Witajcie ponownie w naszym cyklu wpisów na temat obalania dietetycznych i ćwiczeniowych mitów. Dziś pod lupę bierzemy produkty typu light – jak to z nimi jest, odchudzają, czy nie? Dla kogo zostały stworzone? Czytajcie dalej! 🙂
Pozostałe wpisy w cyklu:
Od początku. Dlaczego dziś wybrałam akurat ten temat? To proste. Ostatnio oglądałam świetny dokument poświęcony słodzikom i produktom typu light, co przypomniało mi, jak często na forach czytam na ich temat. Co prawda nasza świadomość jest już znacznie większa, niż parę lat temu, ale nadal zdarza się że osoby na dietach zamiast ułożyć takową ze zdrowych, pełnowartościowych produktów sięgają po te light, bo mają mniej kalorii. Czy ma to sens? Czy faktycznie schudniemy od takich produktów? Czytajcie dalej.
Po pierwsze – często cukrier w produktach typu light zastępowany jest słodzikiem. Jeśli jest to coś naturalnego np. ksylitol, stewia, w zależności od sposobu ich przetworzenia jest ok. Zawierają mniej kalorii, niższy indeks glikemiczny, są lżejsze dla organizmu, pamiętajmy jednak że mają odpowiednie ilości dziennego spożycia, których nie należy przekraczać. Gorzej, jeśli w składzie znajdziemy produkty typowo chemiczne – aspartam, acesulfan K cyklaminiany, sukraloza, sorbitol. Dlaczego? Nie od dziś wiadomo, że od lat toczy się spór nad właściwościami np. aspartamu – czy jest szkodliwy dla zdrowia? Jedni mówią że tak jest, inni uważają go za bezpieczny. Jest jednak dopuszczony do użytku i często dodawany do wielu produktów – to jeden z najpopularniejszych słodzików chemicznych. Brak lub znikoma ilość kalorii w posłodzonym nim produkcie light w pewien sposób ‘oszukują’ mózg – czujemy słodki smak, organizm przygotowuje się więc na dawkę cukrów i kalorii, jednak nagle jej nie otrzymuje. Co wtedy? Szybciej odczuwamy głód. Badania dowodzą też, że w przyszłym posiłku zjemy więcej, niż gdybyśmy spożywali napój cukier zawierający. Tak czy siak nadrabiamy więc kalorie, czasem nawet nieświadomie zwiększając je. Badania mówią też, że grupa badanych przyjmująca tylko słodziki znacząco przytyła w stosunku do osób spożywających normalne cukry.
Po drugie – mała ilość cukru powoduje potrzebę uzupełnienia składu w inny sposób. Jeśli chodzi o produkty mleczne – najczęściej kończy się to faktem, że są pełnotłuste. Nie mylmy pojęcia light – które notabene nie jest do końca uregulowane prawnie, z produktami odtłuszczonymi (które z kolei lubią zawierać więcej cukrów, niż tłustsze odpowiedniki i są tylko jednym z odłamów produktów light). Produkt light powinien zawierać mniej ‘czegoś’ – może to być tłuszcz, cukier czy po prostu kalorie (zgodnie z rozporządzeniem składnika powinno być mniej przynajmniej o 30%). Warto sprawdzać, bo czasem produkty typu light mogą… mieć finalnie więcej kalorii, niż ich słodkie zamienniki 😉 Light to także często te opisane jako fitness, fit, dietetyczne, lekkie – producenci wykorzystują te nazwy, by obejść przepisy. Wiele osób myśli też, że jeśli coś jest produktem light, można jeść tego więcej, lub do woli. Napis działa na naszą podświadomość. Bo w końcu nie ma cukru/tłuszczu/kalorii, więc mogę jeść i jeść. I błędne koło we wspaniały sposób zamyka się, a my… tyjemy. Nie tego oczekiwaliśmy, prawda? Dodatkowo, aby zachować smak przy obniżeniu zawartości makroelementu, często stosowane są różne chemiczne wypełniacze, które nie są trawione przez nasz organizm, nie dostarczają dodatkowych kalorii, a mogą niekorzystnie wpływać na funkcjonowanie naszych układów.
WNIOSEK: Sięgając po produkty light robimy to z głową. W pierwszej kolejności wybieramy te słodzone naturalnymi składnikami. Pilnujemy, aby w posiłku nie zjeść większej ilości, niż była planowana. Unikamy produktów, które słodzone są słodzikami chemicznymi i nie mają kalorii. Sprawdzamy też skład pod kontem ‘wypełniaczy’ i ogólnej kaloryki oraz zawartości wypełniaczy chemicznych
Co sądzicie o produktach light? Macie je w waszych menu? Podzielcie się spostrzeżeniami w komentarzach 🙂
Nie tylko do produktów lite musimy podchodzić z głową 🙂 W dzisiejszych czasach trzeba coraz częściej świadomie wybierać żywność i uważać na zawarte w składach trucizny.