Zastanawiałyście się kiedyś, co tak naprawdę w Waszym jadłospisie jest najgorszą rzeczą? Myślę, że tak. Niestety te niezdrowe, często dla wielu osób oznacz dobre, nie do zastąpienia. Oczywiście nie jestem za tym, żeby całkowicie wyeliminować takie produkty z jadłospisu, ale znaleźć jakieś ich zamienniki, starać się ich używa jak najrzadziej. Nie jest łatwo wykluczyć z naszej codziennej diety produktów nafaszerowanych chemią itp. W dzisiejszym poście przygotowałam dla Was 5 produktów spożywczych, które powinniście wyeliminować z jadłospisu (albo po prostu ograniczyć je do minimum).
1) Serki topione
Najgorsza rzecz jaka może być. Nie jestem ich fanką ale taki sos na ich bazie jak dla mnie jest REWELACYJNY i od czasu do czasu pozwalam sobie na niego. Oczywiście nie codziennie, co tydzień czy nawet co dwa tygodnie. Znacznie rzadziej. Serki topione to zło. Wystarczy spojrzeć na ich skład. Z lupą przy oku trzeba szukać w nich sera. Najczęściej nie jesteśmy nawet w stanie znaleźć w nim procentowej zawartości sera. Za to bez problemu znajdziemy wodę, masło, emulgatory, tłuszcze itp. Oto taki przykładowy skład jednego z serków topionych firmy Hochland “Składniki: woda, ser, masło, odtłuszczone mleko w proszku, białka mleka, sole emulgujące: E450, E452, E339, regulatory kwasowości: E331, kwas cytrynowy ,sól.”.
2) Napoje gazowane typu cola
Cukier, cukier i jeszcze raz cukier w postaci aspartamu. Zero składników odżywczych, które uwielbia nasz organizm. Nie da się go nimi nawodnić. Oprócz tego w składzie znajdziemy między innymi: kwas fosforowy, który tworzy związki z wapniem i szkodzi zębom oraz jest przyczyną utraty wapnia w kościach, wiele aromatów i barwinków syntetycznych. Jeżeli interesuje Cię ten temat, koniecznie zajrzyj do tego wpisu ===> https://tipsforwomen.pl/5-powodow-dla-ktorych-powinnismy-zrezygnowac-z-napojow-gazowanych/
3) Bulion w kostkach
Kolejny mój ulubieniec. Na jego widok robi mi się niedobrze. Niestety wiele osób idzie na łatwiznę i kupuje taki gotowy bulion w kostkach. A przecież można samemu go zrobić, przelać do pojemniczka na kostki lodu i zamrozić, a później dodawać wszędzie, gdzie tylko chcecie. Gwarantuje Wam, że będzie smaczniej, a przede wszystkim zdrowiej. W kostkach rosołowych znajdziemy: sól, tłuszcz roślinny, wzmacniacze smaku: glutaminian monosodowy, inozynian disodowy, guanylan disodowy, skrobia, tłuszcz kurzy (3%), aromaty (w tym gorczyca), kurkuma, marchew, cukier, ekstrakt drożdżowy, natka pietruszki, nasiona selera, kwas cytrynowy, ekstrakt mięsa kurzego (0,01%), barwnik: karmel amoniakalny. Nie ma w nich naprawdę nic dobrego. Wyrzućcie wszystkie kostki jakie macie w swoim domu, i zróbcie takie jak wcześniej pisałam. Po co truć siebie i swoich bliskich takim świństwem?
4) Zupki chińskie
Jedno z ulubionych dań studentów. Wystarczy zapytać na uczelni osobę mieszkającą w akademiku “Co masz dzisiaj na obiad?” i w około 80% usłyszysz “Jak to co? Zupkę chińską”. Nie jedzcie ich. A jeżeli naprawdę Wam smakują, ograniczcie ich spożywanie do minimum. Wiem, że to jest oszczędność czasu, pieniędzy. Czasami warto zastanowić się i np. ugotować obiad na dwa dni, żeby zaoszczędzić czas i pieniądze, ale nie iść na taką łatwiznę. W takich proszkowanych zupkach znajdziemy mnóstwo soli, tłuszczu trans, glutaminianu sodu, barwników, sztucznych aromatów i ten makaron. Zastanawiałaś się keidyś jak Twój organizm reaguje na to świństwo? Koniecznie obejrzyj filmik.
5) Polewy owocowe do lodów
Tak wiem, są pyszne. Idealnie komponują się z kręconymi lodami. Ale czy zastanawiałyście się ile w nich tak naprawdę jest owoców? Można nawet stwierdzić, ze ich tam prawie w ogóle nie ma. Za to znajdziemy mnóstwo cukru, ulepszaczy, chemii i innych świństw. A tak naprawdę wystarczy w domu zmiksować sobie truskawki/jagody/maliny i polać nimi lody.
Ten post mógłby zawierać znacznie więcej pozycji. I właśnie dlatego postanowiłam poprosić Was o pomoc. Wypiszcie w komentarzach waszym zadaniem najgorsze produkty, które powinniśmy wyeliminować bądź w bardzo dużym stopniu ograniczyć je. Wspólnie uda nam się stworzyć spora listę, która posłuży każdemu z nas. Czekam na Wasze propozycje, jestem ciekawa co jeszcze znajdzie się na czarnym spisie.
Pozdrawiam,
Dominika
Mi kiedyś lekarz powiedział, że zupki chińskie nie są kaloryczne, bo mają żadnych składników odżywczych, które nasz organizm mógłby w jakikolwiek sposób spożytkować, więc trzeba się głęboko zastanowić nad jedzeniem czegoś, co jest zwykłym zapychaczem bez jakiejkolwiek wartości, nawet tłuszczy i równie dobrze można jeść ziemię z jakimiś przyprawami. Zastanawiam się na ile to jest prawda, ale mimo to od tamtej pory nie tykam tego, zraziłam się 😉
Zupki chińskie są straszne. Tam znajdziemy tylko tłuszcze trans. A ilość tych suszonych warzywek powala na nogi.
Trawienie “makaronu”, który jest w zupkach chińskich trwa ok tygodnia. Są jak styropian
Chipsy… standardowe np LAYS uwielbiam ale ciagle slysze ze nie powinnysmy ich jesc… przede wszystkim dzieci.
Frytki… kocham ale te gotowe badz zakupione w barach sxybkiej obslugi… nie chcemy wiedziec ile ich wyprodukowano na tym samym oleju////
Gotowe w spreyu "bite smietany" rowniez poezja smaku ale to saaaaaama chemia nic poza tym.
Slodziki… cukier – biala smierc ale ten w tych mini kapsulkach to totalny kataklizm.
Pracowałam w barze, który był połączony z pizzerią, więc widziałam oczywiście na kuchni jak przygotowują jedzenie. Od tej pory nie jadam na mieście. Nigdzie.
Syrop np o smaku malinowym, a nie malinowy…
Przy okazji zupek chińskich należałoby też wspomnieć o wszelkiego rodzaju sosach w proszku – pieczeniowych czy tych do sałatek. O wiele lepiej smakują świeże lub nawet suszone zioła z kroplą oliwy lub soku z cytryny. 🙂 Do "złych" produktów dodaję też kremy czekoladowe i gotowe polewy do ciast, ciasta z proszku. Aha – i coś takiego jak gotowe placki ziemniaczane, kluski na parze, pierogi – pozamykane w hermetycznych opakowaniach z długim terminem ważności – na ich widok dostaję gęsiej skórki… A takich produktów jest dziś niestety mnóstwo.
Od siebie dodałbym wszelkie produkty nabiałowe, które są dosładzane jak np. jogurty owocowe, które zawierają tyle owoców, co kot napłakał. Znajdziemy w nich za to mnóstwo cukru i syropu glukozowo fruktozowego. I niestety nie każdy zdaje sobie sprawę, że taka z pozoru "zdrowa" przekąska to mała bomba kaloryczna. A przecież lepiej sięgnąć po jogurt naturalny i samodzielnie dodać do niego ulubionych owoców, płatków owsianych czy ziaren.
Od kiedy pamiętam się zdrowo odżywiam, ale od ok. 6 lat nie tykam żadnego z tych produktów 🙂 Jak najbardziej zaawansowane wyeliminowanie soli z diety polecam szczególnie osobom z niedoczynnością tarczycy typu Hashimoto. To istne leczenie przez żywienie 🙂
Zdecydowanie wody smakowe! Nie dość, że jest tam prawie sam cukier, to jeszcze multum substancji konserwujących typu: sorbinian potasu i benzoesan sodu, które mogą doprowadzić do NADŻERKI ŻOŁĄDKA!
Oj tak! Zapomniałam o nic. Najgorsze jest to, że wiele dzieci je pije… A przecież wodę smakową można zrobić samemu 😉
Czysta woda + plasterki cytryny – kiedyś się temu dziwiłam, a teraz jest to najlepsze co może być 🙂
cieszę się, że jestem uczulona na glutaminian sodu i benzoesan sodu. Kiedyś rozpaczałam, że nie mogę jeść chipsów itp, że kiedy znajomi mnie czestują muszę odmówić… Ale teraz jestem szczęśliwa, że mam "prawdziwą" wymówkę i nie jem tych śmieci 🙂
Ela a możesz mi powiedzieć jak do tego doszłaś robiłaś jakieś testy? Bo ja od wielu lat zmagam sie z uczuleniem i mialam robione wszystkie testy i z krwi i plastry i kropelkowe i wszystkie wyszly negatywne i moj arelgolog stwierdzil ze mam uczulenie na konserwanty jednak ze nie idzie sprawdzic jakie…
miałam kilka lat temu robione testy u alergologa, nie mam pojęcia jak się nazywają, ale były to te zwykłe poprzez nacięcie skóry i naniesienie alergenu. u mojej siostry wcześniej również wykryto (po wielu próbach) alergie na te substancje, więc w sumie od tego zaczęto
Ja też mam na glutaminian sodu. Mnie położyli na tydzień do szpitala i robili tzw. Prowokacje na różne substancje
cieszę się, że jestem uczulona na glutaminian sodu i benzoesan sodu. Kiedyś rozpaczałam, że nie mogę jeść chipsów itp, że kiedy znajomi mnie czestują muszę odmówić… Ale teraz jestem szczęśliwa, że mam "prawdziwą" wymówkę i nie jem tych śmieci :
Moim zdaniem większość rzeczy które zalegają na sklepowych półkach są niezdatne do zjedzenia, gdzie się nie spojrzy na etykietę sama chemia barwniki konserwanty itp.. Niby pisze (bez dodatku glutaminianu) a tak naprawdę czai się go w opakowaniu tyle że głowa mała.. W dzisiejszych czasach producenci żywności się wycwanili żeby jak najmniej kosztów włożyć w produkcję a jak najwięcej zarobić.. Nawet owoce są pryskane chemią żeby były "ładniejsze i większe"..
Oczywiście nie mówię że wszystko co ze sklepu to niezdrowe ale niestety rzeczywistość poraża..
Moim zdaniem większość produktów które zalegają na sklepowych półkach jest niezdrowa.. Wystarczy spojrzeć na etykiety i czyta się o barwnikach konserwantach emuglatorach itp.. Nawet owoce które powinny być zdrowe i smaczne są naładowane chemią niewiadomego pochodzenia..
Niestety w dzisiejszych czasach producenci żywności chcą sprzedać jak najwięcej za jak najmniejszy koszt.. A ludzie chcąc żyć muszą kupować jedzenie które im serwuje producent.. Chyba że sam będzie dbał o to by jego jedzenie było zdrowe bez domieszki "brudu"
Oczywiście nie mówię że wszystko co ze sklepu jest beee.. Ale trzeba naprawdę dobrze szukać by znaleźć dobry produkt spełniający nasze oczekiwania. 😉
Zgadzam się z Tobą 😉
na szczęście już dawno wyeliminowane 😀
A co jeść, jeśli jest się biednym studentem i nie stać mnie na zakup żywności eko? Do tej pory myślałam, że serki topione są fit i są znacznie lepsze od sera żółtego czy szynki. Więc jadłam ich sporo. Ale teraz to ja już nie wiem kompletnie co jeść za mało pieniędzy.
To nie jest tak, że studenci muszą jeść niewiadomo co. Przecież mrożone warzywa są tanie, do tego ryż i jakieś mięso. A do chleba np. Serek wiejski zamiast topionego. Da się, trzeba się tylko postarać.
również jestem studentem. ciemny chleb nie kosztuje tak dużo, a "napycha" i jest zdrowy. masła nie używam (odchodzi kolejny koszt), kupując w tesco, topazie czy innym sklepie wędlinę, którą kroją Panie, zapłacimy o wiele mniej za 100 gram niż za wędlinę pakowaną i jest o wiele zdrowsza. Polecam mrożone warzywa na patelnie, szpinak, ryby, zdrowe owoce i warzywa, płatki owsiane (gotowane na mleku są przepyszne), serki wiejskie, biały ser/twaróg.. Podstawą wszystkiego jest zwykła woda źródlana/mineralna, która również nie kosztuje dużo. Należy ograniczyć alkohol, słodycze i jedzenie z przydrożnych barów/sieciówek (z nich chyba najlepszy(najzdrowszy) jest subway, jednak nie na kieszeń studenta).
Poza tym od czasu do czasu można kupić 1 kg piersi w kurczaka, z którego można sporządzić nawet 8 kotletów :), czego się nie zje od razu, można zamrozić. Zamiast ziemniaków polecałabym ryż lub makaron.
Zdrowa żywność nie jest droga. 🙂 Baw się jedzeniem, komponuj, szukaj tańszych i zdrowszych zamienników oraz przygotowuj jedzenie sama! Powodzenia!
Zgadzam się z Tobą 😉 też jestem studentką i da się 😉
Od siebie dodam, że lepiej ryż i kaszę niż makaron. Najlepiej też wybierać ryż brązowy albo paraboiled. Jeśli już musi być makaron to pełnoziarnisty. Co do ziemniaków – bez sosów i gotowane – jeszcze ujdą raz na jakiś czas, jako frytki/chipsy – absolutnie nie. Zamiast oleju słonecznikowego polecam rzepakowy – zdrowszy (jeśli już koniecznie musimy coś smażyć). Sam proces przygotowywania potraw jest równie ważny. Ja np staram się gotować jedzenie na parze – po studencku – garnek, na to sitko (takie do odcedzania np makaronu, do środka jakieś warzywa np mrożone i na wierzch pokrywka. Warzywa przyrządzone w ten sposób są o wiele zdrowsze i nierozgotowane. Najlepiej jeść świeże, no ale gdy nie ma (zima), to pozostają mrożonki przyrządzone jak w/w.
Wbrew pozorom ziemniaki są dobre na diecie 🙂 składają się przede wszystkim z cukrów złożonych(skrobi), czyli tych w mniejszym stopniu przyswajalnych przez nasz organizm i nie odkładających się w takim stopniu jak cukry proste. Ich kaloryczność to tylko 76kcal/100g! Ponadto zawierają potas, który w znacznym stopniu wpływa na prace i kurczliwość mięśni- aspekty ważne podczas treningu. Jest jedno ale. Ziemniaki jemy ugotowane bez okrasy i sosu lub upieczone z łyżką oliwy/oleju i przyprawami! Ziemniaki smażone typu frytki, chipsy są po prostu beee..
Ziemniaki pieczone są nawet lepsze niż gotowane. Albo np. dobrze jest gotować w mundurkach.
Slyszalam jednak ze porcja ryzu jest trzy razy bardziej tuczaca niz porcja ziemniakow. O makaronie juz nie wspomne bo to przeciez maka.. takze z tym bym uważała 😉
okay, zatem pochwalcie się, jak robicie własne kostki rosołowe. mimo super-zdrowego-żywienia ciągle nie udało mi się ich wyeliminować i sobie nie wyobrażam gotowania bez nich, mimo iż używam wielu różnych przypraw
prosze bardzo: http://www.chillibite.pl/2013/09/domowa-kostka-rosoowa-warzywna-lub.html
No proszę cię! A po co w ogole te kostki? Już lepiej wiecej osolić niz te kostke o chemucznym smaku. Pietrucha, koper duzo warzyw i to juz ma super smak i nie potrzeba kostki. Ja kocham tez lubczyk. Przeciez jak robisz zupe to walisz tam wszystkiego i to daje smak. Spróbuj ugotować coś jak zawsze tylko bez kostki. Potem spróbuj jak smakuje i dopraw np szczyptą cukru, soli, pieprzu i zìół. A potem powoli zmniejszaj ilość dodawanej soli (wiem zaraz bede zlincziwana ze w ogole kaze komus jej uztwać, ale bez przesady nie trzeba z dnia na dzien przebiegunować swoj jadłospis- powoli)
Ja tez nie, nic nie zastąpi dla mnie smaku z kostki rosolowej. A jaj zrobisz sama to bez smaku :/
Jedna marchewka na pól gara wody i 2 kostki winiary tak jest najprosciej, poprostu naucz się gotowac!
wystarczy ugotowac prawdziwy rosol, zredukowac, wyjac warzywa i mieso, przecedzic i wlozyc do zamrazalnika do pojemnika na kostki lodu, tyle ze zamiast 1kostki chemicznej dodac np 3-4 prawdziwe i napewno bedzie smaczniej i zdrowiej 🙂
Właśnie miałam to samo pisać 😉 dole, zdrowe kostki. Bez glutaminianu i przede wszystkim wiesz co w nich jest. Można ugotować bulion warzywny, wołowe, drobiowy. Pełna dowolność 😉 sposób przechowywania jest ten sam do każdego z nich 😉
Moim zdaniem wszelkiego typu tanie margaryny! Twarde tłuszcze, trans tłuszcze…Zgroza.
Jak dobrze, że nic z tych rzeczy nie jem! 😉
Co do zupek chinskich polową biedy jest chemia w proszku. Zobaczcie z czego jest robiony makaron do nich + do tego jest woskowany. Zanim go zoladek przetrawi mija czasem 2 tyg!!! Wszystkie "gotowce" maja w sobie tyle soli, chemi i mysle ze jak najmniej miesa czy soi a kalorii baardzo duzo. Dodam jeszcze ze niestety w wiekszosci slodyczy typu ciastka, batony mozna spotkac "fantastyczny" slodzik w postaci Aspartamu i jego pochodnych: Acesulfam K i nowosc Neotam. Nie polecam!
chleby tostowe; puddingi; oprócz gazowanych, wszelkie napoje kolorowe; sosy lub zupki nie tyle chińskie, ile w proszku; większość "jogurtów"; przy wyborze mięsa, warto też spojrzeć na etykietkę, bo część z nich zawiera poniżej 50% mięsa w sobie;….
A napoje energetyczne? Kiedyś oglądałam program o nich, z chęcią bym powtórzyła "seans". A masz może po polsku film o zupkach? O wszelkich słodyczach i fast foodach chyba nie ma co pisać, oczywista oczywistość 🙂
No i nie wiem jak z ketchupem – nie jest do końca zdrowy, bo ma w sobie ocet, ale czy az taki zły?
Ketchup o dobrym składzie jest zdrowy, ponieważ obróbka termiczna, jakiej poddawane są pomidory podczas wytwarzania ketchupu zwiększa właściwości antyoksydacyjne likopenu, którego mnóstwo możemy znaleźć w pomidorach. Ale należy dokładnie czytać etykiety, głównym składnikiem muszą być pomidory, najlepiej gdyby została podana ilość zużytych pomidorów na 100g ketchupu. Wiadomo, że podczas obróbki termicznej pomidory zmniejszają swoją wagę wskutek odparowania wody, więc najlepiej gdyby liczba ta jak najbardziej sięgała 200g pomidorów/100g ketchupu, ale jeśli znajdziemy ketchup np. o zawartości pomidorów 170g/100g ketchupu to już jest znacznie lepsza opcja niż taki zawierający 130g pomidorów/100g ketchupu. No i wiadomo, jak najmniej dziwnych i niepotrzebnych ulepszaczy. A ocet? Oczywiście, jest to substancja zakwaszająca, ale jeśli stosuje się go z umiarem to nie ma prawa wyrządzać nikomu krzywdy. Dlatego nie widzę powodu, by eliminować ketchup z naszej diety. Pozdrawiam 🙂
Nie kazdy ma w skladzie ocet, poszukaj!
Heh, bałam się, że to będą jakieś produkty które codziennie jem, an szczęście się myliłam, bo takich rzeczy prawie nie spożywam (no, może trochę częściej trafia się bulion 😉 ). Bardzo fajny blog!
Wody smakowe zdecydowanie. Czekolady z nadzieniem, np. truskawkowym, bo w tym też nie ma nic dobrego. Większość lodów na patyku, a przede wszystkim te nienaturalnie kolorowe, np. niebieskie lub zielone. Tak jak czekolady, również tanie sklepowe ciastka z masą.
Vegeta. Tak lubiana przez wszystkich i uzywana teoretycznie do wszystkiego. A w srodku cala masa chemi. Z mezem od 3 lat nie uzywamy ulepszaczy. Duzo bardziej poprawiło nam sie samopoczucie i minęły dolegliwosci żołądkowe. Duzo ciekawostek wynajduje u Tipsi za co z gory dziękuję 🙂
o tak, do tego jeszcze kilka rzeczy można dopisać 🙂 z tej listy nic nie jem i teraz dodatkowo ograniczam cukier i wszystko co robione z mąki pszennej i utwardzonego tłuszczu 🙂 dziś drugi dzień czystki w organiźmie i jak na razie czuję się świetnie 🙂
PRZECZYTAJ JEŚLI CHCESZ SIĘ POŚMIAĆ I MASZ MOCNE NERWY!
Mieszkam z osobą na "diecie", która jest święcie przekonana, że je zdrowo (nie da sobie nic powiedzieć – lepiej się nie odzywać, bo wyzwie Cię od idiotów i wyśmieje Twoje "zacofanie").
Jej dieta – śniadanie: płatki owsiane z jogurtem naturalnym + wkrojone owoce, natomiast jej wersja – "płatki owsiane…? Są obrzydliwe, wezmę muesli, przecież też są zdrowe, no i mają już owoce. Jogurt naturalny jest dla idiotów, którzy mają za dużo czasu i za mało pieniędzy. Dasz 30 groszy więcej za opakowanie i już masz jogurt z jakimi owocami chcesz…" W efekcie je muesli z bananami i czekolada zalane jogurtem truskawkowym (je super zdrowo, bo ma dwie porcje owoców! <w jej mniemaniu>) 😀
Obiad: gotowana pierś z kurczaka – "jak to można jeść? To jest ohydne… nie ma przypraw i wygląda obleśnie… W smażeniu najgorszy jest olej, więc jak nie użyję oleju, to będzie tak samo jakbym ugotowała. Jak smażyć bez oleju? Papirus Winiary! Bez użycia oleju – więc zdrowo!"
"Gorzka czekolada? Nie ma sensu się męczyć i tego jeść. Zwykła mleczna ma 10 kalorii więcej a jest smaczna… więc wychodzi na to samo jakby się po prostu jedną kostkę z tabliczki komuś oddało…"
Przykładów takich jak te mam miliony. Na początku próbowałam tłumaczyć, ale skoro wychodziło, że jestem idiotką i mam za dużo czasu, bo wkrawam banana do jogurtu naturalnego… to chyba każdy by odpuścił 😀 wolę popatrzeć, posłuchać… i się nie wtrącać, bo i tak nic to nie da 😉
Uwielbiam takich ludzi, którym sie nie da przetłumaczyć. Moja koleżanka robi to samo- zdrowo sie odżywia na jogurtach owocowych, herbatnikach, coli zero… No ale cóż jak nie da sobie pomoc to siła jej przecież nie zmuszę 😉
Co jest złego w musli?
Co jest złego w musli ?
Kochana dziękuję za ten post, bo trzeba ludzi wciąż uświadamiać. W zdrowym odżywianiu siedzę już od jakiś 10 lat i zdecydowanie należy wyeliminować ketchup, mayonez i wszelkie sosy, które nie są robione w sposób domowy, bo mają masę soli, chemii w postaci różnego rodzaju kwasów, które niszczą krew i kości, nie wspominając o niesamowitej ilości wszelkiego rodzaju E. Dalej serdelki: czytać uważnie ile mają mięsa i jakiego rodzaju, bo większość to straszne śmieci, podobnie mortadela – w skrócie tłuszcz i cukier, szczególnie groźne dla osób z cukrzycą. Następnie wszelkie dżemy, które nie są robione w domu! Mają tak zabójczą ilość cukru, że tam nie ma żadnych wartości, które uzyskujemy z owoców. A dżem zrobić własny, domowy nie jest tak trudno! I niestety tak wydawałoby się zdrowe jogurty owocowe wcale nie są zdrowe! Zmiksujcie sobie naturalny jogurt (uwaga! zwracać uwagę czy nie ma cukru w składzie i polepszaczy oraz E, bo z tym wcale nie jest naturalny) z owocami i porównajcie smak z jakimś "kupczym jogurtem owocowym"… Nie muszę komentować. Wiem wiele osób, które jeszcze studiują nie stać na mikser czy raczej blender, ale ja jak nie miałam miksera to np. rozgniatałam owoce widelcem, albo parowałam, żeby były miękkie np. jabłka i potem rozgniatałam i mieszałam z jogurtem nat. bez grama cukru! To nie zajmuje dużo czasu! Wystarczy się dobrze zorganizować 🙂
Z chęcią bym się dowiedziała coś o charlotte belly blitz? ktoś coś? jakiś opinie, rezultaty? szczerze mnie zainspirowała.
O zupkach chińskich dodam tylko, że makaron zawiera silikon i plastik!! Trzeba być odważnym lub głupim, żeby to jesc.
Ser żółty – zawiera bardzo dużo toksyn, dlatego u mnie w lodówce jest go mało i rzadko.
Oleje do smażenia i margaryny – no more. Tylko masło z min. 82% tłuszczu i tylko olej kokosowy tłoczone na zimno (biala bryłka).
Niedługo powstanie nowa religia żywieniowa skupiająca wszystkich fanatyków zdrowego jedzenia 😛 I potem podzieli się na 1000 odłamów, bo każdy uważa że coś innego jest najzdrowsze i jedynie słuszne. Oczywiście nikt nie podważa, że im mniej przetworzona żywność, tym zdrowsza, ale jest wielka grupa przeciwników glutenu i równie wielka nabiału i mleka, a za nimi wegetarianie, bo mięso hormonami faszerowane, a i cukier to biała śmierć, sól jeszcze gorsza, a i węglowodanów z białkiem łączyć nie można… A każdy swojej racji broni jak ojczyzny i jak ktoś uważa inaczej, to jest głupi, bo przecież "Trzeba być odważnym lub głupim, żeby to jesc". Czujecie się bardziej dowartościowani że tak super jecie? No to genialny sposób na podniesienie samooceny macie. Może tak więcej pokory eksperci?
Szczerze mówiąc to naprawdę lubie te wszystkie dobre rady w stylu "wkroić banana do jogurtu naturalnego" czy "jak samemu zrobić kostkę rosołową", bo są proste i praktyczne i jak ktoś szuka inspiracji w swoich eksperymentach żywieniowych to ma to, czego potrzebuje. Ale może niech też każdy weźmie pod uwagę, że to, co sprawdza się u niego osobiście, nie będzie identycznie sprawdzać się u każdego i każdy z was jest ekspertem ds swojego własnego żywienia (chyba że eksperymentuje też na rodzinie, to ds własnej rodziny też), ale niekoniecznie ds żywienia reszty świata. A nawet jak macie racje w sprawach żywienia świata, to najuczciwiej pogadamy jak przekroczymy 90 lat i się okaże kto w czym wytrwał i co było warte wytrwania.
I na koniec, zanim dostanę po uszach za ten post, gratulacje dla wszystkich wytrwałych w zdrowym jedzeniu, bo to niełatwa sztuka, życzę wam wielu potomków, żeby dobre geny szły dalej!
Może i zdrowe żywienie potrafi przybierać postać fanatyczną (chyba jest nawet nowa choroba – ortoreksja – superzdrowe jedzenie), ale zauważ, że jest coraz więcej alergików (dla których niektóre produkty są zabójcze tak samo jak arszenik). Natomiast co do bycia specem od ogółu… Ja wiem, że nasze babcie jadły smalec, boczek i ziemniaki i dożywały 100 lat, ale przy okazji żyły o wiele aktywniej, pracowały fizycznie, a zanieczyszczenie środowiska było mniejsze. Dlatego rzecz nie polega na samym jedzeniu/ odstawieniu jakichś produktów, ale na połączeniu ich z realnymi potrzebami organizmu i odpowiednim stylem życia. Każdy powinien spróbować co jest dobre dla niego 🙂
Amen!
Tipsi, jestem ciekawa czy jedzenie w sieciówkach może być jednak zdrowe. Jeśli mam ochotę lub potrzebę zjedzenia np. w centrum handlowym zazwyczaj wybieram Subway. Wydaje mi się, że to jest najlepsza opcja (oczywiście KFC i Mac omijam szerokim łukiem). Co ty o tym sądzisz?
Moim zdaniem można sobie pozwolić nawet na KFC czy Maca ale jest jeden warunek UMIAR!
Jeżeli nie robisz tego codziennie, to nie miej wyrzutów sumienia. 🙂
Jeśli chodzi o lody, radzę ograniczyć ilość tych z maszyny. Produkuje się je, mieszając gotowy proszek (z tyloma wzmacniaczami, że maja kilka lat ważności) z woda. Przez kilka lat pracowałam w punkcie ich sprzedaży i naprawdę nie polecam. To samo dotyczy mrożonych jogurtów z maszyny, nie maja one nic wspólnego ze zdrowym jedzeniem, a koło prawdziwego jogurtu nawet nie leżały. Lody czy mrożone sorbety można łatwo wykonać samemu w domu i bardzo to polecam, natomiast na mieście lepiej skusić się na sprawdzone marki z tradycyjnymi recepturami.
warto wspomnieć tutaj 😮 płatkach typu fitness i słodzikach:)
Niestety wszystkie produkty, które opisałaś znajdują się obecnie w mojej codziennej diecie. Jest to trochę przykre, tym bardziej, że przydałoby się zrzucić kilka kilogramów. Najgorzej ubolewam nad serkami topionymi… 🙂 Jak dla mnie, najciężej będzie zrezygnować właśnie z tego.
Widzę, że nadal żyje wśród ludzi błędne przekonanie, że w akademikach studenci wsuwają tylko zupki chińskie. Ja w domu studenckim mieszkam od dwóch lat i codziennie kuchnia jest pełna osób gotujących normalne obiady. Do tej pory nie spotkałam się jeszcze, aby jakaś koleżanka czy kolega planowali na obiad to 'wyborne' danie jakim jest zupka chińska.
Sama jestem studentką i obserwuję swoich znajomych mieszkających w akademiku. Nie twierdzę, że wszyscy tacy są, ale znaczna większość.
Wszystko ładnie, pięknie ale żeby był jakiś smak to chyba trzeba czymś doprawić skoro wegeta, sół, kostki rosołowe są szkodliwe, samymi ziołami typu bazylia,majeranek,tymianek,pietruszka itp niestety zupa czy sos nie nabierze odpowiedniego smaku , wiec sądzę ze 1 kostka, ewentualnie odrobina soli czy wegety nie zaszkodzi
możemy tak wyliczać w nieskończoność… chipsy slodycze piwo tanie wędliny z 20% zawartością mięsa….. i co z tego jak każdy z nas i tak je bedzie jeść? 😛
Sól. Tyle się o niej mówi i zabrania, a mój dziadek ostatnio wylądował w szpitalu z powodu… NIEDOBORU sodu. Nie głodzi się, je mnóstwo świeżych warzyw, kasz i innych cudów, ale praktycznie bez soli. Regularnie robi badania, ale jak się okazuje sód potrafi płatać figle i w ciągu 2m-cy spaść do poziomu krytycznego.
Jeżeli chodzi o zamienniki soli i Vegety (szczerze nie znoszę tej przyprawy. nie wiem jaki składnik, ale mnie odrzuca) gorąco polecam LUBCZYK <3 Pięknie pachnie (nie bez powodu uznawany za afrodyzjak ;)), babcie czasami dodają go do rosołu jako naturalną kostkę, ale ma w sobie tyle soli mineralnych, że doskonale nadaje się do jakichkolwiek zup/ sosów/ sałatek, czy kasz (łodyżka do gotowania i jest poezja). Trzeba uważać, żeby nie dać za dużo, bo jest mega intensywny. Ostatnio myślę nad jakimś przecierem/ pastą z lubczyku zamiast sosu sojowego. Niby zdrowszy niż Magi, ale też z konserwantami.
Produkty typu "light" np cola itp 🙂 Może mają mniej cukru, ale za to mają dużo więcej chemii i są bardziej niezdrowe od zwykłych 🙂
To prawda.
na szczęście nie jem nic z tych rzeczy 🙂 i się cieszę 🙂
a co z serkami typu Philadelphia? to też taki syf? bo ja wcinam ciągle i teraz aż się boje 😀
Osobiście uważam , że wszystkie porady na temat zdrowego jedzenia są trafione i przydatne, jednak nie dajmy się zwariowac. Szklanka coli tygodniowo nikogo nie zabije , pod warunkiem że będzie to szklanka.. Jeśli zjemy paczkę chipsów raz w miesiącu tragedii też nie bedzie. Mało tego uważam że trzeba się zdrowo odżywiać sama to robię ale pamiętajmy że odrazu Rzymu nie zbudowano więc jeśli ktoś uważa że owocowy jogurt z musli jest zdrowy to tak pewnie w jego przypadku jest bo może wcześniej jadł jajka samzone na rejonie popijal kakao a na przekąsek jadł drożdżowe z sztucznym budyniem?!!! Uważam że każde najmniejsze poświęcenie jest godne uznania i w każdym przypadku oznaczać będzie dla każdego co innego 😉 i zgadzam się że każdy powinien być specjalista od swojego planu żywieniowego, gdyż na własnej skórze przekonałam się że nie wsztstko co dla Was jest zdrowe sprawdza się w moim przypadku dodam że nie mam na nic alerrgi !!!
Dzień dobry
Dominiko,
jestem ciekawa co sądzisz na temat diety adekwatnej do grupy krwi. Nie znalazłam postu na ten temat (może nie zauważyłam). Ja mam grupę krwi A i np widzę, że produkty np typu banan czy pomidor spowalniają mój metabolizm. Kiedyś jadłam ich całą masę i źle się czułam. Wiem, że trzeba podchodzić do każdej diety z głową, ale jakie jest Twoje zdanie?
Dziękuję 🙂
Pisałam o niej w miłych dotyczących zdrowego odżywiania 🙂
Majonez i masło! Czyli to co najbardziej lubię 😛
Planuje zrobić głogówkę bo z zupełnie innych źródeł niż ten blog dowiedziałam się, że naprawdę warto. Owszem zgodzę się z tym, że może wystąpić wiele skutków o których pani pisała. Przy kilku czy klikunastu dniach nie jedzenia organizm zaczyna spalać tłuszcz, w którym są toksyny zgromadzone w nas przez lata. Migreny, złe samopoczucie, osłabienie itd. są skutkiem oczyszczania się śmietnika z naszego organizmu. Zgadzam się że część osób może przytyć bo żeby zrobić prawidłową głodówkę trzeba się do niej bardzo dobrze przygotować a proces powrotu do normalnego żywienia jest jeszcze ważniejszy niż sama głodówka.
Bardzo proszę autorkę bloga o wypowiedzenię się skąd wzięły się w niej te przekonania które tu prezentuje. Czy ma własne doświadczenia z odbycia głodówki. Jeśli tak to ile trwała jej głodówka i co poszło nie tak, że jest wobec niej taka krytyczna? Czy nie odczuła żadnych pozytywnów skutków? Jeśli nie, to nie jest dla mnie żadnym autorytetem bedąc tylko teoretykiem i nie mając żadnego własnego doświadczenia w tej kwestii.
Są wspaniałe strony na internecie, książki i wypowiedzi osób które trwale schudły, zwalczyły nałogi lub nawet wyleczyły się z poważnych chorób. Zainteresowani tym tematem na pewno znajdą. Ja z pewnością przystąpię do głodówki bo mimo że ten proces może nie być łatwy przez to jak bardzo jesteśmy zatruci to korzyści na przyszłość mogą być wręcz odmieniające życie.
Prowadząc bloga przez dwa lata i dostając setki maili dziennie nie spotkałam się z ŻADNYM, który pochwalałby głodówkę. Wręcz przeciwnie. Dziewczyny, które ją stosowały same prosiły, żeby ostrzec przed nią innych. A poza tym nie oszukujmy się. Wystarczy zapytać pierwszego lepszego lekarza/ fizjoterapeuty z którymi mam bardzo dobry kontakt i wszyscy powiedzą, ze dla własnego " widzimisię" NIE WOLNO stosować głodówek.
Oczywiście jesteśmy dorośli i każdy robi jak uważa. Możesz sobie przystąpić do głodówki kiedy tylko chcesz. To Twoje zdrowie 🙂
Nie ma chipsów? Uff odkrywałam kolejne punkty z tą nadzieją ze ich tam nie bedzie. Wiem, sa niezdrowe ale kto nie lubi czasem sobie przegryźć chipsa.. Wszystkie punkty wymienione – wyeliminowane. Zadanie wykonane;)
mixy przypraw – dużo soli, sosy w proszku, ser zółty, soki typu “kubuś” – sam cukier, jogurty owocowe i pewnie miliony innych rzeczy, których teraz nie pamiętam 😀
Na szczęście nie lubię żadnych z tych rzeczy 🙂 ale Koooocham chipsy! Dzięki Bogu jest coś takiego jak masło orzechowe i zastępuje moje ukochane chrupiące (oczywiście nie w dużych ilościach bo też jest tuczace)
Dla niewtajemniczonych pragnę przypomnieć, że niektóre E-składniki mogą być zdrowe. Nie ma co się przerażać, że są takie też w np płatkach śniadaniowych. Polecam aplikację “Zdrowe zakupy”, skanuje się kod danego produktu i pokazuje, jak oddziałują na nas owe E-składniki 🙂 osobiście pomaga mi to w wybieraniu zdrowych produktów 🙂
Poza tym, wystarczy spojrzeć na listę E i okaże się, że pod niektórymi symbolami kryją się najnormalniejsze w świecie związki, które z pewnością nam nie szkodzą, np. E508 – KCl, chlorek potasu.
Żadnej rzeczy nie ma w mojej kuchni, także chyba nie najgorzej 😉
Dla mnie najgorszym produktem są parówki, nie tykam i nie zamierzam…
Słodkie drożdżówki i wszystko co zawiera syrop glukozowo – fruktozowy. I energy drinki, u mnie na uczelni zauważyłam że większość pije cole ,burn, oraz kawę z automatu. Rozmawiając z ludźmi często słyszę jestem szczupła i nie tyje wiec mogę jeść pizze, chipsy itp i malo się ruszają.
Tak apropo serka topionego polecam zrobic samemu wystarczy kupic ser twarogowy chudy wrzucic na patelnie posypac soda oczyszczona I podgrzewac ja do smaku dodaje chili ale mozna tez np koperek I inne przyprawy.Wiesz co jesz I w dodatku bez konserwantow ?
A ja Wam powiem tak: odżywiam się zdrowo. Zawsze sprawdzam listę składników. Żyje na sezonowych, świeżych owocach, warzywa niestety czasami mrożone. Sama uprawiam ogródek, bo zdrowiej. Nie jadam na mieście, ani nie przynoszę do domu gotowych dań. Słodycze – tylko w formie ciast, do których nie dodaje cukru, a owoce. Jest fajne, tak powinno być ale nie popadajmy w psychozę! Używam vegety bo dodaje smaku, prócz tego dodaje też wiele innych przypraw zebranych w ogródku ale te śladowe ilości vegety (np szczypta, pół łyżeczki) w zupie mnie nie zabiją. To samo z kurczakiem smażonym na papirusie. Czasami jak mam ochotę to sama sobie taki papirus przyrządzam (i znów idzie śladowa ilość vegety), a jak nie to zrobię na gotowym papirusie, zwłaszcza wtedy jak mam mieć mnóstwo gości. Zgodzę się co do zupek chińskich i innych świństw, ale vegeta czy kostka rosołowa zostaną u mnie na półkach, choć inne “produkty”, których żywnością bym nie nazwała, na nich nie goszczą.
Ale to zależy od osoby, domyślam się, że pod moim komentarzem pojawi się milion komentarzy kobiet, które będą mnie pouczały, że to chemia, że raki i koziorożce, ale zaufajcie mi – słodki lód raz na jakiś czas, szczypta vegety, kostka rosołowa do zupy od czasu do czasu i papirus raz na ruski rok nikogo nie zabiją ani zdrowia też wielce nie pogrążą. Życie jest za krótkie, żeby sobie odmawiać od czasu do czasu przyjemności 🙂 Miłego dnia!
Ja nie jadam wieprzowiny i wołowiny oraz nabiału pochodzenia krowiego gdyż strasznie mnie uczulają. Czuję się też lepiej. Ciężko było mi zrezygnować ze słodzenia cherbaty ale przełamałam się naprawdę warto, zastępuję go miodem z pasieki od znajomego cioci . Co do wieprzowiny i wołowiny zrób Dominika artykuł na ten temat, nie jest to najzdrowsze mięsko, a co do przetworów mlecznych polecam ograniczenie krowich produktów dla alergików naprawdę nie mam już takich problemów z alergią 🙂 Pozdrawiam i zdrówka dla rodzinki 🙂
“Niestety wiele osób idzie na łatwiznę i kupuje taki gotowy bulion w kostkach. A przecież można samemu go zrobić, przelać do pojemniczka na kostki lodu i zamrozić, a później dodawać wszędzie, gdzie tylko chcecie.”
Pierwsze słyszę. Macie jakiś dobry przepis na taki bulion?