wtorek, 16 kwietnia, 2024
Strona głównaLifestyleInneRodzicielstwo, czy jest takie straszne jak wiele osób opisuje?

Rodzicielstwo, czy jest takie straszne jak wiele osób opisuje?

Kiedy wiedziałam, że w naszym życiu pojawi się Lena, usłyszałam od wielu osób, że nasze życie wywróci się teraz do góry nogami. Będziemy musieli zrezygnować z wielu przyjemności. Skończą się wypady do restauracji czy spontaniczne wyjazdy, a o śnie możemy nawet zapomnieć. Wiele osób nas tak straszyło ale czy naprawdę rodzicielstwo wiąże się z tak wielką zmianą dotychczasowego życia?

Moim zdaniem niewiele zmienia się … 

No może pomijając sen. Ale to tylko na moje życzenie. Lena chodzi spać o 20, a ja prowadzę taki tryb życia jak przed ciążą. Jestem aktywna do 1 w-2 nocy, a o 7:00 jest już pobudka.

Oczywiście w moim życiu zaszło wiele zmian. Przede wszystkim zmieniły się priorytety. Teraz na pierwszym miejscu jest ona, nasza upragniona córka. Dla niej byłabym w stanie zrezygnować z wszystkiego i te wszystkie „groźby” usłyszane w czasie ciąży nie robiły na mnie większego wrażenia. W końcu każdy kiedyś musi poświęcić coś, żeby zapewnić swojemu dziecku jak najlepsze warunki do wychowywania.

Minęło 12 miesięcy od porodu, a ja wyjścia z koleżankami/narzeczonym mogę zliczyć na dwóch dłoniach. No ale teraz już sobie odbiję. Mała już spokojnie może zostać u dziadków. Daje się uśpić chrzestnej i babci. Także niedługo wykorzystamy te umiejętności.

Kiedyś zawsze wychodziłam z domu pomalowana, a teraz zdarza mi się wyjść bez makijażu na spacer, zapomnieć zmienić lekko pobrudzoną bluzkę w trakcie karmienia, padać na twarz w trakcie dnia, mieć chwile załamania. Ale czy naprawdę to wszystko jest takie straszne, jak to opisują?

Oczywiście, że nie! Bezgraniczna miłość takiego maluszka wynagradza wszystko. Jestem w stanie nawet stwierdzić, że dzięki Lenie nauczyłam się lepiej gospodarować swój czas. Kiedyś nie do pomyślenia było dla mnie wybranie się na kurs szycia. Gdzie ja miałam wcisnąć go w swój napięty grafik? Nie wiem dlaczego kiedyś uważałam, że nie mam na nic czasu. Teraz wiem, że wtedy mi się tak wydawało, że go nie mam. 🙂 

Studiuję, wychowuję córkę, pracuję (praca blogera na pozór wydaje się taka prosta),  sprzątam (może czasami nie z taki skutkiem jakbym chciała;), gotuję, ćwiczę, a dodatkowo znajduję czas na poznawanie nowych pasji.

Myślę, że wiele mam potwierdzi to co teraz napiszę. W trakcie macierzyństwa wcale nie trzeba rezygnować z dotychczasowego życia. Po prostu trzeba czasami troszkę przystopować. My nie zrezygnowaliśmy ze wspólnych wyjść do restauracji, po prostu wychodzimy w trójkę (wyjść sam na sam jest w naszym życiu niewiele).

Wakacje z niemowlakiem nie wchodzą w grę? Dlaczego? My mieliśmy w planach lot do ciepłych krajów. Jednak Lenka pod koniec lipca miała zaplanowany chrzest, co nam troszeczkę popsuło plany, Mimo wszystko nie zrezygnowaliśmy ze wspólnych wakacji i 6 miesięczną Lenę wsadziliśmy w samochód na 8 godzin i pojechaliśmy na tydzień na Mazury. Odpoczęliśmy wszyscy, naprawdę!

Teraz w lutym wybieramy się w góry. Wiecie co? Już nie możemy się doczekać! Możemy zapomnieć o nartach itp. Ale zobaczymy coś wspanialszego. Uśmiech Leny na twarzy jak poznaje świat! To jest cudowne uczucie.

Jak same widzicie, nasze życie wygląda podobnie do tego, co prowadziliśmy przed pojawieniem się małej. Może nie mam tyle czasu na pracę, nie mamy takiego porządku w mieszkaniu, nie wychodzimy raz w tygodniu na randki. Ale nadal wychodzimy z domu, chodzimy na obiady do restauracji, spotykamy się ze znajomymi.

Drogie Mamy, przyszłe Mamy. Pamiętajcie, że nie możecie rezygnować z Waszych pasji, życia! Ja wiem, że macierzyństwo wymaga wielu poświęceń.. Mimo wszystko zadbajcie o swoją pasję, swoje życie partnerskie. W końcu szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dziecko! Niech ono aktywnie uczestniczy w Waszym życiu!

Pozdrawiam,

Dominika

*** wpis został przeniesiony z drugiego bloga i odświeżony o nowe informacje ***

Dominika
Dominikahttps://www.tipsforwomen.pl
Zakręcona studentka, zakochana w sporcie i zdrowym odżywianiu. W wolnych chwilach zajmuję się blogowaniem. Zamierzam motywować Was do aktywnego trybu życia i udowodnić Wam, że można wszystko!!! Wystarczy tylko naprawdę tego chcieć.
RELATED ARTICLES

11 KOMENTARZE

  1. Sama prawda! I choć czasem ma się chęć rzucić wszystko i po prostu sobie pójść to mała istota sypie uśmieszkiem i zaraz się to zmienia 😉 my zabraliśmy naszego synka nad morze (ponad 200 km) jak miał dwa tygodnie, a w wieku 4 miesięcy zwiedzał juz z nami Berlin – da się! I wcale nie jest strasznie 🙂 A umiejętności organizacji i zarządzania czasem to u mnie też już levwl master 😉

  2. Tak myślałam, że nie może być tak źle :D. Pewnie inne mamy straszą nas, żebyśmy się miło rozczarowały :). Ja nastawiam się na zmiany w swoim życiu, ale wiem, że przy dobrej organizacji i podziale obowiązków z mężem uda nam się wszystko ogarnąć. Pozdrawiam :).

  3. Miałaś kochana poprostu szczęście 🙂 ja nie zapomnę jak się bałam drugiego porodu i tego , że moja córka też będzie miała kolki 🙂 a wtedy już nie jest tak kolorowo 🙂 mój syn miał kolki , sypiał po 1 godzinę na dobę , a resztę tylko płakał . biegałam od lekarza do lekarza a ci tylko ręce rozkładali. samo przejdzie jak mały skończy 3 miesiące , potem jak skończy 6 miesięcy , a jeszcze potem jak 1 rok . Wiesz mi , nie wybrałabym się z nim na żaden wyjazd, czemu ? bo po pierwszych 3 miesiącach jak usnęłam w święta to mnie rodzina dobudzić nie mogła, a dzieciak wrzeszczał strasznie , a po następnych 3 mój mózg był tak zmęczony , że nie umiałam kwita na przelew wypełnić 🙂 a już nie mówię o sporcie 🙂 po prostu nie miałam szans. Za to moja córka , tak z nią mogłabym robić to wszystko o czym piszesz . I nie chcę straszyć żadnej mamy , bo teraz wspominam nawet te straszne kolki też miło , ale na tamten czas było to coś strasznego dla mnie 🙂

    • Oj 3 m=pierwsze miesiącu był ystraszne. Opisywałam je na blogu piekniejszastronazycia. Teraz juz jest coraz lepiej 😀

  4. Słabe jest to, że jak nie masz dzieci to każdy ale to każdy todzic najpierw się pyta kiedy Wy, a potem gada jakie to straszne. Jakoś nik jeszcze nie umarł od posiadania dzieci. Wiekszość nawet ich chciała i te głupie uświadamiające teksty są mega beznadziejne. Bardzo dobry wpis! Ot cała prawda 🙂 Dziękuję

  5. Jest okropnie. Nie mamy komu podrzucić dziecka bo tam gdzie mieszkamy musimy liczyć tylko na siebie. Musieliśmy zrezygnować z naszych pasji, a mała w przeciwieństwie do starszej daje nam tak popalić że zaczynam popadać w depresję. Nie widzę na razie końca. Może za kilka lat pomyślimy o sobie. Jak do tego czasu wytrzyma nasze małżeństwo ?

  6. Teraz sama sie przekonalam jak jest z macierzynstwem, co prawda dopiero sie tego ucze bo dopiero 3 miesiace, ale mysle ze dam rade tak jak Ty. Wszystko pogodzic i miec tez czas dla siebie oraz znajowac czas na nowe hobby, czy trening dla siebie ;). Czytam Twojego bloga juz dluzszy czas I bardzo mi sie podoba ;). Jezeli chodzi o ten wpis to zgadzam sie w zupelnosci z Toba.
    Pozdrawiam! 😉

  7. no cóż, to wszystko zależy od dziecka ….
    moja ma obecnie 7mcy, ale pierwsze 3mce były ciężkie .. zarówno pod względem karmienia (cyc) jak i spacerów, spała mi tylko na rękach, więc wszelkie wyjścia na miasto z Małą odpadały, z raz czy dwa poszliśmy na obiad na miasto (degustacja przed chrzcinami) co oczywiście skończyło się jedzeniem na przemian z krzykiem w tle , a kawę dopijałam na stojąco już wychodząc … ćwiczyć zaczęłam dopiero jak córcia skończyła pól roku, bo wtedy mogłam wyjść na 2h z domu między karmieniami … nocki od 6mca są straszne, Mała śpi ze mną budząc się co rusz, a zasypia ok 22.00 tak więc moja aktywność wieczorna jest bardzo ograniczona … o wyjściach mogę zapomnieć ….. teraz jest o tyle łatwiej, że odkąd zaczęłam podawać jej pokarmy stałe to ma większą przerwę w jedzeniu i w ciągu dnia mogę coś załatwić na mieście … ale tak naprawdę gdyby nie pomoc mojej mamy, która z nią zostaje jeśli jest taka potrzeba, to byłaby lipa ….

    ale pomimo powyższych niedogodności, nadal uważam, że macierzyństwo to najpiękniejsze, co mi się przydarzyło, i że mam wielkie , obecnie 8kg szczęście 🙂 <3

  8. Dzieci są różne. Rodzice też reagują różnie. Często mówi się o depresjach mam, ale ojcowie też je mają. Jestem mamą małego Aniołka, kocham go nad życie, ale to nie znaczy, że wszystko jest proste. Wychowanie maluszka to ciężka praca, to ciągła nauka i dla rodziców i dla dziecka. Ale zapłata za ten trud jest cudowna i pozwala też lepiej poznać siebie. I ta fala nowych uczuć, które poznałam jako mama – to cudowne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular