim koleżankom i rodzinie, jeśli nie pokryje się to z wykonywaniem tego w rzeczywistości?
Mniej mów – więcej rób! Niech przemówią czyny, a nie słowa! Postawiłaś sobie cel, wmów sobie, że dasz radę i dąż do niego! Powoli, racjonalnie, bo czas i tak upłynie
Mam nadzieję, że to co napisałam, przemówi troszkę do rozumu osobom, które nie wiedzą jak zacząć. Życzę Wam powodzenia i trzymam za Was kciuki. Dajcie znać w komentarzach, jak Wy zmieniliści swój styl życia lub jak Wam idą zmiany?
Pozdrawiam serdecznie
Ania
Wszystko zaczęło się w 2009 roku, kiedy w wieku 16 lat ważyłam (w najgorszym momencie) 74kg (wzrost 163cm). Wprawdzie nie przeszłam na dietę odchudzającą, ale nagle-ot tak-przestałam słodzić herbatę, a niedługo po tym używać margaryny do kanapek. Przed wakacjami w kolejnym roku waga pokazywała już 65kg
przede wszystkim-żyłam tak, jak dotychczas, w ogóle nie myśląc o odchudzaniu. W wakacje 2010 coś we mnie pękło, nie jadłam uwielbianej czekolady, głównie żyłam na soku świeżo wyciskanym z pomarańczy i chlebie wasa
w 2 miesiące kolejne 5kg mniej. Później niestety wróciłam do starych nawyków, niezdrowych, ale waga jeszcze delikatnie zmalała i przez kolejne lata utrzymywała się na poziomie ok.57-58kg. Aktualnie ważę niespełna 60kg (ćwicząc 4-5x tydzień) i niestety, ciągle walczę o utrzymanie tej wartości-mam słabość do słodkiego, mogę się trzymać zdrowego odżywiania przez kilka dni, a później napad na słodkie i niezdrowe. Przez te lata zdecydowanie bardziej wyedukowałam się w zakresie zdrowego odżywiania-był ten okres, kiedy “light” było zdrowe, a każde zapewnienie producenta na opakowaniu o cudownych właściwościach np. płatków śniadaniowych przyciągało jak magnez. Ale to tylko teoria
Przede wszystkim SPOSÓB MYŚLENIA pozwala schudnąć
najlepiej przestać się zamartwiać non stop o swoją wagę, bo to daje odwrotny skutek do zamierzonego. Wiem z autopsji
Wiecie, co jest kluczem do sukcesu? ZAJĘCIE! Pozdrawiam wszystkie kobitki walczące z oponką
oraz autorkę motywującego postu 
Pozdrawiam wzajemnie!
Aniu !
;*
Do tej pory nie myślałam, że uda mi się pozbyć zbędnych kilogramów, ale po przeczytaniu Twojego artykułu zaczęłam wierzyć w to, iż jednak mam szansę. Teraz juz wiem jak zacząć, zapewne będzie to trudne, ale może.. małymi kroczkami osiągnę sukces !
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przeczytam coś Twojego
Dziękuję za motywację! :*
Również w Ciebie wierzę, kochana! Powodzenia
Zmiany idą topornie, dziś nawet o tym napisałam notkę, że czas ogarnąć dupsko…
Powodzenia życzę. Pamiętaj – wszystko zaczyna się w głowie
Ja osiągnęłam teraz marzenie życia.. a nawet mniej mam na wadzę niż chciałam przez ostatnie 7-8 lat! Warto!!
Gratulacje!
U mnie są wzloty i upadki.. ale ciągle do przodu i takie teksty jeszcze bardziej mnie motywują. Dzięki!!
a na pewno będę próbować. Bardziej martwie sie o mojego partnera, którego w żaden sposób nie mogę zmotywować do podjęcia diety i zrobienia czegoś z sobą. Osiągnął wagę ponad 110 kg i mam wrażenie że ma to głęboko gdzieś. Jak do niego przemówić???
Mam nadzieje, że uda mi sie osiagnąć wymarzoną wagę dwóch piątek
Cieszę się, że motywują. Ważne, by się nie cofać

Myślę, że na siłę do niego nie przemówisz. Możesz go nakierować, by coś przemyślał na ten temat, ale jeśli on sam nie chce zmiany – Tobie samej będzie ciężko go namówić
Świetny wpis :). Moim zdaniem warto być zdeterminowanym i uparcie dążyć do celu. Niezależnie od porażek :).
Dziękuję!
Dokładnie tak – podnosić się po upadku pomimo wszystko 