poniedziałek, 25 listopada, 2024
Strona głównaTreningMotywacja10 przykazań fit dziewczyn

10 przykazań fit dziewczyn

Chciałabym, żebyście ten wpis potraktowały poważnie. I zapiszcie sobie ten dzień w kalendarzu, bo rzadko zdarza się, żebyście dostawały ode mnie coś bez żartów. A skoro taki dzień nastąpił, musicie wiedzieć, że coś się dzieje. Każdego dnia z uśmiechem obserwuję rozszerzającą się modę na „bycie fit”. Miło rozmawia się z nieznajomą osobą w supermarkecie na temat tego, gdzie najtaniej kupić nasiona chia. To świetnie, że coraz więcej dziewczyn dba o swoje zdrowie i sylwetkę. Czasami jednak robi się mniej radośnie. Mam na myśli wszystkie te momenty, kiedy widzisz, gdy ktoś zwyczajnie źle interpretuje wszystkie zasady i robi sobie krzywdę. Już kiedyś sporządziłam da Was zbiór podstawowych informacji związanych ze zdrowym stylem życia w Fit alfabecie. Jednak tamten post tworzyłam z myślą o dziewczynach początkujących, chcąc pomóc im jakoś poukładać wszystkie informacje. Tym razem zwracam się do bardziej zaawansowanych Pań. Niech te 10 punktów stanowi dla Was taką „przypominajkę”. Po to, żeby nie stracić głowy i nie pogubić początkowo przyświecających nam celów. To 10 absolutnie najistotniejszych przykazań związanych ze zdrowym stylem życia! Kolejność nie ma znaczenia, wszystkie punkty są tak samo istotne.

  1. Zdrowie jest NAJWAŻNIEJSZE

Koniec i kropka, innej opcji nie ma i nie będzie. Pamiętaj, że zawsze, ale to zawsze mówiąc o „byciu fit” powinnaś mieć na myśli bycie zdrową osobą! Większość dziewczyn zaczyna interesować się tą tematyką w momencie, kiedy szuka patentów na odchudzanie. I okay. Ja też tak zaczynałam. Ale pamiętaj, odchudzanie, przybieranie na wadze czy cokolwiek tam innego chciałabyś osiągnąć to tylko poboczny cel. Tu przede wszystkim chodzi o Twoje zdrowie. Jedz zdrowo i ćwicz z myślą o swoim aktualnym samopoczuciu jak i o tym, jak bardzo Twoje zachowanie dziś może wpłynąć na Twój stan za kilka lat. Niech to będzie Twoja największą motywacją i głównym powodem dla którego podejmujesz wysiłek.

  1. Kochaj siebie

Kochaj samą siebie tu i teraz. Nie tą wymarzoną wersję, którą staniesz się jak schudniesz/przytyjesz/pozbędziesz się cellulitu/czy co tam chcesz. TERAZ. To jak wartościową osobą jesteś absolutnie nie zależy od sposobu odżywiania czy kondycji. Nie pozwalaj sobie na inne myślenie! Oczywiście, zgadzam się z tym, że nie wolno spoczywać na laurach i na pewno zawsze da się coś zrobić jeszcze lepiej. Mimo tego, jeżeli coś Ci nie wyszło dalej jesteś fantastyczna. Naprawdę tak uważam! Wszystkie jesteśmy, wystarczy w to uwierzyć.

  1. Zachowaj umiar

Ja wiem, ten tekst wałkujemy do znudzenia. Tylko dlatego, że zachowanie umiaru to najłatwiejsza droga do osiągnięcia sukcesu. Dziewczyny, jesteśmy zbyt inteligentne żeby wierzyć w sens diet typowo eliminacyjnych czy też uznać jakiś trening za jedynie słuszny. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie popierał całkowitej rezygnacji z drobnych przyjemności jak domowe ciasto czy wino z przyjaciółmi. Ktoś rozsądny powie Ci, żebyś sobie na to pozwoliła, ale nie przesadzała. I już! Cała magia w tym jednym, jedynym sposobie!

  1. Nie krzywdź siebie

Na ten temat nawet nie ma co dyskutować. Jakiekolwiek działanie podejmiesz – ma być w pierwszej kolejności bezpieczne. To dotyczy zarówno sposobu odżywiania jak i treningów.  Bądź ostrożna podczas prób utraty na wadze. Zwracaj uwagę na ból pojawiający się podczas treningu. Badaj się regularnie. I oczywiście nie popadaj w skrajność. Pamiętajcie dziewczyny, droga do zaburzeń odżywiania to naprawdę szybka trasa z górki. A skoro w tą stronę było tak stromo, pomyśl tylko jak ciężko będzie wrócić. Łatwiej nigdy nie schodzić na sam dół. Zarówno wychudzone ciało jak i skrajna otyłość są złe. Musimy przyjąć to do wiadomości. Po prostu nie krzywdź siebie. Nie zasłużyłaś na to.

  1. Rób to co lubisz

W tym punkcie chciałbym odnieść się głównie do treningów. Dziewczyny, jest przecież tyle różnych form aktywności a ja ciągle słyszę od znajomych teksty typu „Jak ja nie cierpię tych rolek! W dodatku jazda słabo mi idzie. No ale koleżanka uparła się, żeby robić właśnie to, a ćwiczyć samej nie lubię” albo coś w stylu „ niezbyt podobają mi się ćwiczenia z Chodakowską, ale cała Polska ćwiczy z nią to ja też” No litości! Serio, to nie przedszkole, gdzie leżakujesz ze wszystkimi albo dostaniesz jakąś karę. Zawsze będę wszystkich zachęcać do ćwiczeń, ale róbmy to tak, żeby czerpać z tego radość. Właśnie w taki sposób rodzi się lenistwo i brak motywacji! Jak myślisz, skąd biorą się ludzie, którzy uważają, że treningi to nie ich bajka? Zazwyczaj próbowali czegoś i im się nie podobało albo mają złe wspomnienia ze szkolnego wf. Dlatego testuj różne aktywności. Ostatecznie wybierz to, co sprawia Ci przyjemność. Wtedy nawet najtrudniejszy trening będzie dla Ciebie szczytem szczęścia.

  1. Nie próbuj być perfekcyjna

Przykro mi, ale i tak Ci się nie uda. I niewiele możesz na to poradzić. My kobiety mamy tendencje do tego, żeby brać na siebie zbyt wiele. Dodatkowo potem mamy do siebie wielkie pretensje, że coś się nie udało. Nie możesz być doskonała w każdej dziedzinie. Wymiatasz na siłowni, ale w kuchni jesteś ja dziecko we mgle? Trudno, wybierz łatwe przepisy. Jesteś fantastyczną mamą, ale Twój plan treningowy pozostawia wiele do życzenia? Zdarza się, poproś o pomoc specjalistę lub po prostu rób tyle ile dasz radę. Nie jesteś mistrzynią wszystkiego i czas się z tym pogodzić. Każda z nas jest w czymś dobra, w niektórych dziedzinach może nawet najlepsza. Ale nie będziesz chodzącą perfekcją. Zawsze znajdzie się cos, z czym nie będziesz w stanie doskonale sobie poradzić. Szukaj rozwiązań, nie krytykuj się za porażki.

  1. Nie porównuj się do innych

To szalenie ważne! Może wydawać Ci się to dość dosadne ale NIE MASZ DO TEGO PRAWA! Dlaczego? To dość oczywiste. Przeanalizujmy jeden z możliwych scenariuszy. Wyobraź sobie, że dwie kobiety marzą o tym, by mieć talie osy. Jedna z tych kobiet jest dwudziestoletnią studentką, której głównym celem jest rozwój, więc ciągle pracuje nad sobą, poświęcając temu 98% swojego wolnego czasu. Druga kobieta jest mamą dwójki dzieci i pracuje na etacie, bardzo dba o siebie i swoje zdrowie, ale najważniejsza w jej życiu bezapelacyjnie jest rodzina i to jej poświęca swój wolny czas. Obie kobiety robią co mogą, by osiągnąć wymarzony efekt i obie ostatecznie spełnią swoje marzenie. Ale ich droga do celu jest całkowicie inna! Tutaj nie ma co porównywać! Co więcej, biorąc pod uwagę tylko kilka tych informacji nie mamy prawa oceniać, której było łatwiej. Tak naprawdę nigdy nie poznasz drugiej osoby całkowicie, nie wiesz co przeszła i ile poświeciła, by być na tym etapie, na jakim jest. Dlatego rób to co chcesz i dawaj z siebie wszystko, ale we własnym zakresie. Nie porównuj swoich efektów z efektami koleżanki z pracy. A już nigdy, ale to przenigdy nie mów „bo ty miałaś łatwiej”. Nie, wcale nie miała. Nie masz zielonego pojęcia jak było naprawdę, nawet jeżeli znasz drugą osobę od urodzenia.

  1. Weź za siebie odpowiedzialność

Jeżeli wybrałaś zdrowy styl życia na SWÓJ styl życia to weź za to pełną odpowiedzialność i potraktuj to poważnie. Odpowiadasz teraz przed samą sobą i własnym sumieniem. Jeżeli postanowiłaś zrezygnować z kupnych słodkości, nie trzymasz się postanowienia i ostatecznie jesteś zła, że nie osiągasz efektów miej pretensje tylko do Ciebie. Nikt Ci nie kazał, nikt nie stał nad tobą z batem mówiąc „musisz tak żyć”. Nie, to Twój wybór więc zepnij w końcu pośladki i zachowuj się jak dorosła. Wybrałaś się na godzinny bieg w zwykłych trampkach i doznałaś kontuzji? No cóż, nie samo bieganie jest złe tylko Twoja postawa. Nie zrobiłaś badań, które zalecił Ci lekarz i okazało się, że przegapiłaś coś ważnego? Przykro mi, że tak się stało, jednak nie jesteś bez winy. Rozumiecie co mam na myśli? Niech każda z Was przemyśli sobie, czy nie próbuje obwiniać świata za swoje niepowodzenia. Jeżeli chcesz na cos narzekać, najpierw zacznij od siebie.

  1. Mów o sobie dobrze

Kiedy myślałam nad tym postem, rozmawiałam z koleżanką o tym, co mniej więcej zamierzam napisać. Kiedy wspomniałam o tym punkcie dowiedziałam się, że jest głupi i niezbyt ważny, a już na pewno nie ma nic wspólnego ze zdrowym stylem życia. Tylko, że zdrowo dotyczy też naszego umysłu i samopoczucia!  Poczucie własnej wartości jest kluczowe w ogólnym pojęciu szczęścia. A jak miałabyś czuć się wartościowa, jeżeli nie mówisz o sobie dobrze? Obrażasz siebie, umniejszasz swoje osiągnięcia i nie przyjmujesz komplementów? To jest zła postawa! Nie musisz z miejsca pisać pieśni na swoją cześć. Ale serio, nikt nie uzna Cię za narcyza jeżeli odpowiesz krótkie dziękuje, gdy ktoś pochwala Twój płaski brzuch.

  1. Ten punkt pozostawiam otwarty. Z pewnością jest coś, co mi nie przyszło do głowy. Na pewno macie coś do dodania! I przede wszystkim, każda z nas jest inna, mamy różne doświadczenia i priorytety. Z tego powodu każda z nas ma prawo dodać własną , unikalną dla siebie zasadę. Napiszcie o tym w komentarzach. Podzielcie się swoimi przemyśleniami, jest ogromna szansa, że zainspirujecie inne dziewczyny. Moim dziesiątym punktem jest „ unikaj nadmiernego stresu”. A Ty? Co będzie twoją ostatnią zasadą?

Pozdrawiam,

Martyna

Martyna
Martyna
Uśmiechnięta studentka goniąca za swoimi marzeniami. Miłośniczka fitnessu, zdrowej diety i dobrych książek. Gotowa zrobić wiele, by zarażać innych swoim optymizmem. Uważa, że pozytywne myślenie jest podstawą szczęśliwego życia :)
RELATED ARTICLES

15 KOMENTARZE

  1. Martyna, jak zwykle wielkie brawa. Serio, post wspanialy i bardzo madry. Tak wlasnie jest. Zyjemy w swiecie gdzie moda na bycie fit, coraz chudzsza lub jedzaca najmniej stala sie az do przesady wazna. Dla kogo my to wszystko robimy? Komu sie chcemy podobac? No sobie przeciez!!! Co nas obchodzi caly ten swiat i te wszystkie dziewczyny ktore patrza na nas i sie porownuja z nami, bo “ona ma taki tylek” albo “jakie ma grubie lydki” no to co!! Moze ja lubie swoje okragle posladki a jem zdrowo bo to wszystko odbije sie pozniej na moim zdrowiu kiedy bede juz mama a pozniej babcia. Patrzcie na siebie, sluchajcie swojego ciala, to moja zasada nr 10. Pozdrawiam 🙂

  2. UŚMIECHAJ SIĘ DO INNYCH
    Chodzi o to, żeby zarażać ludzi pozytywnym nastawieniem. W taki sposób można zachorować na rozległe przyjaźnie 😉 przecież bycie fit, zdrową i rozsądną dziewczyną kojarzy się z uśmiechającym się szczęściem, chodzącym po ulicy, promieniującym radością i dlatego też starajmy się, by ludzie w naszym otoczeniu również korzystali z uśmiechu 🙂

  3. No i stało się… łzy popłynęły.
    Sama nie popadłam w skrajność a’la stan prawie anorektyczny. Moja najwyższa waga było to 72kg, najniższa (po ok 2 latach od tej rekordowo dużej) 57kg, jednak to było przed turniejem karate (kwiecień tego roku) – postanowiłam zejść do niższej kategorii wagowej. Kondycja była super, niemal six pack się wyłonił całkiem ładnie, czułam się prawie dobrze. Tylko, że byłam blada, a włosy wypadały mi garściami. Dodatkowo stres związany ze zbliżającą się maturą. To wszystko mnie przerosło. Aktualnie ważę 61kg (brzuszek się zalał w stosunku do 57kg i o 6-packu nie ma mowy xD) i czuję się serio fajnie. Niestety dobre samopoczucie niszczą straszliwe kompleksy – ciało ma moc, którą czuję na treningach karate i nie tylko, jednak patrząc w lustro… nie lubię siebie. Boczki, które mimo utraty tych cholernych 11kg cały czas są niezmienione, duże uda, płaski tyłek.

    Etap głodówki odrzuciłam po ok 6-7miesiącach od momentu zmiany mojej “diety”, także tutaj spokojnie. Cały czas sie uczę, zdobywam wiedzę, staram się rozgryźć swój organizm… niby 2 lata od zmiany nawyków żywieniowych, a ja cały czas szukam 🙂 Aktualnie jestem niemal pewna, że moja dieta nie jest w 100% zbilansowana, ale robię, co mogę!

    Ten post uświadomił mi jednak coś bardzo ważnego… Że przechodzę/przeszłam przez każdy z tych punktów, doświadczyłam tego wszystkiego lub cały czas mnie to męczy. Odmawiałam sobie tak wiele, w sumie nadal odmawiam… notorycznie porównuję się do fit modelek z rozkładówek – chociaż mam świadomość, że one robią to profesjonalnie, spędzając na treningach długie godziny, a diety pilnują im specjalni dietetycy, a nie taka zwykła Asia, jak ja. To wszystko momentami strasznie mnie unieszczęśliwia, wtedy te durne kompleksy biorą górę, a ja mam ochotę po prostu zapaść się pod ziemię.

    Nie powiem, że nie, bo utarta wagi, poprawa sylwetki, lepsza kondycja – to wszystko sprawiło, że czuję się lepiej i JUŻ mogę na siebie patrzeć w lustrze bez łez deprechy w oczach, jednak do akceptacji mi daleko… muszę z tym walczyć, muszę walczyć o moje szczęście i zdrowie. To psychiczne jest dużo bardziej nadszarpnięte, ten wpis mi to boleśnie uświadomił. Devote yourself to what you love… teraz wiem, że muszę BEZWZGLĘDNIE pokochać siebie i poświęcić się sobie samej.

    Dziękuję 🙂

  4. 10. Znajdź czas dla przyjaciół 😉 prawdziwi przyjaciele będą się cieszyć z sukcesów i wspierać w chwilach zwątpienia. Nieważne ile kilometrów was dzieli znajdź czas na rozmowe, na żywo, przez telefon lub internet. Kochaj ich, wspieraj i ciesz się z ich sukcesów. Są ważną częścią Twojego życia.

  5. W 100% popieram. Takie coś każda z nas powinna sobie gdzieś zapisać, powiesić i widzieć to za każdym razem gdy coś robimy co jest dla nas powszednie na codzień. 🙂 Aż sama sobie to dam na moją “motywacyjną tablicę”. Baaardzo przydatny post i mam nadzieję, jak najwięcej kobiet to zobaczy i przeczyta z uwagą.

  6. TAA TYLKO TE WZYSTKE FIT BABY MAJĄ KASY W CH.. ZA LANSOWANIE SIEBIE A ZWYKŁA DZIEWCZYNA MUSI LICZYC NA SIEBIE A NIE NA SPONSORÓW CO IM DA WSZYSTKO ZA FREE JAK WYPROMUJE ICH MARKE TAKA PRAWDA ONE WSZYSTKO MAJA ZA FREE TO MOGA TAK PIREDOLIC

    • Droga PATI! Naprawdę, nie szkoda Ci zdrowia i nerwów? Jeżeli naprawdę sądzisz, że tak to działa, że wystarczy mieć sponsora i nagle wszystko się samo zrobi, to przecież nikt Ci nie zabrania, szukaj sponsorów, niech ktoś Ci pomoże! 🙂 Zwykła gadka typu ” bo inni to mają łatwiej” niewiele da. Szkoda czasu! Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę więcej uśmiechu i radości w życiu! 🙂

  7. PATI ale co “pi…” wystarczy założyć wygodne buty i pobiegać 30 min, wziąć rower i pojeździć, recznik strój i iść na basen, tylko tyle a i uśmiechnąć się ! 🙂

  8. Moim 10 pkt jest : zarazaj dzieciaki, by od malego widzialy, by o siebis dbac. Dopiero zaczynam przygode ze sportem i zdrowym zywieniem. Moje 2 dziewczyny najbardziej mnie wspierają. Dwulatka wstaje, idzie do mnie i krzyczy: mama ćwiczymy. Bawmy sie tym co robimy a dla maluchów bedzie to w przyszlosci przyjemność i beda braly przykład ????

  9. Właśnie takiego tekstu potrzebowałam. Jestem osobą z ujemną samooceną i nawet (już prawie) trzyletnie treningi i zmiana stylu życia nie potrafią tego zmienić. Zawsze czegoś brakuje, zawsze znajdę w sobie coś do skrytykowania. Najgorzej, kiedy kilka spraw spadnie na mnie nagle, jak teraz (chyba doszła do tego jesienna chandra). Moim zdaniem najcięższym do pokonania jest głos w naszej głowie, nasze myśli. Jednak powoli coś się zmienia. Zaczęłam uczęszczać do nowej siłowni, gdzie poznałam super ludzi, zarówno trenerów, panie z recepcji, jak i innych ćwiczących. I tak, moje poprzedniczki mają rację, uśmiech to klucz! Pracuję nad sobą i mam nadzieję, że w końcu przestanie mnie ruszać byle pierdoła. Wielkie dzięki za ten wpis i życzę wytrwałości wszystkim fit dziewczynom!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular