W poszukiwaniu kolejnej Kobiety, która mogłaby być dla Was inspiracją, trafiłam na bloga Kelsey. Jej historia jest niesamowita! Od razu wiedziałam, że muszę się tym z Wami podzielić. Mam nadzieję, że kolejny raz uda mi się Was przekonać do tego, że KAŻDA z Was może zmienić swoją sylwetkę i niema rzeczy niemożliwych. Wszystko zależy od Was i Waszego podejścia do życia.
Kelsey jest trenerem personalnym, blogerką, pisarką oraz przede wszystkim mamą. Wbrew pozorom nie zawsze miała idealną i nienaganną sylwetkę. Tak wiele z Was musiała wylać wiele kropel potu i łez, żeby osiągnąć sukces. Jako nastolatka prowadziła aktywny tryb życia. Jak sama wspomina na swoim blogu, mogła jeść wszystko i nie tyła. Wszystko zmieniło się kiedy zaczęła studiować. W college’u jej aktywność fizyczna zmalała. Pojawiły się również złe nawyki żywieniowe. Na jej wadze pojawiło się dodatkowo 50 funtów. Jej największa waga, to 180 funtów.
Zdarzyło jej się usłyszeć, że wygląda jak ” wieloryb “, a podczas zakupów nie mogła znaleźć dla siebie rzeczy, w których prezentowałaby sie dobrze. Ta całą sytuacja doprowadziła do tego, że Kelsey postanowiła zmienić swoje życie. Starała się jeść zdrowo, jednak nie zawsze jej się to udawało. Jej efekrty pojawiały się bardzo powoli. W końcu w 2010 roku postanowiła zatrudnić dietetyka, który pomógł jej przetrwać ten okres. W marcu 2010 roku wraz ze swoim mężem zmienili całkowicie swój styl życia. Efekty pojawiły się po około 3/4 miesiącach zdrowego jedzenia oraz godzinnych treningów 4-5 razy w tygodniu. Udało jej się z rozmiaru 14 dotrzeć do rozmiaru 8.
Kelsey postanowiła zostać modelką bikini fitness. W październiku 2010 roku udało jej się osiągnąć pierwszy sukces. Zajęła 3 miejsce w konkursie.
Jak wyglądają jej treningi?
Podczas jednego treningu ćwiczy 2 partie ciała. Na dolne części ciała przygotowuje 4 zestawy po 15-20 powtórzeń. Na górne 3 zestawy po 8-12 powtórzeń. Podczas przygotowywania do pokazów bikini wykonuje trening cardio 5/6 razy w tygodniu. Poza sezonem 3/4 razy w tygodniu.
Ps: Na zdjeciu 5 funtów tłuszczu i 10 funtów mięśni. Teraz już wiecie, dlaczego waga nie jest taka ważna:)
Jak wygląda jej jadłospis?
Kelsey dziennie spożywa od 5-7 posiłków, co 2,5-3 godziny. Jak każdej z nas zdarza jej się cheat meal. Każdy jej posiłek składa się z chudego białka, węglowodanów złożonych oraz dużej porcji warzyw. Jej dzienne zapotrzebowanie kaloryczne wynosi około 1800-200 kcal.
W 2013 roku udało jej się wydać książkę ” Eat clean and foolow your dreams “. Opisała w niej swoją historię. Zapisuję ją na swojej liście i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją przeczytać 🙂
Bardzo często Wam przypominam, że głodzenie się i ucinanie zbyt dużej ilości kcal. nie przyniesie efektów. Kelsey na pewno spożywa dziennie więcej kcal niż niejedna z Was. Spójrzcie na jej sylwetkę? Jest czego pozazdrościć, prawda? 🙂 Aby osiągnąć sukces potrzeba czasu! Spójrzcie ile lat trwała jej metamorfoza? Najważniejsze, to zmienić swój jadłospis i zacząć prowadzić aktywny tryb życia, a efekty na pewno się pojawią.
Jeżeli chcecie bliżej poznać tę kobietę, zostawiam Wam link do jej bloga:)
www.kelseybyersfitness.com ( źródło informacji )
Jak Wam się podoba taka sylwetka? Udało mi się zmotywować Was do dzisiejszego treningu? 🙂 Czy Wy również jesteście pod wielkim wrażeniem ? Dajcie znać czy nadal podobają Wam się takie posty i czy chcecie więcej takich ” Fit motywacji “.
Pozdrawiam serdecznie,
Dominika
dodatkowe źródło: http://www.trimmedandtoned.com/
Bardzo zazdroszczę wszystkim kobietą, które osiągnęły swoją wymarzoną sylwetkę. Zazdroszczę im również czasu, który mają na trening. Jak piszesz wyżej ta Pani jest trenerem personalnym co daje jej duże możliwości na dopracowanie swojej sylwetki. Większość z nas ma problem z tym, że praca zajmuje nam większość czasu i nie mamy możliwości dopracować swojej sylwetki. Ja bardzo chcę dopracować sylwetkę, ale niestety szkoła. Wracam późno, pełno lekcji treningi jak już mogę zaczynam o 20 godzinie. Teraz utknęłam na 8 dniu wyzwania ponieważ miałam dwudniowy wyjazd po którym rozchorowałam się. Teraz nie mam ochoty i siły aby znów zacząć ćwiczyć. Przepraszam, że to piszę ale muszę się wyżalić.
Prawda jest taka, że dla chcące nie ma nic trudnego. Na blogu znajdziesz wiele metamorfoz mam bliźniaków, kobiet, które pracują, zajmują się domem i znajdują czas dla siebie. Ich efekty są również powalające. Zobacz ile trwała jej przemiana. Tobie też się uda. Nie możesz się tylko poddać! Odpalaj 9 trening i wracaj do nas! 🙂
ale za to na zrzedzenie przed kompem masz czas?;p
Ja podobnie miałam jak Ty, wieczny brak czasu. Po drugiej ciąży ważyłam 88kg. Totalny szok. Płakałam gdy patrzyłam w lustro i stawałam na wadze. I to mnie zmotywowało. Dostałam do koleżanki płytę SKALPEL WYZWANIE i ćwiczę codziennie. Czasem nawet jak mam busy dzień to zaczynam trening o 23:30. Teraz gdy widzę efekty to aż skacze z radości a trening stał się moim uzależnieniem. Ważę już 70 kg (nadal dużo) ale moje maleństwo ma dopiero 5 miesiący.
Jesteś zajebista, dasz radę. Wierze w Ciebie.
Powodzenia
To nie jest prawda ze dla chcacego nic trudnego… Ja po nieudanym leczeniu przytylam w troche ponad 3 miesiace 32 kg. Ponad rok mimo prob nie udalo mi sie z tym nic zrobic. Gdy wreszcie waga drgnela i spadlo mi 2 kg zaczelam cwiczyc po 4 godziny dziennie. Stawy byly obciazone, skora z rozstepami przez tak szybki skok masy ciala. Biegalam przed praca, po pracy rower, pozniej rozciaganie i male hantelki i znow bieganie. Dzien mialam zaplanowany co do minuty. W koncu wrocilam niemal do poprzedniej wagi (przy wzroscie 175 wazylam przed choroba 57 kg, po calym trudzie wlozonym w odzyskanie dawnej figury z 89 kg udalo mi sie schudnac do 61). Niestety, jak wspomnialam, leczenie bylo nieudane, sprawilo ze przytylam, pojawily sie komplikacje zdrowotne a schorzenie ciagle pozostawalo moim problemem.
Kilka miesiecy po odzyskaniu wagi pojawily sie ponownie silne bole brzucha, musialam zaprzestac wykonywania cwiczen. Powoli zaczelam tyc. Konieczna byla operacja Dzis jestem szczesliwa, bo zabieg sie udal jednak jestem rowniez unieruchomiona na kilka miesięcy. Do konca zycia bede miala sklonnosci do tycia, dlatego przerwa w cwiczeniach jest dla mnie rownoznaczna z przyrostem wagi. Dieta staram sie utrzymac jej obecny poziom ale nie ma mowy o chudnieciu.
Dlatego dla mnie ,,chciec” nie znaczy ..moc”.
Co to za gadanie że się nie ma czasu? jestem mamą 2 dzieci (4 i 2 lata). Pracuję po kilka godzin dziennie. Każdą wolną chwilę poświęcam dzieciom i domowi.
Mimo to ćwiczę ok 10h tygodniowo. Efektów niestety nie mam spektakularnych bo biorę antydepresanty przez które tyję, ale nie poddaję się i wiem, że w końcu uda mi się osiągnąć cel. Wtedy wrzucę Wam metamorfozę jak z 90kg potwora zamieniłam się w 60kg lask. Póki co waga stoi na 66kg więc już nie jest źle. Dziewczyny warto!
Przemiana genialna 🙂 Ilekroć wejdę tutaj, tylekroć zazdroszczę dziewczynom tych efektów 🙂
Może wy mi jakoś pomożecie? Jest tutaj ktoś z podobnym problemem?
Sama próbuję , ale nic z tego nie wychodzi 🙁 Z dietą już nic więcej zrobić nie mogę, bo: słodyczy nie jadam, białego chleba, fast foodów i innych takich też nie. Mój jadłospis wygląda mniej więcej tak: codziennie rano owsianka, tylko z solą. Jako drugie śniadanie jakiś banan i jabłko, ewentualnie bułka razowa. Potem obiad A na kolację zwykle jadam marchewki, jakieś warzywa, piję sok pomidorowy, czasami jajka na twardo albo jogurt z otrębami. Mniej więcej tak wygląda moja dieta. Wiadomo, że trzeba jeść różne rzeczy, więc o to się nie martwcie, bo ją urozmaicam 🙂 różne rodzaje płatków, otrębów, czasami pochrupię orzechy, na obiad jadam najróżniejsze rzeczy itd. Staram się nie przekraczać 1500-1600kcal dziennie.
Co do ćwiczeń: dwa razy w tygodniu chodzę na ściankę, uczęszczam na kosza, często ćwiczę w domu z Mel B. Więc średnio po 5 treningów w tygodniu mam…
A zamiast chudnąć, tyję.
Cały problem w tym, że choruję na PCOS i niedoczynność tarczycy, przez co mój metabolizm jest.. w fatalnym stanie. Wiem też, że wina po części leży w tym, że czasami miewam takie dni, że samo wstanie z łóżka stanowi dla mnie nie lada wyzwanie albo podczas wysiłku fizycznego robi mi się słabo.. ale.. jak z tym walczyć? Czy jest tutaj może ktoś, kto zmaga się z takim samym problemem? Albo czy Ty, Tipsi, znasz jakąś dziewczynę, której się udało osiągnąć wymarzoną sylwetkę, pomimo tego typu przeciwności? 🙂
Staram się nie poddawać, ale czasami jest ciężko :/
A wam powiem , że wszystko siedzi w naszej głowie…
Ja zaczęłam miesiąc temu od zdrowego żywienia z wagą na początku 99kg… !!!
Trenuje od 1,5 tyg 4-5x w tyg po 1h….
Efekty już są! Na wadze -8,5kg i 16 cm łącznie w obwodach!!! A co najważniejsze lepsze samopoczucie!
Mój cel to waga 65kg i osiągnę go! Dużo samozaparcia i lenia z głowy wypędzić na dobre!
Wszystko zależy od naszego nastawienia, zawsze można znalesc wymówkę, bo chora, bo głowa boli bo późno… Ale to wszystko siedzi w naszej głowie ALE mamy możliwość pokonania lenistwa… ot co…
Podziwiam kobitki z metamorfoz i zawzięłam się żeby coś w swoim życiu zmienić… I działam!!!!
Powodzenia kobitki!
Ja ćwiczę ponad tydz.i z 75 kg.zeszłam do 72.Zmieniłam odzywianie,ok 5 -6 posiłków i wcale nie małych.Rano owsianka z bananem i trochę jogurtu nat.potem kefir z truskawkami (wysoka szklanka),na obiad ryż lub kasza ,warzywa i piersi,kanapka z chleba pełnoziar.lub razowego z szynką,warzywami i twarozkiem grani.Trenuję Chodakowską z obciążeniem (jakaś stara płyta z Shape)i hantelkami 1,5kg,co drugi dzień..Po treningu jogurt nat.Mam 2,5 letnią córeczkę której poświęcam cały dzien,potem sprzatanie itd.Czasami ćwiczę dopiero o 23.Po urodzeniu dziecka wazyłam tyle co przed (59kg przy164 cm.wyglądałam dobrze)ale niestety po porodzie zaczęłam zastrzyki antykoncepcyjne i po nich przytyłam ok 15 kg. :/Moj cel to 55 kg. 🙂 Wiem,ze straciłam sporo wody(wizualnie), rodzina zauwazyła efekty.Mam nadzieję,ze treningi wejdą na stałe w moje zycie i zdrowe odzywianie 🙂 Jutro zrobie zdjecie i po wakacjach pochwalę się efektami 😉 3majcie kciuki 😉