Pora wrócić po Świętach z kolejną dawką motywacji. Jedna z Was postanowiła podzielić się swoją historią i udowodnić Wam, że można poprawić swoją sylwetkę. Wystarczy tylko chcieć! Wszystko zależy od Was. Poznajcie kolejną historię.
” Witaj Tipsi!
Postanowiłam wysłać Ci moją metamorfozę, bo pomyślałam, że może choć kilka dziewczyn zmotywuje do ćwiczeń, tak jak inne zmotywowały mnie. Tylko efekty widoczne gołym okiem podane na “tacy” przemówiły do mnie by zacząć ćwiczyć. Mam 24 lata i dwóch synów, 3letniego i 8 miesięcznego. Swoje ćwiczenia rozpoczęłam dokładnie 22 września, równo 5 miesięcy po porodzie mojego drugiego synka. Przez cały ten okres po porodzie, przez 5 miesięcy tłumaczyłam sobie, że przecież jestem dopiero po porodzie, że brzuszek potrzebuje czasu aby sam wrócił do stanu wcześniejszego itp….
Przejrzałam na oczy kiedy 22 września stanęłam na wagę która pokazała zamiast mniej- więcej kg, a w spodniach brakowało jeszcze więcej by się dopiąć…. Ocknęłam się, dotarło do mnie, że nic się samo nie wydarzy a jeśli nic nie zrobię teraz to później będzie jeszcze gorzej i ciężej. Więc od dziś albo nigdy!!!
Zdjęcia robione 22.09.2014, następne 22.10.2014, 22.11.2014 i 22.12.2014. i tak ćwiczę po dziś. Kilogramy spadły z 65 na 58, cm mierzyłam tylko w brzuchu, bo tylko na tym mi zależało, spadło 10cm. Oczywiście nie odpuszczam, brzuch jeszcze wymaga pracy i skupie się również na pompowaniu pośladków:) ćwiczę 6 razy w tygodniu po ok 1h, różne treningi dostępne na yt, najważniejsze jest dla mnie, aby ćwiczenia były wyzwaniem, muszę się spocić do suchej nitki- skoro jakimś cudem znajduję tą godzinkę dla siebie, chcę ją wykorzystać na maksa! Jeśli chodzi o dietę, przestrzegam tylko paru zasad- zero cukru, mało słodyczy i fast-foodów, ale całkowicie z nich nie zrezygnowałam, do picia tylko woda ok3litry i jedna kawa dziennie, kolacja 3h przed snem. Ćwiczę, jak dzieci śpią… czasami jest to godz 20, czasami 24, jednak nie odpuszczam i walczę dalej!
P.S Jeśli będziesz chciała udostępnić moją metamorfozę to zakryj proszę twarz:) “
Jak Wam podoba się przemiana Autorki? Zostawcie dla niej kilka motywujących słów. Sama wiecie jak one potrafią zmotywować :). Uważam, że są to niesamowite efekty osiągnięte w krótkim czasie. Gratuluje i trzymam kciuki za dalsze efekty pracy! Jeżeli macie jakieś pytanie, zostawcie je w komentarzu. 🙂
Pozdrawiam,
Dominika
Ps: Swoja metamorfozy możecie przesyłać na tipsforwomen@wp.pl
Tipsy kiedy kolejne wydarzenie? Czekam z niecierpliwością!
W styczniu 🙂
Dodaj wyzwanie z mel b i tiffani 🙂
Zazdroszczę tym wszystkim którym się udało! bardzo… ale tak pozytywnie oczywiście… Ja zawsze była patykiem… do pierwszej ciąży. Gdy urodziłam synka zostało mi 10 kg na plusie. Później kolejna ciąża i kolejne 10 kg… dziś ważę 79 kg (176cm). Nie jest to dramat, jednak chciałabym schudnąć. Zaczynała diety… ćwiczenia ale efekty były marne i szybko się zniechęcałam… w dole więcej jadłami przybywały kolejny 2-3 kg… czuję się bezsilna… i zadroszczę wszystkim, którzy potrafią znaleźć w sobie tę moc…
Pani Emilio! Jeszcze 3 miesiące temu mówiłam i robiłam tak samo jak Pani! Też się porównywałam do tych grubszych- ona to jest gruba a nie ja itd. Ale tu przecież chodzi o to żeby w końcu czuć się ze sobą dobrze! A skoro zawsze wciągałam brzuch lub nie zakładałam w gorące dni krótkich spodenek czy spódniczek to chyba nie było tak bardzo ok….. 🙁 po pierwszej ciąży też zaczynałam od diety..schudłam 3kg a przytyłam 5… i tak w koło- od poniedziałku idę na dietę więc dziś zjem ostatniego batona… i w efekcie tylko tyłam 🙁 Postanowiłam że muszę spróbować z ćwiczeniami bo jeśli nie spróbuję to skąd mam wiedzieć czy to działa czy nie… postanowiłam że przez miesiąc zaciskam zęby, wytrzymam i zobaczę po 30 dniach czy warto… po miesiącu był 4cm mniej w brzuchu… i dostałam takiego kopa że chcę jeszcze więcej i więcej i nie chce przestać, tyle się męczyłam żeby w dwa tyg stracić te efekty?! o NIE!!! PO co chodzić do kosmetyczki czy do fryzjera…?żeby się lepiej poczuć w swoim ciele ! ale jest to efekt chwilowy.. ja uważam że ćwiczenia są najtańszą a zarazem najbardziej efektowną inwestycją w swój wygląd!!! wystarczy godzinka dziennie! i tylko kilka tygodni dzieli Panią od tego aby osiągnąć sukces!
Swietna zmiana, powodzenia !
Czyli takie efekty warto powtórzyć, jeśli widać, że są do zrobienia 😉
Koniecznie Mel B 🙂
Pozdrawiam!
Gratulacje! 🙂
Cudowna metamorfoza. Gratuluję jej autorce
Naprawdę podziwiam! Dużo kobiet, które urodziły zasłania się tym, że dzieci wypompowują wszystkie siły. Na pewno tak jest, ale dla chcącego jak widać nic trudnego! Życzę wytrwałości 🙂 Jesteś wielka!
Bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂 a Tobie Tipsi za umieszczenie moich zdjęć tutaj:) Burza pozytywnych emocji gdy je zobaczyłam 🙂
Owszem, moje dzieci nie są aniołkami które mają wszystko ustalone- godziny snu czy jedzenia… bardzo często jest tak, że jeden śpi to drugi właśnie się budzi, jeden chce się bawić to drugi chce jeść i tak w koło wszystkie czynności…nawet w nocy budzą się na zmianę…. Czasami mam ochotę tylko płakać ze zmęczenia… opadają ręce… ale myślę sobie wtedy- poświęciłam siebie w 101% dla dzieci….całe ciało, cały swój czas, całe swoje życie….czy godzinka dziennie tylko dla siebie to aż tak dużo? nic więcej nie potrzebuję, nie chcę nowych ubrań- wolę je kupić dzieciom, nie chcę sama nigdzie wychodzić- wolę wolny czas być z dziećmi, więc ta godzinka dziennie to jedyne czego dla siebie oczekuje i mi się to należy- nikt i nic mi tego nie odbierze! Ale powiem Wam, że właśnie podczas treningu wywalam z siebie całą złość i całe zmęczenie z całego dnia…wszystkie złe emocje ze mnie uchodzą… mimo wielkiego zmęczenia wykonuje trening bo wiem, ze za godzinkę moje samopoczucie będzie o niebo lepsze a nic nie daje mi tyle radości co satysfakcja z ukończonego kolejnego treningu..
Nie masz za co mi dziękować 🙂
To efekty Twojej ciężkiej pracy 🙂
Pozdrawiam Kochana 🙂
Do autorki metamorfozy!
Tak czytam Twoje wypowiedzi, tzn komentarze, które piszesz i jestem pełna podziwu, że masz w sobie tyle siły i zaparcia.
Czytam je, a łzy same napływają do oczu…
Mam 25 lat, roczne dziecko. Od kilku miesięcy patrze na te metamorfozy, patrzę i podziwiam, zazdroszczę.
Myślę sobie jakby to było gdyby i mnie się tak udało, choć te 3 kg.
Brakuje mi zapału, jestem totalnie rozleniwiona , moja kondycja równa się zero, wszystkie ćwiczenia wydają mi się okropnie trudne, na starcie myślę, że nie dam rady.
Już kilka razy zaczynałam, najdłużej udało mi się zrobić abs mel b- bo aż 1,5 tygodnia. A potem wymówki, to źle się czuje ,to mi się nie chce i tak cały czas.
Źle się czuje w swojej skórze, mam wiele kompleksów, mój brzuch po ciąży nie jest idealny, odbija się to tym, że nie jest dobrze, w moim życiu intymnym,bo po prostu wstydze sie swojego ciała, mimo zapewnien męża,że wyglądam bardzo dobrze.
Nie umiem się zmotywować, siedzę i rycze to pisząc,bo tak sobie myśle, że jestem młoda , a wewnątrz taka jakby stara…po prostu.
Nie wiem jak zacząć i nie odpuszczać, nie wycofywać się … Chcę być taka jak kiedyś, wtedy sprzed ciąży, moje ciało było idealne…
Ważę 55 kg przy wzroscie 160, nie tak dużo brakuje mi do wymarzonej wagi, a z drugiej strony tak wiele…
Obiecałam sobie,że od nowego roku zaczynam!!
chciałabym bardzo w tym wytrwać.
Może jakieś słowa otuchy?
przydały by się.
a Tobie zazdroszczę i gratuluję metamorfozy!!
Kochana! uwierz mi, że ja zanim zaczęłam ćwiczyć we wrześniu moja kondycja była żenująca… wcześniej kiedy ostatni raz ćwiczyłam było w podstawówce…potem gimnazjum i szkoła średnia L4 i unikanie w-fu jak ogania, bo ciało było ideale więc po co ćwiczyć….. Wiem co czujesz… ja też kochając się z mężem wciągałam brzuch i myślałam tylko o tym żeby mnie nie dotknął w tym miejscu 🙁 gdy wchodziłam do łazienki się wykąpać, zamykałam się na klucz, żeby nie wszedł czasami po coś i mnie nie zobaczył….. Gdy zaczęłam ćwiczyć też słyszałam od niego “ale po co”……. otóż dla siebie!!! Jesteśmy młode, dlaczego mamy już czuć się jak matki polki zdołowane, smutne, zaniedbane…czy to że urodziłam dzieci MUSI się kojarzyć tylko z wielorybem w dresach? Sorry, ale ja tak wyglądałam i wygląda tak większość matek! Ale po co ma tak być? Naprawdę, Ty, Twój mąż, Twoje dziecko, wszyscy będą dużo bardziej szczęśliwi kiedy zobaczą uśmiechniętą mamę i żonę która czuje się ze sobą bardzo dobrze, która zrzuciła dres i bluzy a założyła tunikę z dekoltem, leginsy czy biodrówki bo brzuch się już nie wylewa a Ty masz wręcz ochotę tylko podkreślać swoje zgrabne ciało obcisłymi ubraniami…Posłuchaj, przecież widzisz, że to naprawdę działa…ćwiczenia naprawdę dają efekt! widzisz tu tyle zmian…przecież to nie ma wątpliwości w to, że wystarczy ruszyć tyłek! ja zaczęłam od skalpela Ewki. pierwszy trening mokra na maksa byłam, ćwiczenia robiłam ‘połówkowo’ mimo, że dawałam z siebie wszystko.I Ale postanowiłam, ze pierwszy miesiąc nie odpuszczę! Muszę sprawdzić jakie są efekty tych ćwiczeń czy to na mnie działa i w jakim tempie..przecież jeśli nie spróbuję to nigdy się nie przekonam! a tydzień czy dwA TO nic nie da…więc albo miesiąc albo wcale. Z tygodnia na tydzień było coraz łatwiej, robiłam ćwiczenia dokładniej, szybciej…aż po miesiącu widząc 3kg i 4cm mniej dostałam takiego kopa, że chciałam jeszcze więcej, szybciej, mocniej! i zaczęłam szukać dalej a to killer, a to turbo spalanie, potem fitness blender… i tak po dzień dzisiejszy. Jeszcze do dziś również miewam lenia, złe dni…że mam dość tych ćwiczeń..ale wiem, że jak się poddam dziś, to poddam się i jutro i za kilka dni..i to wszystko nie będzie miało sensu! Bo systematyczność jest najważniejsza, a KAŻDY TRENING PRZYBLIŻA CIĘ DO UPRAGNIONEJ SYLWETKI!!!!
Pracuję na pełen etat, 2 dzieci, dom…mąż w pracy…. znajduję ten czas tylko gdy dzieci śpią…kiedy ja już mogę się położyć spać- godzinkę ćwiczę…. czasami wychodzi na to, że kładę się spać o 24 i wstaje o 5 a jeszcze wstaję do dzieci w nocy kilka razy… ale uwierz mi, że naprawdę nie odczuwam tej różnicy, gdybym położyła się spać o 23 a kładę się o 24…godzina więcej czy godzina mniej snu..jakoś nie jest bardzo odczuwalna.
Jedna godzina dziennie tylko dla siebie, czy to aż tak dużo dla siebie wymagamy?
Gdy pracujesz, musisz wykonać daną rzecz i nie ważne, że jesteś zmęczona, że nie masz ochoty, musisz i tyle, żeby mieć za co żyć… kiedy dziecko płacze w nocy- również musisz wstać i nic więcej nie ma znaczenia…. pomyśl ile czynności dziennie wykonujesz, które weszły Ci w krew i nawet nie myślisz już o tym, że Ci się nie chce, po prostu robisz to i się nad tym nie zastanawiasz…. tak samo będzie z treningami..pierwsze dni będziesz się zmuszać, płakać, dołować…..przysięgam Ci, że po kilku tygodniach będziesz ćwiczyła i nawet nie pomyślisz o tym jak bardzo Ci się nie chce, po prostu założysz dres i ćwiczysz…. zrobisz swoje, jak każdy inny obowiązek w ciągu dnia 🙂 a jak nie zrobisz treningu to będziesz mieć potworne wyrzuty sumienia i będzie Cię tak nosiło, że i tak zrobisz ten trening i tak:)
Pamiętaj, to że jesteś matką, nie oznacza, że musisz źle wyglądać… jesteś młoda, całe życie przed Tobą, a im później zaczniesz tym będzie trudniej! Chcesz już tak do końca życia się czuć? Czy lepiej wziąć się za siebie, kiedy jeszcze nie jest zbyt późno i masz mniej pracy nad sobą teraz niż potem.
Tylko miesiąc. Postaraj się tylko miesiąc. Zaciśnij zęby. Dasz radę. Teraz albo nigdy. Po miesiącu, kiedy zobaczysz efekty i wejdzie Ci to juz w nawyk, możesz sobie pogratulować bo to znaczy że już osiągnęłaś sukces i będziesz go uwidaczniać coraz bardziej z każdym kolejnym miesiącem!!! Pomyśl jak trudno jest osobom, które mają 30kg do zrzucenia im się to udaje o Tobie ma się nie udać tylko kilka kg???!!!!
Taka jakaś:
Ja mam taki sam wzrost jak ty, a to oznacza, że u nas każdy kg ma znaczenie i sie odznacza tu i ówdzie! U dziewczyn, które maja co najmniej te 170 cm wzrostu 2 lub 3 kg w tę, czy w tę jest praktycznie nie widoczne.
Ja gdy szłam rodzic córeczkę to ważyłam o POŁOWĘ więcej siebie sprzed ciązy! Przed ciążą: 48 kg, przed porodem: 48 + 24 = 72! Ostatni miesiąc był koszmarny, bo nigdzie nie mogłam się ruszyć, tak mi było ciężko i gorąco. Przy porodzie spadło 8 kg, następne 8 to była woda, która schodziła mi tak przez 10 miesięcy od porodu, ale niestety została mi ostatnia ósemka do zrzucenia w tamtym czasie :/ A przed ciążą nie myślcie, że byłam jakimś leniwcem zajadającym chipsy na kanapie 🙂 Chodziłam na aerobik nieustannie przez 7 lat, zrobiłam Kurs instruktorski Fitness z jednym z najlepszych wyników. To wcale nie prawda, że te kobiety, co ćwiczyły w ciązy nie przytyją – to jest niezależne od nas niestety. Taka natura chciałoby się powiedzieć.
Ale jest nadzieja! Gdy moja mała córeczka wreszcie zaczęła sypiać w dzień na trochę dłużej niż 1 h, to ja rzucałam wszystko – pranie, prasowanie, sprzatanie i inne “bzdurne” rytuały dla mnie przestały się liczyć. TO MÓJ CZAS, czas na to abym zaczęła pracować nad soba i swoim ciałem! Mój relaks, i moja przyjemność (czasem jedyna w ciągu dnia). Wtedy takie zdania jak :” Nie chce mi się, jestem zmęczona ” nie znajdywały w moim słowniku już miejsca. I dzięki temu przez 2 miesiące spadło 5 kg dzięki T25. Może nie duzo, ale 10 cm w pasie zrobiło swoje:) Musiałam wymieniać spodnie na nowe, ulubione bluzki zwężać, i zaczynałam się rozglądać za czymś mniej “oversize” niz do tej pory 🙂 Z dietą nie cackałam sie za bardzo. I tak zdrowo sie odrzywiałam, musiałam tylko pilnować ilości porcji, obliczać kcal i stosowałam diete rozdzielną: nie łączyłam białek z węglowodanami. Warzywa podstawą każdego posiłku. Słodycze – bardzo żadko, w sklepach omijałam działy z nimi 🙂
Naprawdę można zrobic wszystko! A takie metamorfozy jak powyżej daja motywację, by nie zbaczać z obranej drogi ku lepszej sylwetce!
Trzymajcie kciuki, bo jeszcze mi zostało te 3 kg! XD
Mi też jeszcze pozostało dużo pracy… skóra na brzuchu jest rozciągnięta, widać to gdy siedzę lub robię deskę…. Czasami myślę, że już nic na to nie pomoże…ale jakoś mam ochotę i chcę ćwiczyć dalej! Walczę dalej! nie zaprzepaszczę tyle wylanego potu, tyle wysiłku który już w to włożyłam! Zdjęcia, centymetr, waga i mniejszy rozmiar spodni motywują mnie każdego dnia do dalszej walki…. żałuję, że nie zrobiłam zdjęć nóg, bo po niech też widać dużą zmianę…uda- zamiast galarety cellulitowej są bardzo jędrne, napięte, cellulitu nie ma a pojawiają się zarysy mięśni… to samo pośladki i łydki :)) w takim ciele czuję się o niebo lepiej i już nie wstydzę się przejść przez mieszkanie w samej bieliźnie:)
Dziękuje Ci bardzo!!!
Wiesz co dziękuje naprawdę! Takich słów potrzebowałam, i jeszcze dzisiaj zacznę. Powoli od sklalpela, a jak już zacznie się moja forma rozkręcać , to coś dorzucę.
Skalpel robiłaś codziennie na początku? bo te 40 minut, wydaje mi się wiecznością 😉
Masz rację, jestem młoda i powinnam sie wziąć w garść. Brzuch sam nie zniknie a ja nie chce się całe życie dołować.
🙂
tak, od początku do dziś ćwiczę 6 razy w tygodniu, w niedzielę robię reset i nie ćwiczę. Wiem, że początkowo 40 minut to wieczność, ja jednak starałam się wtedy myśleć nie o tym ile jeszcze zostało do końca, tylko ile JUŻ udało mi się zrobić 🙂 samo wejście w wygodny strój, ruszenie tyłka z kanapy i włączenie treningu uważałam za sukces a potem to już z górki, samo jakoś poszło 🙂 nie mogłam się poddać skoro już udało mi się podnieść te 4 litery z kanapy…. po ok miesiącu czułam po tych 40 minutach niedosyt i dokładałam jeszcze jakieś krótkie treningi, np abs mel b który trwa 10 minut 🙂
Początkowo, gdy zaczynałam swoją przygodę z ćwiczeniami, miałam dosyć po 10 dniach się poddałam…miałam wtedy przerwę 7 dni i nie ćwiczyłam…ale chodziłam tak zdołowana..myślałam i co teraz, co dalej ze mną będzie??? dieta- nic nie dała, ćwiczenia też… mam już wyglądać tak do końca życia lub jeszcze coraz gorzej? w wieku 24 lat ja mam być jak stara kura domowa? i stwierdziłam, że muszę wrócić do ćwiczeń i dać z siebie wszystko…to tylko 1h a doba ma 24…przez te 23h robię wszystko dla kogoś, w pracy, w domu, pranie, sprzątanie, gotowanie…więc muszę poświęcić tylko tą godzinkę dla siebie…tylko dla siebie…nie ma mnie dla nikogo..jestem tylko ja. i liczę się tylko ja….Bo oprócz tego, że jestem szczęśliwą mamą, żoną i pracownikiem w swoim zawodzie, jestem też kobietą i chcę też czuć się szczęśliwą atrakcyjną kobietą!
Chciałam się pochwalić, że jestem po pierwszym skalpelu.
Nogi się trzęsą, jestem cała spocona, ale dumna , że udało mi się wytrwać do końca.
Wiadomo, że niektore cwiczenia nie zrobilam pewnie tak jak należy, gdyż ból wywołany brakiem kondycji mi nie pozwalał, ale mam nadzieje, że to się zmieni. 🙂
a mam jeszcze pytanie może ktoś mi pomoże, jak to jest napinać brzuch przy wydechu? skąd mam wiedziec, ze to jest to?
Wciskaj brzuch na maksa do środka gdy wydychasz powietrze ;P tak jak byś chciała go wcisnąć w kręgosłup… wejdzie Ci to z czasem samo w nawyk 🙂
Mam 17 lat i źle się czuję w swoim ciele. Chcę coś zmienić ale niebardzo wiem jak… największy problem to cellulit na nogach;/ pomocy
Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć 🙂 też polecam skalpel Ewy Chodakowskiej, jest dostępny na yt, jest tam dużo ćwiczeń w których pracują nogi, uda…. do tego ja robiłam jeszcze z 2 razy w tygodniu piling z kawy i body wrapping też z kawy, cynamonu i balsamu wyszczuplającego, używałam różnych:) Tanie domowe sposoby 🙂 i bardzo ważne jest picie dużej ilości wody, minimum 2 litry 🙂 wszystko w połączeniu gwarantują Ci efekty, pomału, małymi krokami ale do celu!
Bardzo motywująca stronka! 😉 Wszystkie przemiany się cudowne! Aż chce się ćwiczyć 😉 Mam nadzieję,że za kilka miesięcy będe mogła wysłać i swoją metamofrozę 😉
Drogie Panie! Może Wy znacie odpowiedź na moje pytanie. Od jakiegoś czasu zaczęłam ćwiczenia na brzuch, pierwsze efekty widoczne były dość szybko, górna partia mięśni brzucha wyglądała coraz lepiej. Niestety efektów nie widzę w dolnej partii mięśni, a ćwiczę już dość długo. Czy Wy też macie taki problem, że najtrudniej wyrzeźbić brzuszek na dole? Czy może po prostu robię złe ćwiczenia? Zaznaczę, że najbardziej lubię MelB, oczywiście cardio żeby tłuszczyku się pozbyć. A ta oponka wokół talii dalej jest! Pomoże ktoś? 🙂
Pani Kingo! mam dokładnie ten sam problem! mimo iż na zdjęciach tego dobrze nie widać, spadło mi dużo cm ale dolne partie brzucha dalej są niepokonane ;( początkowo cm super spadały, ale przez ostatni miesiąc nie spadł nawet centymetr…. walczę z tym i walczę…zmieniam treningi, tak jak Pani, najpierw cardio na spalenie, potem na brzuch obecnie melb abs i nic;( też nie wiem co robić, szukam recepty….bo ogólnie ciało mam już satysfakcjonujące mnie ale ten brzuch już mnie załamuje:( tracę wiarę, że jeszcze da się coś z tym zrobić ;/ jak stoję, jest ok, ale gdy siedzę, dolna część brzucha się wylewa;( szukam wszystkiego i próbuję wszystkiego i na razie jeszcze nic nie daje efektu takiego jakiego oczekuje..myślę, że to jest skóra rozciągnięta, na którą już nic nie poradzę:( wiem jedno, że nie ćwicząc będzie jeszcze gorzej, ćwicząc może być lepiej, jak nie z brzuchem to z pozostałymi częściami ciała… także walczę dalej…mimo, że miałam tydzień przerwy przez problemy zdrowotne, zaraz ruszam dalej i nie poddam się tylko przez brzuch ponieważ jest cała reszta ciała, ręce, nogi, pośladki, z których jestem bardzo dumna, a cóż, z brzuchem gdy nie będę ćwiczyć będzie tylko gorzej, gdy ćwiczę natomiast zawsze jest nadzieja może być lepiej:) póki co również szukam recepty odpowiedniej na tę część ciała i się nie poddam, pokonam go prędzej czy później!
“Jeśli chodzi o dietę, przestrzegam tylko paru zasad- zero cukru, mało słodyczy i fast-foodów, ale całkowicie z nich nie zrezygnowałam..” to w końcu jak? Zero cukru czy mało słodyczy?
Zero cukru czyli zero cukru białego, czystego, z torebki, taki którym się słodzi herbatę, ja go nie używam w ogóle, nie słodzę nic.Mało słodyczy, czyli mało słodyczy typu batony, czekolady, jakieś ciastka z kremem….itp. Zgodzę się, że słodycze mają w sobie cukier, miałam jednak na myśli to co napisałam wyżej.
mam pytanko, czy jesli cwicze jakies 30 min przed samym snem , to czy po treningu powinnam jesc jakies weglowodany np banana? czy polecisz cos?
Ja też ćwiczę tuż przed snem, po treningu prysznic i spać, nie jem już nic. Ostatni mój posiłek jest ok 1,5 godziny przed treningiem, 3 godziny przed snem..ogólnie po treningu nie chce mi się jeść..
Piękne słowa autorko metamorfozy 😉 Kolejna motywacja dla mnie 😉
Może jak efekty i u mnie bardzo będzie widać to też wyślę zdjęcia ?;)
Ćwiczę od półtora miecha. Próbuję zrzucić tłuszczyk z brzucha i ud. Brzuszek po porodzie niedopieszczony i troszkę luźny. Nie wyglądam źle, ale zaniedbałam się ciut 😀 Mam 170 cm wzrostu i waga 60 kg. W ciąży przybyło mi 6,5 kg. (57kg przed, 63,5 po).
No i mnie dopadły ciężkie chwile.. 🙁 od grudnia tylko -2cm w brzuchu… już nie jest tak lekko jak na początku…. i te piersi…. wczoraj mąż mi powiedział, że wyglądam gorzej i żebym już w końcu przestała ćwiczyć! Powiedział, że stałam się “koścista”, chuda, piersi miałam ładne, duże, jędrne i okrągłe a teraz…. wiszące dwa flaki skóry i jeszcze rozstępy się na nich pojawiły ;( Ma ktoś jakieś skuteczne sposoby żeby ujędrnić i podnieść biust? może jakieś konkretne ćwiczenia? Pomocy! Źle się czułam ze swoim działem, teraz źle się czuję ze swoim biustem ;( Męczy mnie to strasznie!
Na rozstępy najlepszy Bio oil! też miałam problem rozstępów teraz zniknęły! :*
Mam nadzieję, że za miesiąc- może dwa, będę mogła wysłać aktualne zdjęcia 🙂 cały czas walczę, oczywiście chyba jak każda z nas, z wzlotami i upadkami, ale się nie poddaję, podnoszę się i idę dalej 🙂 nie sądziłam, że najłatwiej będzie na początku 🙂 spalanie tkanki tłuszczowej to pikuś, szybkie efekty…. a teraz niestety trzeba dużo więcej siły, samozaparcia i wytrwałości, bo efekty przychodzą dużo trudniej i wolniej 🙂 pozdrawiam 🙂
Po pierwszej ciąży wróciłam bardzo szybko do formy 54kg bez problemu. Miałam 21 lat, rodzilam siłami natury.
Zachodzące w drugą ciążę Miałam 28 lat. 54kg
Ciąża blizniacza. 73 kg ważylam rano w nocy cesarka.
Karmilam, nie wymagalam od siebie tak szybkiego powrotu do formy, tłumaczyłam się “urodzilas bliźniaki 2 miesiące temu” Ale patrzeć na siebie nie mogłam. 3 miesiące później wazylam 65kg.
Zaczęły się kolki podwojne, sama z trójką dzieci.
Mąż w pracy w innym mieście.
3 kolejne miesiące to był koszmar.
Efekt 75kg.
Postanowiłam wziąć się za siebie.
Schudłam 12 kg
Zaczęło się ząbkowanie podwójne!
Efekt 65 kg
Poddalam się.
Teraz waze 63kg.
Tzn tydzień temu wazylam. Zmierzylam się.
Podjęłam wyzwanie.
Jak mąż mówił “dobrze wyglądasz urodzilas troje dzieci” to mnie roznosilo. Tak urodziłam i co mam być klucha do końca życia?
Ćwiczęp o nocach.
Sama wychowuje troje dzieci. Mąż za granicą zarabia na rehabilitację naszego dziecka.
Mimo to robię wszystko żeby znaleźć siłę i chwilę dla siebie.
Można?
Można!