Pocące się ręce, drżenie głosu czy spięcie mięśni. Tak, moje drogie to stres – nasz wielki wróg. Bardzo często pojawia się w najmniej pożądanych okolicznościach (jak np. ważny egzamin lub rozmowa o pracę), jednak po czasie okazuje się, że nerwy nie były potrzebne, ale skutki pozostają. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby ten stres zredukować.
Po pierwsze to dlaczego stres jest taki szkodliwy?
Wydawałoby się, że tylko w momencie denerwowania się problematycznymi sytuacjami jest najgorzej. Otóż nie. Stres powoduje spięcia w obręczy barkowej, może doprowadzić do jąkania się, a nawet to bólu kręgosłupa czy migreny. Oczywiście, nie jest to spowodowane jedną taką sytuacją, ale z biegiem lat zdarza się nam to coraz częściej i jeżeli nic z tym nie zrobimy to skutki mogą być straszne. Mnie w sytuacji stresowej bardzo boli kręgosłup i głowa. Może Wy znacie jeszcze inne objawy stresu?
Co powinnyśmy robić, by go uniknąć?
Przede wszystkim stres pojawia się wtedy, gdy się czegoś obawiamy. W przypadku trudnego egzaminu na 100% będziemy się denerwować. Zmienia się to w panikę, gdy nie jesteśmy dobrze do niego przygotowane. Gdy mamy przed sobą wystąpienie publiczne, zawsze możemy przećwiczyć swoją wypowiedź przed kimś bliskim, kto dodatkowo powie, co powinniśmy poprawić. Przede wszystkim musimy się zastanowić czego i z jakiego powodu czymś się stresujemy.
Jak możemy każdego dnia pracować nad sobą?
Na stres najbardziej podatne są osoby niepewne siebie i zmęczone. Dlatego przed ważnym wydarzeniem musimy być wypoczęte i myśleć o celu, a nie zaprzątać sobie głowę czarnymi scenariuszami. Każdego dnia potrzebujemy chwili wytchnienia i snu, a w ciągu tygodnia czasu dla siebie. Nie muszą być to długie godziny, ale chociaż jeden wieczór na ulubiony serial, czy spotkanie z przyjaciółmi. Aktywność fizyczna też wpłynie pozytywnie na nasze samopoczucie. Na innych działa praktyka (np. podczas wystąpień publicznych). Nie ważne jaki jest to sposób. Ważne żeby pomagał. Na każdego działa coś innego.
Niestety, kompletnie nie radzę sobie że stresem. Tzn. Nie potrafię się go pozbyć, jestem na niego narażona cały czas. Wieczne zmęczenie i obniżona sprawność intelektualna – nie potrafię nauczyć się czegoś na tyle, by to zapamiętać. To tylko jedne z kilku skutków stresu, na który jestem wystawiona od długiego czasu. Skutki widać dopiero po czasie, dowiedziałam się tego na samej sobie.
Szczęśliwie stres tylko mnie motywuje, a najczęściej to w ogóle mnie nie dopada. Jeśli chodzi o wystąpienia publiczne, rozmowy kwalifikacyjne zawsze racjonalnie tłumaczę sobie, że nikt mnie nie zje, a brak oznak zdenerwowania, rozluźnienie w połączeniu z pewnością siebie zadziała tylko na moją korzyść 🙂 Niestety podczas pierwszej sesji poznałam oblicze stresu. Jednak tym razem wiem czego mniej więcej się spodziewać i lepiej zaplanuję swoją pracę 😀