Trochę boję się tego wpisu. Mówię całkowicie szczerze! Martwię się, że oskarżycie mnie o rozdwojenie jaźni albo coś w tym stylu. No bo jak to tak – jeszcze niedawno w poście o fit dziewczynach pisałam, że udzielanie porad na prawo i lewo to zło w najczystszej postaci, nie róbmy tak, to jest bee itd. No cóż. Dalej tak uważam. Ale kluczowa jest tutaj ilość i cel takich wskazówek. Musicie same przyznać, trochę inaczej zaczynamy podchodzić do sprawy, kiedy chodzi o naszych najbliższych. Szczególnie wtedy, kiedy oni wręcz powinni zmienić dietę np. ze względów zdrowotnych. Albo gdy dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, że gotujecie na „dwa razy” bez szczególnej przyczyny. Dlatego uznałam, że ten wpis może być jednak dla wielu osób przydatny. Zebrałam dla Was kilka przydatnych wskazówek, jak przekonać swoich bliskich do zmiany nawyków żywieniowych. Gotowe? Zaczynamy 😉
Nic na siłę
Po pierwsze moje Drogie trzeba sobie uświadomić jedno – całego świata nie zbawisz. Niestety. Uwierzcie, mi też jest bardzo przykro kiedy widzę jak odżywia się moja babcia chora na cukrzycę. Tłumaczyłam, prosiłam, groźby, prośby, żarty – jednym słowem wszystko. I w dodatku wszystko na nic! Jej nie przekonam. No trudno! Nic na to nie poradzę. Im szybciej pogodzimy się z pewnymi faktami tym lepiej. Nie na każdego mamy wpływ. Za to każdy z nas jest odpowiedzialny przede wszystkim za siebie. Dlatego uważam, że czasami szkoda marnować własnego zdrowia i nerwów. Pewne sprawy musimy zwyczajnie zaakceptować.
Nie pytaj. Po prostu działaj!
Okey, wyobraźmy sobie, że próbujesz przekonać partnera do zdrowszej diety ale on nie chce, zapiera się wszystkimi kończynami i generalnie cały czas jest na nie. Co robić? Przestań go prosić żeby łaskawie zgodził się na lekki obiad. Po prostu przyrządź pyszne, zdrowe dania i daj mu spróbować. Wytłumacz, że chciałaś spróbować czegoś innego bo znudziły Ci się schabowe. Jestem przekonana, że każdy od czasu do czasu lubi trochę odmiany! Zrób tak kilka razy, zastosuj metodę małych kroczków. Efekt? Jestem pewna, że w końcu sam zapyta kiedy znowu zjecie „ to nowe danie”.
Odpuść sobie kontrolę!
Wiem, że w wielu domach nadal panuje model, gdzie to głownie kobieta przygotowuje posiłki. Jeżeli tak jest również u Ciebie, być może powinnaś chociaż raz dać wykazać się bliskim? Już tłumaczę w jaki sposób to może pomóc. Pozwól im przygotować jakiś tradycyjny, niezbyt zdrowy posiłek. Niech zobaczą od podstaw co rzeczywiście ląduje w takim daniu. Od czasu do czasu możesz rzucić uwagę na ten temat – coś w stylu „ O rzesz ty orzeszku, ile tutaj tłuszczu! No ale cóż – przepis to przepis”. Banalne prawda? Ale musisz przyznać, że takie obserwacje dają do myślenia. Niektóre rzeczy lepiej zobaczyć na własne oczy. No i oczywiście zwróć uwagę na wartość dodaną całej akcji! Tym razem oni przygotują posiłek – Ty masz wolne 😉
Bądź przykładem!
To chyba najbardziej banalna rada jakiej mogłam udzielić, ale absolutnie najważniejsza! Uwierz mi, jeżeli sama zaczęłaś odżywiać się zdrowo Twoja mama i siostra jako pierwsze zauważą, że poprawił się wygląd Twojej cery i masz więcej energii. I oczywiście – szybko Ci tego pozazdroszczą! I bardzo proszę nie wmawiaj mi, że Twój partner nie zwrócił uwagi, że odkąd ćwiczysz Twoja pupa jest jakaś inna. Uwierz mi, ludzie obserwują takie rzeczy, nawet jeżeli nie zawsze Ci o tym mówią. Dlatego przede wszystkim zwróć uwagę na siebie. Nie odpuszczaj, nawet jeżeli Ty na drugie śniadanie jesz sałatkę a reszta rodziny słodkie gofry z nutellą. Wiem, że jest ciężko! Do dziś pamiętam zwyczajny wieczór trzy lata temu ( o zgrozo, ta starość! ;)) kiedy moi rodzice jedli chipsy w tym samym momencie kiedy ja … ćwiczyłam! Nie wyobrażacie sobie nawet jaka byłam wkurzona. Ale dziś moi rodzice w końcu posłuchali wskazówek a w domu nie znajdziesz innych słodkości niż gorzka czekolada. Ta rada działa – potwierdzone info! 😉
Sprowadź eksperta!
Nie, wcale nie musisz zatrudniać dietetyka ani innego fachowca. Po prostu – podaj bliskim książkę na temat zdrowego odżywiania! (swoją drogą spodziewajcie się niebawem postu na ten temat;)). Moje drogie, przykro mi, że usłyszycie to ode mnie ale … nie zawsze to Wy jesteście autorytetem! Okey, będzie Ci przykro kiedy od roku powtarzałaś bliskim, że najważniejsze są regularne posiłki, mniejsze porcje i picie wody, a potem nagle ktoś po przeczytaniu książki przybiega z wielkim odkryciem „heej, teraz już wiem, że powinnam jeść częściej a mniej! Jak dobrze wiedzieć!”. Smutne, wiem. Ale rozmawiamy o Twoich bliskich. Czy to naprawdę aż tak ważne czyją poradą się zasugerują? Wątpię. Liczą się efekty! Poza tym, sama wcześniej zdobywałaś wiedzę poprzez blogi, książki i filmiki. Pozwól innym również po swojemu odkrywać zalety zdrowego stylu życia. No i oczywiście … nie dyktuj im warunków. Ty możesz sugerować, podsuwać ciekawych autorów, ale niczego nie narzucaj.
Nie zatruwaj życia!
Załóżmy, że teraz przekonanie bliskich do zdrowego odżywiania będzie Twoim celem. Super! Tylko ja Cie błagam, nie zatruwaj im życia w ten sposób! Jeżeli będziesz w kółko mówiła o tym samym, nachalnie eksponowała własne osiągniecia a książki znanych trenerek leżą na każdej wolnej powierzchni w domu – to znak, że przesadzasz. Wyobraź sobie, że teraz ja przychodzę do Twojego domu i bez przerwy będę gadać o sytuacji makroekonomicznej w naszym kraju, rysować wykresy na ścianach i podsuwać eksperckie książki, a Ciebie to obchodzi mniej niż zeszłoroczna suma opadów w sierpniu. To DOKŁADNIE to samo. Zobaczysz, że efekt będzie zupełnie odwrotny. Uciekną przed Tobą prosto do cukierni i z satysfakcją zjedzą największe dostępne ciasto. No chyba nie tego chciałaś. Bądź subtelna! Wplataj do rozmowy temat zdrowego odżywiania, wychodząc na miasto zabierz bliskich do restauracji gdzie można zjeść coś w stylu fit, delikatnie daj do zrozumienia, że nie zaszkodziłoby, gdyby coś zmienili w swoim jadłospisie. Delikatnie i z klasą!
Zdrowie jest najważniejsze
Wszyscy to wiedzą, wiec dlaczego o tym zapominamy? Najważniejszym celem zdrowego odżywiania nie jest szczupła sylwetka czy utrata wagi. Jak sama nazwa wskazuje chodzi o zdrowie! I na to zwróć uwagę. Wyślij bliskich na badania. Udowodnij im, że odpowiednie posiłki pomogą zwalczyć cholesterol czy obniżyć ciśnienie. Wspomnij nawet o tych najbardziej brutalnych przypadkach no i oczywiście uświadom, że otyłość to też choroba. Niech to będzie Twój kluczowy argument we wszystkich rozmowach. Zdrowie, zdrowie no a jakby ktoś zapomniał to jeszcze zdrowie!
Mam nadzieję, że po tym poście nie oskarżycie mnie jednak o hipokryzję 😉 Powyższe porady z pewnością w jakimś stopniu pomogą Wam przekonać bliskich do zdrowej diety. Pamiętajcie, jeżeli chodzi o te najważniejsze osoby zawsze warto próbować, ale pod żadnym pozorem nie próbuj ich do niczego zmuszać. Efekty będą wtedy zupełnie odwrotne. A czy Wy macie swoje sprawdzone sposoby na to, jak przekonać bliskich do zdrowszego odżywiania? Podzielcie się! Chętnie dodam coś do moich patentów 😉
Pozdrawiam,
Martyna
swietny post 🙂 na wlasnym przykladzie: chcac zmienic nawyki zywieniowe w moim domu (zamiast przekasek miedzy posilkami w stylu chrupki czy czekolada) po prostu po pierwsze pozbylam sie ich z domu, po drugie kiedy przychodzi czas na przekaske i widze ze moj maz szuka co by to zjesc, kroje marchewke, jablko, warzywa owoce ogolem i podstawiam mu pod nos. Wiadomo samemu sie czasem po prostu nie chce a jak juz ktos zrobi to ciezko nie zjesc 🙂 polecam tez koktajle owocowe, smaczne, pieknie pachna, wygladaja super i wez nie skoszyuj jak ktos ci pod nos takie cudenko podstawia 🙂 a kiedy nastepnym razem powiesz “chrupki czy koktajl?” to sama zobaczysz reakcje domownikow 🙂
Gratuluje! Super, że udało Ci się przekonać domowników do zdrowego odżywiania 🙂
Masz bardzo dobry punkt w braku przekonywania, a przekonywaniem smakiem – ja sama nie chciałam jeść zdrowych rzeczy tylko dlatego, że są zdrowe- za to smak to już zupełnie co innego.
Wiadomo, zdrowe jedzenie jest przepyszne 🙂 Pozdrawiam 🙂
zdecydowanie potwierdzam – warto odpuścic.. sami sie przekonaja i wracaja 🙂
Bycie przykładem najlepiej działa 🙂
Zawsze można też bliskim przemycić trochę zdrowia w standardowym posiłku.
Moja druga połówka nie przepada za owocami ale kiedy zrobię szejka to potrafi wybić ze smakiem pół arbuza 🙂 Marudzi też na rzodkiewki, więc chowam je pod sałatą na kanapkach.
Świetny patent! 🙂
Mi się raczej nie uda, bo moja mama je zdecydowanie za mało i nijak jej nie przekonam, żeby zjadała chociaż większe śniadania lub normalne obiady, zamiast małej miseczki zupy. Tak już ma, plus ma więcej niż 50 lat i uparta jest jak ja. A smakiem mi się nie uda jej przekonać, bo mieszkam 200 km od rodzinnego domu. No, ale chociaż brat je normalnie i wyszedł z bezglutenowej mody 😉
No cóż, więc nic na siłę z Twoją mamą – nikogo nie można zmuszać 🙂 A bratu gratuluję 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie! 🙂
Bardzo prawdziwy post 😉 od jakiegoś czasu staram się ruszać regularnie i zdrowo jeść. Na wakacje zjechałam do rodzinnego domu (jestem studentką), na początku lipca wszyscy się dziwili widząc jak rano biegam. Teraz ćwiczymy całą rodziną 😀 no i moje siostry “zaraziły się” jedzeniem zdrowych śniadań i piciem zielonych koktajli 😉 ostatnio nawet usłyszałam że inspiruje je do zdrowego trybu życia. Dla takich słów warto się męczyć 🙂