Wszystkie je kiedyś widziałyśmy. Te perfekcyjnie wypielęgnowane, uśmiechające się do sałatek wyznawczynie jedynie słusznych, zabójczych treningów. W sportowych ciuchach i z bidonem w dłoni dziarsko maszerują do swojego raju – na siłownie. Podejrzewam, że większość z Czytelniczek, w tym i ja, radośnie nazywają siebie fit dziewczynami. I to prawda! Jest kilka rzeczy, które odróżnia nas od innych. Jednak niektóre sprawy bywają … denerwujące! Dziś chciałabym porozmawiać właśnie o tym, dlatego lojalnie Was uprzedzam. Jeżeli zamierzasz przeczytać ten wpis musisz uzbroić się w kilka niezbędnych rzeczy:
- Bo w innym wypadku nie wytrzymasz atmosfery tego tekstu.
- Krem na zmarszczki. Przykro mi, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że będziesz się uśmiechać albo, o zgrozo, nawet śmiać! Zmarszczki mogą być efektem ubocznym i ja nie ponoszę za to odpowiedzialności. Sorki 🙂
- Duuuuuużo dystansu. Nawet jeżeli go masz, to weź jeszcze więcej, tak na zapas.
Masz to wszystko? W takim razie zapraszam! Oto 4 rzeczy, które denerwują w fit dziewczynach.
Nic nie mogą
Powszechnie przecież wiadomo, że zdrowy styl życia to pasmo udręk i wiecznych ograniczeń. Istnieje teoria, że filozofia bycia fit bazuje na niekonwencjonalnej radości Arthura Schopenhauera. W momencie kiedy zaczynasz żyć zdrowo z miejsca dostajesz kartę klubową stowarzyszenia „Ograniczenia bez granic”. Nie dla fit dziewczyn wyjścia ze znajomymi czy randka w restauracji! Nawet ich o to nie pytaj. Odpowiedź na wszystko brzmi NIE. Przecież na każdym rogu czają się niezdrowe kalorie. Poza tym, prawdziwa fit dziewczyna wieczorem musi zameldować się na siłowni. A Ty niemądry, zwykły człowieku proponujesz wyjście do baru. Nocna impreza? Przecież to zaburza cykl snu, a sen to podstawa zdrowia! I nie próbuj tłumaczyć, że raz nie zawsze, że świat się nie skończy a jednorożce nie wyginą. One nic nie mogą. Rozumiesz? NIC.
Wszystko wiedzą
Przeczytałaś ostatnio ciekawy artykuł na temat wpływu niektórych zbóż na nasze zdrowie i chciałabyś porozmawiać o tym przy herbacie? Zapomnij. Co Ty wiesz o życiu prosta istoto! Tylko fit dziewczyny mają prawo zgłębiać tajniki zbilansowanej diety. Twój mózg nie jest odpowiednio przystosowany jeżeli nie spożywasz posiłków w idealnych odstępach czasu. Nieważne co przeczytałaś, co ktoś Ci powiedział i ile w tym prawdy. Tylko one wiedzą wszystko na temat zdrowego stylu życia. Ty się przymknij i słuchaj. Chociaż z góry wiadomo, że to temat nie dla Ciebie. One wiedzą lepiej.
Mają monopol na treningi
Właśnie zaczęłaś biegać i opowiadasz światu jak cudownie wpływa to na Twoje samopoczucie a co więcej, na Twoje pośladki? No chyba do końca oszalałaś! Ty i ćwiczenia? Nie masz prawa! W Twoim wypadku jedyny dopuszczalny ruch to wchodzenie po schodach, oczywiście nie wyżej niż na drugie piętro. I nawet nie próbuj nieśmiało wychodzić ze stwierdzeniem, że przecież każdy kiedyś zaczynał. A skoro każdy to one też. No wyobraź sobie że nie. One urodziły się w butach do biegania i to w trakcie kiedy ich rodzicielka szła na fitness. Po porodzie owinięto je w ręcznik sportowy a babcia po kryjomu zamiast czekolady dawała im odżywki białkowe. Niestety, w fit skórze trzeba się urodzić. Więc zjeżdżaj z tej bieżni!
Udzielają porad
Wszystkim i na każdy temat. W końcu wiedzą wszystko. Na sam Twój widok znają Twoje wymiary z numerem buta włącznie. Już dawno obliczyły Ci BMI i zapotrzebowanie kaloryczne. Zanim dobrze weszłaś do pokoju już trzymasz w ręku spersonalizowany plan treningowy a także jadłospis wraz z listą zakupów. Nie musisz się o nic martwić! One wszystko Ci wyjaśnią, dzwoń i pisz jak tylko masz pytania! Jasne, nie mają wykształcenia sportowego i nie uczęszczały na żadne kursy, ale kogo to obchodzi? One doskonale znają temat! Czytały już książki kilku popularnych trenerek no to wszystko wiedzą, prawda? To nic, że wcale nie prosiłaś o radę. Im to nie przeszkadza.
Dla mojego świętego spokoju, czas na kilka słów wyjaśnienia. Wpis powstał we współpracy z dziewczynami do przesady fit, które dość często spotykam na żywo jak i w internecie. W ten sposób chciałam zwrócić Waszą uwagę na kolejne skrajności. Sama lubię myśleć o sobie w kategorii fit dziewczyny, wiec absolutnie nie chcę nikogo obrażać. Moim celem jest uświadomić wszystkim, że nie ma sensu zachowywać się jak fit sekta na owsiankowym haju 🙂
Jak to wygląda u Was? Czy tak jak ja spotykacie dziewczyny przesadnie fit? A może same kiedyś wpadłyście w tą pułapkę? Ja sama przeszłam przez etap udzielania niepotrzebnych rad! I okazało się, że dopiero kiedy przestałam się wymądrzać ludzie zaczęli pytać mnie o zdanie. Pochwalcie się jak to jest u Was!
Pozdrawiam,
Martyna
Hahaha, sama jak zaczełam być fit myślałam, że jak się naczytałam, to wiem już wszystko 😀
Miałam to samo 🙂 A prawda jest taka, że ciągle uczymy się czegoś nowego! Nawet osoby wyspecjalizowane w danej dziedzinie 🙂
popieram. Nie jestem zbyt chuda, ale dbam o siebie. Kiedyś w rozmowie z koleżankami z klasy spojrzały na mnie pogardliwie kiedy sprostowałam jakaś nazwe ćwiczenia(nie pamiętam już co to było). Nigdy nie czułam się tak źle i głupio. Miałam wielka satysfakcje jak na wf ćwiczyliśmy z fitness blender i mi to nie sprawiało żadnych problemów a im tak.
Dzięki Fitness Blender ja nauczyłam się ćwiczyć. Polecam ich każdemu, kto pyta mnie od czego zacząć 🙂 Są mega pozytywni! 🙂
Dziewczyny z serii udzielających porad! O tak! Samozwańcze trenerki fitness oraz dietetyczki. Trafiłam na taką, przez miesiąc mój jadłospis wyglądał tak: 1 posiłek- owsianka z owocem i jogurtem 2-3-4 posiłek- makaron+kurczak+warzywo, 5 posiłek- serek wiejski i pomidor. Łącznie dieta 1200 kcal dla osoby pracującej “na stojąco” plus 4 razy ćwiczenia w tygodniu. Pozdrawiam Cię A! Zniszczyłaś mi miesiąc życia za 200 zł 😉
Nie gniewaj się ale sama jesteś sobie winna, wybierając trenerkę i dietetyczkę bez żadnego wykształcenia w tym kierunku i płacąc jej jeszcze pieniądze. Takie “trenerki z instagrama” może i świetnie wyglądają a do tego są tańsze od comiesięcznych wizyt u lekarza dietetyka i treningów z trenerem po awf, ale nie mają wielkiego pojęcia o funkcjonowaniu ludzkiego ciała 😉
Dziewczyno….. kocham Cię za ten post jeszcze bardziej! ♥
hahaha sama prawda! mam taką jedną “znajomą”, która bezgranicznie jest w sobie zakochana – w sobie, w swoim stylu życia, swoim ciele… taka pseudo ficiara (tak nazywam takie laski:P ). No więc owa ficiara, (moim zdaniem oczywiście) nie ma zbytnio się czym chwalić. Może i zeszczuplała, ale żeby było widać jakąś rzeźbę? NIC. W swoich postach “motywuje” do przemiany, swoimi zdjęciami oczywiście, wypozowanymi, na wciągniętym (?) brzuchu, wypiętej pupie itp… Żenada. Wiem, że tak to robi, bo to po prostu widać!
Ja podziwiam dziewczyny, które naprawdę “wyglądają”, a w dodatku nie wstawiają zdjęć podchodzących pod erotyzm, żeby tylko podnieść sobie samoocenę. A u niej codziennie jakieś rozbierane porno foty. Wiele osób w komentarzach zwracało jej na to uwagę (więc to nie tylko moja obsercja, czy jak większość z was może powiedzieć – zazdrość), ale ona odpowiadała, że współczuje im zazdrości. O zgrozo, dziewczyny, trochę dobrego smaku! Ja też dbam o siebie i jakoś nie narzekam na swoje ciało, uważam, że jestem w dobrej formie i też mi przeszkadza takie zachowanie, pomimo, że nie ma we mnie za grosz zazdrości, wręcz przeciwnie.
No i nie wspomnę już o wieeeeeelu radach dla zazdroszczących (w tym dobrym znaczeniu) koleżanek… Śmiech na sali 😀 Bzdury jakie dziewczyna wypisuje podchodzą pod totalne farmazony. Ja nie jestem jakimś super ekspertem, ale mam jakiekolwiek pojęcie o kwestiach treningów i zdrowego odżywiania, a widząc co ona wypisuje, przykro mi się robi, że tak wprowadza w błąd osoby chcące zmienić swoje życie i siebie.
Aha, i zapomniałabym dodać o super ekstra hiper fajnych śniadaniach – omletach xD codziennie, dzień w dzień, tydzień po tygodniu laska wpieprza omlety. Szczerze współczuję jej tak przykrego i nudnego życia “śniadaniowego” 😛
Dla wszystkich fit dziewczyn polecam kierowanie się dewizą: “Work in silence, let success make the noise”.
Albo chociaż pokazujcie się ze smakiem i bez zbędnej nachalności. Naprawdę w dzisiejszych czasach jest przesyt stylu życia fit, a ludzi to męczy. Zaryzykuję i stwierdzę nawet, że można ich do tego stylu życia zniechęcić, a chyba nie o to chodzi 😉 Trochę dystansu i umiaru, a zachowamy pożądaną równowagę 🙂
Odnosząc się do ostatniego akapitu Twojego komentarza – to prawda, ” fit” stało się po prostu modne. I ma to swoje zalety, pod warunkiem, ze nie chodzi nam tylko o modny styl życia, ale zdrowy styl! Nie ma potrzeby na siłę nikogo przekonywać. Dlatego potrzebne są miejsca takie jak ten blog – gdzie wiele informacji znajdą osoby realnie zainteresowane tematem 🙂 Pozdrawiam 🙂
“fit sekta na owsiankowym haju” hahaha Love it <3
Fit sekta na owsiane owym haju – hahahah tekst roku 😀
Z byciem fit wiąże się moje nagłe i niespodziewane wkroczenie w dorosłość. Kilka lat temu wyszłam z domu a że mieszkałam na trzecim piętrze i nie jestem prawdziwą fit dziewczyną, nie mogę wrócić do domu i tułam się po świecie 😉
O biedna… pewnie nie masz windy…?
😀
Ktoś tu już wspomniał o tych wszystkich motywacjach. Denerwuje mnie to, że dużo “fit” dziewczyn motywuje aż nachalnie i są do tego aroganckie. Bo ich nie obchodzi to, że Ci się nie chce ćwiczyć, bo dobrze się czujesz w swoim ciele. Im to przeszkadza, że ktoś jest szczęśliwy z nadprogramowymi kg, a jeśli ktoś jest zaparty i ma popularne “wymówki” to wręcz te fit dziewczyny najeżdżają na niego… :/
To prawda, absolutnie nikt nie ma prawa zmuszać, do czegokolwiek, narzucać czegoś czy obrażać kogoś za inny styl życia. Czym innym jest przymus, a czym innym motywacja 🙂 I właśnie to miał na celu wpis – zwrócenie uwagi na to, by zachować równowagę 🙂 Pozdrawiam 🙂
świetny komentarz popieram. Czasem. próbujemy naśladować celebrities i cyksc foty
z prawie każdego dnia swego życia. Ludzie odrobina prywatności szanuj je siebie,nie bądźcie na sprzedaz
Fit sekta- ćwiczę i zdrowo się odżywiam, ale staram się nie narzucać najbliższym moich zasad. Wychodzę ze znajomymi na imprezy. Zdarza mi się czasami wypić piwo, a nawet zjeść coś niezdrowego. Moim zdaniem najważniejsze jest zachowanie umiaru 🙂
I o to chodzi! Zgadzam się, umiar to podstawa 🙂
Ja bym to wszystko zniosła, ale najgorsze jest ciągłe powtarzanie “jestem na redukcji” i codzienne wrzucanie fotek z treningów na fb albo instagrama…
hahahah 😀
“Fit sekta na owsiankowym haju” aż zescreenowałam by to określenie pozostało ze mną na dużej, bo doprowadza mnie do łez ????????
Kompletnie się z Tobą nie zgadzam. Nie znam żadnej osoby która tak traktuje innych. Jestem trenerem personalnym a to co piszesz jest bzdurą!
W takim razie mogę Ci tylko pozazdrościć! 🙂 Ja znam takie osoby, dlatego powstał wpis. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Czyli jeżeli ja nie znam żadnego Azjaty to oni nie istnieją i ktoś kto mówi inaczej pisze bzdury?
fit na owsiankowym haju powinny trzymać niektóre informacje dla siebie.. albo otworzyć bloga.. będzie czytał ten, kto chce 😉
Ha ha, moj mąż jest jedną z nich ????
Haha to Ci się trafiło jak ślepej kurze ziarno 😀
Trenuje jiu jitsu, crossfit, jogę, biegam, pływam. Jestem instruktorką fitness i jogi i osobiście się nie obnoszę z tym jak żyję – po prostu robię swoje. W moim przypadku jest tak, że ludzie sami non stop pytają się o porady (najlepiej jak schudnąć nic nie robiąc) czym doprowadzają mnie do szału 😉 W pracy (w biurze) po prostu zjawiam się ze swoimi pojemniczkami z jedzeniem itp, siadam i jem bez komentowania tego co jedzą inni czy robią po pracy – to koledzy sami przestali przynosić niezdrowe jedzenie(jak mówią wolą nic nie przynosić niż coś niezdrowego) i sobie ze mnie żartują więc jak widać można być normalnym 😉
No dokladnie, w koncu odpowiedz bliska mojemu odczuciu. Nie wiem ile schudlam, bo nie przywiazuje wagi do tego. Kocham biegac, cwiczyc w domu srednio. Chce swiadomie jesc, i wiem ze zawsze beda jakies niedociagniecia bo swiat bardzo sie zmienia, a w tym modyfikacje i faszerowanie zwierzat hormonami itd… nie ma konca. Nie uwazam sie za fit, nie udzielam rad. Robie swoje. Bylam na urlopie, i kolezanka mowi – jak Ty super wygladasz – ja dziekuje, a ona na to – ale ty chyba nic nie jesz…yyy, kiedy przy niej zjadlam steka z grilla. Odpowiadam, – jem i to duzo, i to co chce, ale wybieram zdrowe jedzenie. po prostu ruszam dupe i biegam 10-15-20 km, roznie, zalezy jak mi dziewczynki pozwola. jej reakcja – acha, ty faktycznie jestes nienormalna….takze taki jest obraz osob ktore czasem rusza tyłek, a na codzien wiedza co jedza…
Coraz lepsze wpisy zaczynają się u Ciebie pojawiać. Pozdrawiam 🙂 Zaglądam w każdej wolnej chwili.
Ach, ile prawdy w tym tekście:)
Śmieję się ale to trochę śmiech przez łzy. No i zachęciłaś mnie do bliższego przyjrzenia się sobie (e, ale ja przecież nie jestem fit dziewczyną;)
Mnie dużo bardziej drażnią dwa typy ludzi:
1. przeszli jedną dietę, więc wiedza wszystko o odchudzaniu – sami schudli na jakiejś tam diecie, więc teraz chcą odchudzać wszystkich naokoło, a, że sami schudli, to o odchudzaniu wiedzą absolutnie wszystko;
2. stosują jedyną właściwą dietę, a wszystkie inne systemy odżywiania są do kitu, do niczego i nic nie dają z wyjątkiem efektu jo-jo – wrzucają wszystkie systemy odżywiania do jednego wora, a jedynym słusznym sposobem odżywiania się jest ich własny, który nie do końca znają i rozumieją, ale polecają i uważają, że jest nie tylko najzdrowszy, ale jedyny właściwy.
Chyba nie trafiłam jeszcze na taka prawdziwą fit-dziewczynę jaką opisujesz, ale może to i lepiej?
Ciągle spotykam, strasznie wkurzają mnie takie dziewczyny. Sama ciągle się przyznaję, że nie wiem wszystkiego. A co ciekawe osoby otyłe wiedzą o wiele więcej o odżywianiu niż osoby szczupłe…
Ale to już nawet nie tyczy osób, które interesują się zdrowym trybem życia. To tyczy każdej innej dziedziny. Ludzie zaczną się czymś interesować, poczytają kilka artykułów i nagle myślą, że są omnibusami w danej tematyce 🙂
Jeśli chodzi o ćwiczenia to już mam za sobą swoje wzloty i upadki. Staram się regularnie ćwiczyć ale zdrowa dieta to największy problem. Wiem że bez tego nie będzie efektów. Może macie jakieś rady na zdrowa dietę jakieś przepisy, gdze mogłabym szukac?:)
hahah 😀 podpisuję się pod tym rękoma i nogami 😀