Moje Drogie Czytelniczki, w tym wpisie chciałabym was zarazić jedną z moich pasji – jazdą na rowerze. Pokazać Wam jak wygląda rowerowe wyzwanie. Dowiecie się, co daje nam taki trening, ile można spalić, o co trzeba zadbać i co sprawdzić przy zakupie roweru. Dorzucę też parę zdjęć z moich rowerowych podbojów na zachętę Zapraszam do czytania i komentowania !
Rowerowe wyzwanie
Po pierwsze zacznijmy od faktu, że choć większość z nas jeździ tylko w sezonie wiosna – jesień, rower z powodzeniem może być całorocznym sportem. Termiczne ubranie, odpowiednie opony i możemy śmigać nawet zimą. To wcale nie takie straszne, jak może się wydawać, a naprawdę jazda w zaśnieżonym terenie, kiedy do tego pięknie świeci słońce, może sprawić wiele przyjemności. Sama zawsze znajdowałam tonę wymówek, aż w końcu nie miałam wyboru i musiałam wsiąść na rower zimową porą – tak mi się spodobało, że teraz jeżdżę cały rok 😀
Co daje nam rower?
Przede wszystkim poprawia naszą kondycję, wydolność tlenową, co znacząco wpływa na poprawę naszego codziennego życia. Przestajemy sapać biegnąć na autobus, nie mamy już mikro zawału wchodząc po schodach na wysokie piętro, mamy więcej sił na zwiedzanie, spacery i tak dalej. Zresztą, najbardziej widać to jeżdżąc – na początku ciężko może być nam ujechać 10km, po kilku miesiącach jesteśmy już w stanie przejechać 50, 70 czy 100 i więcej 🙂 Kondycja buduje się naprawdę szybko, warto pamiętać, by na jazdę poświęcić chociaż te 2-3 dni w tygodniu i starać się robić coraz dłuższe trasy – pamiętajmy, że organizm przyzwyczaja się do wysiłku, także codzienna jazda tego samego dystansu po chwili przestaje sprawiać nam trudność, a efekty zaczynają maleć. Co jeszcze daje nam rower? Znakomicie oddziałuje na nasze nogi – wysmukla uda, łydki, pięknie rzeźbi mięśnie, podnosi pośladki. Wzmacnia także brzuch – podczas jazdy napinamy go często nawet nieświadomie, by utrzymać równowagę, więc cały czas pracuje! Nawet ramiona odczuwają naszą jazdę 🙂 Rower wbrew pozorom działa więc globalnie, i spokojnie może zapewnić nam piękną, wysportowaną sylwetkę. Boicie się zbytniego rozrostu mięśni? Nie ma czego! Spójrzcie tylko na szczuplutkie ciała kolarzy, one mówią same za siebie 🙂
Podstawowe pytanie – ile możemy spalić?
Zależy to od kilku czynników – terenu, po którym jeździmy, tempa jazdy oraz pokonywanego dystansu. Przeciętna dziewczyna o wadze 60 kilogramów, poruszająca się z prędkością 15-20km/h po łatwym terenie, w godzinę jest w stanie spalić ponad 400 kcal. Dla porównania, pokonując trasę 100 km jesteśmy w stanie spalić… nawet 2tys kalorii! Podczas jazdy na dłuższe dystanse należy więc pamiętać o zabraniu ze sobą odpowiedniej ilości prowiantu i płynów – łatwo przyswajalnego cukru czyli np. owoców, batonów energetycznych, napojów izotonicznych, wody itp. Musimy o tym pamiętać, zapas energetyczny należy odnawiać, podczas jazdy wypocimy też sporo wody, trzeba więc wszystko uzupełniać, inaczej może skończyć się to omdleniem lub… faktem, iż z braku energii nie wrócimy z wyprawy do domu rowerem, tylko pociągiem lub komunikacją miejską 😀 W trasę ze sobą zabieramy również podstawowy sprzęt – zamienną dętkę, łatki, zestaw kluczy rowerowych (polecam multitool’e), pamiętamy o odpowiednim oświetleniu roweru – lampki, odblaski.
Sprawy techniczne – kupujemy nowy rower
Niestety, drogie kobiety – doskonale wiem, że większość z nas kupując rower kieruje się przede wszystkim jego wyglądem. Nie ma nic gorszego, niż piękny rower, na którym nie da się przejechać więcej, niż kilka kilometrów. Wiele osób też kupuje rowery ‘z drugiej ręki’ nie znając ich wymiarów, nie mierząc, nie wiedząc tak naprawdę nic konkretnego na ich temat. To duży błąd? Dlaczego? Dlatego, że rowery mają swoje rozmiary – tyczy to nie tylko wielkości kół, ale również długości ramy, mostka itp. Ramy zazwyczaj określane są rozmiarami niczym odzież XS-L lub w calach. Znając wymiary roweru, jesteśmy w stanie określić, jaki będzie dla nas odpowiedni – najważniejsza jest wysokość ramy od ziemi oraz jej długość, byśmy w wygodnej pozycji mogli jeździć. Nie dobranie rozmiaru może skutkować np. faktem, że w wygodnej pozycji nie będziemy dosięgali do kierownicy, co spowoduje głębszą konieczność pochylenia i dyskomfort w postaci bólu pleców podczas jazdy. Kupiliśmy rower, który ma za długą ramę? Ostatnia nadzieja w kupieni krótszego mostka, który trochę przybliży nam kierownicę – jednak nie zawsze jest to w stanie pomóc. Możemy także kupić mostki regulowane, które pozwalają nam na w pełni indywidualne dopasowanie. Jeśli chodzi o dobieranie rozmiaru, w internecie można znaleźć gotowe kalkulatory, które pozwolą nam go wyliczyć. Najlepiej jednak rower indywidualnie ‘przymierzyć’. Jak wybrać z kolei rozmiar koła? Tutaj znaczenie ma fakt, jaką jazdę planujemy – jeśli terenową, rower na większych kołach łatwiej pokona przeszkody, będzie stabilniejszy w prowadzeniu. Mniejsze koła z kolei lepiej sprawdzą się w jeździe szybszej lub w terenie zabudowanym, są bardziej zwrotne, ‘płynniejsze’ w jeździe, bezpieczniejsze w trudniejszych warunkach.
O ramie mówiąc dalej – kolejny ważny aspekt to rodzaj materiału, z jakiego jest wykonana.
Najczęściej stosowane materiały to stal, aluminium i carbon. Rodzaj ramy znacząco wpływa na cenę – najdroższe są ramy carbonowe, najtańsze stalowe. Idzie za tym ciężkość roweru, a więc i komfort jazdy. Rower stalowy obecnie jest najgorszym wyborem, będzie najcięższy i najbardziej ‘męczący w jeździe. Rower carbonowy będzie bardzo lekki, bardzo wygodny i wydajny, jednak ceny takich rowerów są znacząco wyższe od pozostałych. Do rekreacyjnej jazdy najlepiej więc wybrać rower aluminiowy, gdzie przedział cenowy jest bardziej korzystny, a waga znacząco mniejsza niż przy stali.
Kolejny ważny wybór – przerzutki.
Jeśli chcemy jeździć w terenie, efektywnie wjeżdżać pod górki, są mega ważne. Obecnie można zakupić sporo rowerów miejskich, które przerzutek nie mają w ogóle. Według mnie nie jest to dobry wybór, ponieważ to samo napięcie łańcucha podczas jazdy po płaskim, podjazdów i zjazdów nic nam nie ułatwia i powoduje szybsze męczenie. Najlepszym wyborem będzie rower, który przerzutek ma kilka, do jazdy terenowej – piasek, kamienie – trochę więcej. Wiele osób z przerzutek nie korzysta w ogóle, co jest dużym błędem – regulacja ilości przełożeń ma znaczny wpływ na naszą jazdę i zmęczenie. Najprostszą zasadą jest zmniejszanie przerzutki przy wjeździe pod górkę (przed wjazdem), zwiększanie przy zjeździe (nawet do maximum). Na prostej drodze możemy dopasowywać przerzutki tak, by odnaleźć swoje ustawienie, które pozwoli nam na komfortową jazdę. Z czasem siła naszych mięśni zwiększy się, co pozwoli na korzystanie z wyższych przełożeń. Od rodzaju przerzutek zależy też cena roweru – nim lepsze, bardziej płynnie działające, tym droższe. Jednym z najlepszych wyborów w dobrej cenie są obecnie przerzutki marki Sram, lub Shimano Deore (nawet niższe modele).
W jeździe terenowej komfort podniesie również amortyzator przedni. Najwygodniejsze są te z blokadą na kierownicy. Przy zwyczajnej jeździe po asfalcie można go zablokować, by nie tłumił naszej jazdy i nie marnował energii, w trudniejszym terenie czy przy pokonywaniu przeszkód odblokować i cieszyć się pełnym wsparciem. Amortyzatory dzielą się pod względem wielkości skoku – nim trudniejsze warunki i szybszą jazdę planujemy, tym skok powinien być większy. W rowerze trekkingowym czy turystycznym z powodzeniem wystarczy nam skok 60 – 80mm.
Ostatni aspekt – rodzaj samego roweru.
Tutaj mamy do wyboru rowery trekkingowe, górskie, enduro, cross-country, miejskie. Każdy rower ma swoje wady i zalety – należy dopasować go pod kontem terenu, w którym będziemy jeździć. Rowery miejskie obecnie są bardzo modne, kuszą designem, ale będą zupełnie nie przydatne w dłuższych, terenowych wycieczkach. Świetnie za to sprawdzą się w mieście, na terenach asfaltowych. Dla osoby, która planuje jazdę trochę po mieście, trochę po terenie, najlepiej sprawdzi się rower trekkingowy albo cross country. Dla wyczynowca planującego jazdy downhillowe najodpowiedniejszy będzie z kolei enduro, który posiada dodatkowy amortyzator w okolicach siodełka/środka ramy. Rowery posiadające dwa amortyzatory zwane są też full suspension. Osobie planującej zwykłe wycieczki amortyzator ten nie jest konieczny, a nawet nie warto w niego inwestować, ponieważ automatycznie zwiększy nam ciężar roweru.
To tyle na dziś 🙂 Na koniec wrzucam Wam moją małą galerię z wycieczek rowerowych – odkryłam tyle pięknych miejsc w pobliżu mojego miejsca zamieszkania, że sama jestem zaskoczona. Jeśli macie jakieś pytania – piszcie. Dajcie znać w komentarzu, czy byłybyście chętne na rowerowe wyzwanie?
PS: Przeczytaj również:: Rowerowy plan treningowy – klik
Dołącz do nas na insta: klik