Przychodzę do Was z kolejnym motywującym kopem. Nie ma lepszej motywacji od Waszych pięknych przemian. Każda historia pokazana na tym blogu jest inna. Ale każda ma szczęśliwe zakończenie. Poznajcie dzisiaj Joannę.
“Nigdy nie miałam większych problemów z wagą, ale zawsze marzyłam o pięknej, wysportowanej sylwetce, tylko nie potrafiłam tego osiągnąć. Oglądałam z zachwytem zdjęcia kobiet uprawiających różne dziedziny sportowe, których ciała były pięknie umięśnione i wyrzeźbione i marzyłam o takim, ale nie wierzyłam, że kiedykolwiek uda mi się to osiągnąć – bo niby jak? Po urodzeniu dwójki dzieci? Przecież już nie jestem pierwszej młodości, a moje ciało także zmieniło swoje kształty. Nigdy nie unikałam aktywności fizycznej, wręcz przeciwnie, ale efekty były raczej marne. Nadszedł wreszcie taki dzień, kiedy postanowiłam to zmienić i zrobić coś dla siebie.
Zaczęłam dokształcać się w tematyce sportów siłowych i dietetyki. Dlaczego sporty siłowe? Bo właśnie taka dziedzina interesowała mnie najbardziej i wiedziałam, że to właśnie ciężary mogą zmienić moją sylwetkę, bo nie chodziło mi o bycie chudym patyczkiem, tylko o zbudowanie umięśnionego i jędrnego ciała. Wiedziałam, że takich efektów nie osiągnę na zumbie, stepie czy innych grupowych zajęciach dla kobiet (nigdy też za takimi nie przepadałam) choć niewątpliwie mają one swoje zalety. O ciężarach i siłowni wiedziałam jednak za mało, żeby samodzielnie coś robić. Poza tym nie ukrywajmy, kobiety bardzo często mają problem, żeby wejść na siłowni na strefę wolnych ciężarów pomiędzy wyciskających tam grube kilogramy Panów 😉
Ukończyłam szkolenie na trenera personalnego i kilka innych szkoleń oraz kursów i zaczęłam wprowadzać w życie zdobytą wiedzę.
Wtedy nastąpił przełom! Cieszyłam się każdym treningiem, każdą małą zmianą w swoim ciele, mimo że nadal z rezerwą podchodziłam do sztang i hantli.
Początkowo schudłam pozbywając się zbędnej tkanki tłuszczowej, ale było to zaledwie 6 – 7 kg. Wtedy zaczęła się praca nad masą mięśniową, obecnie ważę prawie tyle co na początku mojej przygody ze sportem, ale skład mojego ciała jest kompletnie inny, co widać na zdjęciach.
Zaczęłam motywować do tego innych prowadząc fanpage na facebooku – All4body (https://www.facebook.com/all4bodypoznan/ ) i pracując jako trener personalny.
Staram się uczyć swoich Podopiecznych, że aby osiągnąć swój cel trzeba zmienić myślenie, że sport czy odpowiednie jedzenie to ma być styl życia, a nie chwilowa zachcianka, wtedy można osiągnąć naprawdę dużo!
Kiedy zmieniałam swoje ciało, postawiłam sobie za cel wystartowanie w zawodach sylwetkowych, do których zaczęłam się przygotowywać wraz ze swoim mentorem i trenerem rok temu.
Zawody odbyły się tydzień temu w Gdańsku (Fit Festival), a ja spełniłam swoje marzenie!
Stanęłam na scenie, a do tego zajęłam drugie miejsce w swojej kategorii wzrostowej przywożąc do domu srebrny medal i puchar 🙂
Wiem jedno – sport nauczył mnie dyscypliny, wytrwałości i samozaparcia, a to wszystko bardzo przydaje się w życiu.
Pozdrawiam
Joanna Nejman”
Mam nadzieję, że historia Joanny pokazała Wam, że warto spełniać swoje marzenia i realizować je. Pamiętajcie, że wszystko tak naprawdę zależy od Was. To Wasze życie i nie marnujcie go na narzekanie! Podążajcie za marzeniami!
Jeżeli macie jakieś pytania do Asi, zostawcie je w komentarzu. Bardzo mile widziane również słowa motywujące.
Pozdrawiam,
Dominika
Ps: Swoje metamorfozy możecie przesyłać na tipsforwomen@wp.pl
Pani Joasiu, moja imienniczko! Co prawda mój cel jest inny niż Twój, aczkolwiek zamiłowanie do tego typu sportu podobna. Ja lubie i uczęszczam na zajęcia grupowe, w tej chwili przygotowuje się do matury więc nie mam też za wiele czasu. Ale chciałabym po tym wszystkim wziąć się na poważnie z tematem. Chciałabym wyjść też na troche z tych zajęć grupowych i sama pracować na swój sukces, jednak jak to słusznie opisałaś, czuje się bardzo nie swojo na siłowni wśród mężczyzn. Nie chciałabym wejść tam i “spalić buraka” bo zrobie coś źle, lub zastanawiać się pół godziny co mam danego dnia w danej chwili ćwiczyć. Poza fitness’em i w pewnym sensie siłownią nie mam dosłownie żadnych innych zainteresowań. Dlatego chciałabym iść za ciosem i skończyć jakiś porządny kurs na trenera personalnego. Nie wiem jednak czy nadaje się na taką osobę, czy podołam we współpracy z potrzebująca mnie JAKĄŚ osobą. Powtarzam sobie, że jeśli nie spełnie się w takim zawodzie, to będę miała przynajmniej baze i wiedzę i może wtedy nieśmiałość na siłowni zniknie. Mogę liczyć na jakąś radę z pani strony?
Wow! Ile pracy! Jaki silny charakter! Jestem zachwycona i gratuluję z całego serca!
Dla mnie takie mięśnie są strasznie niekobiece. Rozumiem, że kosztowało to wiele wysiłku i pracy i za to podziwiam. Ale sama takiego efektu nie chciałabym osiągnąć. Gusta są różne 🙂
Gosiu – mocno zarysowane mięśnie u kobiety faktycznie nie są zbyt kobiece – potwierdzi to pewnie 95% facetów, ale musisz sobie zdać sprawę, że te kobiety nie wyglądają tak na codzień. Zdjęcia z zawodów sylwetkowych – to może miesiąc maksymalnego poświęcenia na redukcję, na utratę wody z organizmu – kiedy wraca się do regularnego (nadal zdrowego) odżywiania – to sylwetka wraca do ‘normy’ znowu staje się kobieca. Znajdź kilka pofili no na fb dziewczyn które startują w takich zawodach i zobacz historię wpisów – zobaczysz jak wyglądają na codzień. Myślę, że delikatny(!) na codzień zarys zwłaszcza mięsni brzucha czy jędrnych pośladków – jest naprawdę bardzo sexy.
Determinacja i efekty godne podziwu 🙂
Tipsi, planujesz może utworzenie nowego wydarzenia? Osobiście chętnie podjęłabym się ćwiczeń na mięśnie ramion, pleców i klatki piersiowej, bo szczególnie ten pierwszy obszar wymaga ode mnie pracy. Zbliża się lato, czas krótkich rękawów i sądzę, że kilka innych dziewczyn też będzie takim wyzwaniem zainteresowanych 🙂
WLASNIE RUSZYLO 🙂