Mam wrażenie, że ten temat był już wielokrotnie poruszany. Mimo tego większość z nas ciągle ma z tym problem. Chodzi oczywiście o ciągły natłok obowiązków! Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, co to nigdy czegoś nie zawaliła bo zwyczajnie nie zdążyła zrobić. Jest gdzieś ktoś? Tak właśnie podejrzewałam. To naprawdę problematyczne. Łączenie pracy, studiów, szkoły, obowiązków domowych i namiastki życia towarzyskiego ze zdrowym stylem życia to ogromne wyzwanie! Myślę, że przy różnych okazjach ten temat był już poruszany, ale uznałam, że warto zebrać wszelkie informacje w jednym miejscu. Dlatego też dzisiejszy wpis będzie naprawdę bardzo konkretny! W końcu, kto miałby czas na zbytnie rozdrabnianie problemu, a więc jak pogodzić obowiązki ze zdrowym stylem życia? Postaramy się odpowiedzieć na te pytanie.
Jak łączyć obowiązki ze zdrowym stylem życia – ogólne wskazówki
1. Naucz się planować! Przygotuj sobie krótką listę zadań do wykonania na dany dzień. Najlepiej przygotuj ją już poprzedniego dnia, by od rana wykonywać wszystkie obowiązki. Wykreślaj z listy to, co już zrobiłaś. To dodatkowa motywacja! Gdy zobaczysz jak dobrze Ci idzie, aż będziesz chciała działać dalej.
2.Zaczynaj od najtrudniejszych rzeczy. Ja wiem, kusi żeby zrobić coś, cokolwiek, byleby tylko robić. Ale to tak nie działa. Zacznij od zadań najtrudniejszych i najważniejszych. Im szybciej będziesz miała je z głowy tym lepiej.
- Naucz się delegować zadania. Nie jesteś wszechmocna, żeby sama pociągnąć dosłownie wszystko! Przykro mi, musisz się z tym pogodzić. Czasami warto poprosić kogoś o pomoc. Nie wstydź się. To wcale nie oznacza porażki. To tylko zdrowy rozsądek.
- Zaczynaj od samego rana! Ja wiem, leniwe poranki to kusząca propozycja, ale pamiętaj: im wcześniej zaczniesz tym wcześniej skończysz. Czasem warto nawet wstać godzinę wcześniej i mieć z głowy. Uwierz mi, to działa!
- Planuj również czas wolny. Brzmi strasznie, ja wiem! Spontaniczność umarła. Nie do końca. Nie musisz planować co dokładnie zrobisz. Zaplanuj tylko kiedy! Pamiętaj, reset rzecz święta i nie możemy o nim zapominać!
Zdrowe jedzenie
1. Zakupy rób zawsze z listą! To OGROMNA oszczędność czasu. Nie biegasz po sklepie, nie zastanawiasz się trzy godziny co zabrać. Szkoda życia na bieganie po marketach, przecież tyle spraw mogłabyś załatwić w tym czasie
- Zacznij planować posiłki na kilka dni do przodu. Na podstawie takiego planu twórz listy zakupów. Już nie musisz się przez długi czas zastanawiać „co dzisiaj na obiad”. Problem rozwiązany.
- Czas na słynne pudełka. Zabieraj jedzenie ze sobą do pracy i szkoły. Najlepiej przygotuj je dzień wcześniej w miarę możliwości.
- Trenuj swoją regularność! Szczególnie w kwestii posiłków! Twój żołądek sam będzie domagał się pożywienia o określonych porach. Wypracowany w ten sposób nawyk nie tylko zaoszczędzi sporo Twojego czasu, ale też przyczyni się do poprawy sylwetki i samopoczucia.
5.A może tak wypróbuj zakupy online albo catering dietetyczny? Opcja trochę droższa, ale jeżeli możesz sobie na to pozwolić to czemu nie? Chociażby w czasie największego „oblężenia” jak sesja czy ważny projekt w pracy.
Treningi
1. Zakup karnet na siłownie czy do clubu fitness. Nic tak nie motywuje jak wydane pieniądze! W ten sposób zmusisz się do wpisania treningów w swój rytm dnia. Dodatkowo bardzo pomagają zajęcia, na które musisz zapisać się wcześniej. Dzięki temu trening staje się dla Ciebie kolejnym punktem na liście zadań.
- Spróbuj ćwiczyć ze znajomymi! Wzajemnie się motywujecie, spędzacie razem czas i dodatkowo trudniej będzie Ci to odwołać
- Jeżeli możesz zdecyduj się na trening personalny. Nic tak nie motywuje jak ktoś stojący nad Twoją głową i zaganiający do pracy. Dodatkowo, z trenerem umawiasz się wcześniej. Musisz to zaplanować. Trening nie może iść w odstawkę wiec godzisz go z innymi obowiązkami. Same zalety, co?
- Wyznacz stałą porę ćwiczeń. Nawet jeżeli trenujesz samodzielnie w domu (polecam wydarzenia na blogu!) Traktuj to jak plan zajęć w szkole, nawet jeżeli czasy szkolne dawno za Tobą. Po matmie jest wf, wiec na niego idziesz. I koniec. Bo inaczej będzie ochrzan za wagary.
- Poszukaj wsparcia w internecie! Na przykład tutaj możesz znaleźć wsparcie. Blogi to doskonałe źródło motywacji. Poza tym, kiedy zobaczysz efekty innych dziewczyn już nie będziesz zastanawiać się jak pogodzić pracę z treningiem tylko ruszysz tyłek z kanapy.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że wypunktowaną listę czyta się szybciej i łatwiej ją zapamiętać! W końcu wszystkie mamy tyle do zrobienia! Co dodałybyście od siebie? Na pewno o czymś zapomniałam. Czy również macie problem z łączeniem zdrowego stylu życia z innymi obowiązkami? Podzielcie się swoją opinią!
Pozdrawiam,
Martyna
Oj tak, czasem ciężko jest się zorganizować i ogarnąć pracę, szkołę, dziecko, dom a przy okazji trochę odpocząć, zadbać o siebie i poswiecic trochę czasu rodzinie.
Cały czas nad tym pracuję. Cięzko ale staram się jak mogę 😉
Wszystko da się zrobić!
Co do treningów to teraz nie mam problemów, aby się ruszyć, ale pomysły na posiłki… Uważam, że strasznie pochłania czas. Szukanie przepisów, myślenie, czy będzie smakować całej rodzinie, zakupy… a 5 zdrowych posiłków to mistrzostwo. Jak będą 4 to już jestem happy. To jest dla mnie największą udręką, ale walczę z tym. Obkupioba w książki kucharskie z fit posiłkami ruszyłam. Chyba jestem za mało kreatywna, albo za dużo od siebie wymagam 😉 czasami ciężko jest znaleźć dany zdrowy produkt w sklepie. Trudno jest robić wcześniej cały plan, jak brak pomysłów do przodu…
Nie zgodzę się, niestety, z powyższa listą.
Po pierwsze – trzeba mieć w dupie innych – jest dużo hejterów i ludzi, którzy tylko pozornie nas wspierają, w większości jednak ludzie się krzywią (kiedy się opowiada o ćwiczeniach, a już o dodatkowym obicążeniu? wywrócenie oczami murowane).
Po drugie – trzeba trzeba dobrać do siebie odpowiedni zestaw ćwiczeń.
Co łączy się z punktem Trzecim – zestaw trzeba tak dobrać, żeby go wmontować w swój tryb dzienny na stałe.
Po Czwarte – postawić na systematyczność. Konsekwentnie trzymać się założonego celu. Nie dla trenera, nie bo wybuliło się kupę kasy na siłkę, na którą nie ma się siły dojeżdżać, nie że koleżanka Cię dzisiaj wspiera, a jutro źle się czuje i pociągnie Cię za sobą na kanapę.
Wszystko, co robimy, robimy dla siebie i tylko dla siebie.
Z jednym się natomiast zgodzę – nic tak nie motywuje, jak wydanie ostatniej kasy na karnet na siłkę z trenerem personalnym, tuż przed wypłatą, tak, żeby na tydzień nie stuknęło kasy na jedzenie i trzeba było zasuwać na piechtę do domu, co by kasy na bilet autobusowy nie wywalać 🙂