wtorek, 16 kwietnia, 2024
Strona głównaWydarzeniaIdealne ciałoDzień 39 wydarzenia " Idealne ciało do Walentynek " - reset

Dzień 39 wydarzenia ” Idealne ciało do Walentynek ” – reset

Większość z Nas dzisiaj miała dzień wolny od treningu. Ja swój chciałam spędzić aktywnie. A mianowicie planowałam wybrać się na łyżwy, jednak po wczorajszym bieganiu męczy mnie katar i musiałam zrezygnować z tego pomysłu. Od samego rana dzień upływał mi bardzo leniwie. Późne śniadanie przygotowane przez mojego Faceta, gorąca latte jeszcze bardziej mnie rozleniwiły. Ale w końcu po to jest dzień wolny od treningów, prawda? 🙂

Miałam nadzieję, że uda Nam się przynajmniej wybrać na spacer, bo rano była naprawdę ładna pogoda. Jak już się zebraliśmy, to zaczął padać deszcz :(. Został Nam plan awaryjny. Wsiedliśmy w samochód i wybraliśmy się do centrum handlowego w poszukiwaniu bielizny termostatycznej dla mnie oraz kurtki wiosennej dla mojego Faceta ( tak, tak On uważa, że zimy już nie będzie;)). Niestety tłum ludzi w sklepie sprawił, że nic nie kupiliśmy, nie licząc szybkich zakupów w supermarkecie. Osobiście nie jestem zwolennikiem spędzania niedzieli w centrum handlowym. I naprawdę rzadko odwiedzam galerie handlowe w niedziele.  Najgorsze jest to, ze tak wygląda prawie każdy weekend większości polskich Rodzin. Przerażają mnie malutkie dzieci jedzące fast-foody. Oczywiście uważam, że od czasu do czasu można sobie pozwolić ale bardzo dużo Dzieci, które dzisiaj widziałam w pobliżu różnych ” restauracji ” były po prostu otyłe. Myślcie, że wpływ na to mają własnie takie miejsca? Najgorszą rzeczą jaką dzisiaj zaobserwowałam, to Dziecko w wózku ( na pewno nie miało jeszcze roku ) i jadło tłuste frytki. Szkoda, że nie wszyscy wprowadzają zdrowe nawyki od małego. Nie jestem jeszcze Mamą więc tak naprawdę nie mam prawda oceniać innych Kobiet. Ale uważam, że dawanie takiemu malutkiemu Dziecku fast-foodów nie jest rozsądne. Na pewno w przyszłości będę uczyła swoją Syna / Córkę zdrowych nawyków żywieniowych. Jestem ciekawa jak to wygląda w Waszych domach.

Jak widzicie mój reset był bardzo leniwy. Jestem ciekawa jak Wy spędziłyście dzisiejszy dzień. Czekam na Wasze komentarze. Od jutra wracamy do ciężkich treningów :). Jesteście gotowe? Walentynki już za 5 dni!:)

Ps: Muszę się Wam pochwalić, że już jestem kierowcą prawie od roku :D.Właśnie dzisiaj naszły mnie wspomnienia:D. Pamiętam jak się bałam egzaminu. To był chyba największy stres w moim życiu 😀

Pozdrawiam serdecznie,

Dominika

Podobne posty:

Plan treningowy obowiązujący w tym wydarzeniu —>III faza wydarzenia

Relacja z dnia pierwszego —> Dzień 1

Relacja z dnia drugiego —> Dzień 2

Relacja z dnia trzeciego —>Dzień 3

Relacja z dnia czwartego —> Dzień 4

Relacja z dnia piątego —> Dzień 5

Relacja z dnia szóstego —> Dzień 6

Relacja z dnia siódmego —> Dzień 7

Relacja z dnia ósmego —> Dzień 8

Relacja z dnia dziewiątego –> Dzień 9

Relacja z dnia dziesiątego —> Dzień 10

Dominika
Dominikahttps://www.tipsforwomen.pl
Zakręcona studentka, zakochana w sporcie i zdrowym odżywianiu. W wolnych chwilach zajmuję się blogowaniem. Zamierzam motywować Was do aktywnego trybu życia i udowodnić Wam, że można wszystko!!! Wystarczy tylko naprawdę tego chcieć.
RELATED ARTICLES

33 KOMENTARZE

    • a co do dzieci jedzących frytki … nie popadajmy w paranoję… moje dzieci też jedzą raz na dwa-trzy miesiące frytki i żyją … poza tym uwielbiają sałatkę z roszponki z pomidorami, kukurydzą i fetą 🙂 z oliwą z oliwek, gotowany groszek i brokuły oraz jabłka, truskawki i mandaryni w każdej ilości …

      • Zgadzam się z tym. Frytki zrobione w domu jak najbardziej ale karmienie dziecka, które nie ma roku frytkami z maka lub coś w tym styllu nie jest rozsądne.

        • mnie strasznie martwią wszystkie programy typu – jesteś tym co jesz … w których całe otyle rodziny żywią się wyłącznie mrożonkami – pizza, lasagne, chińczyk albo w makach i kfc a dzieci nie wiedzą jak wygląda marchewka, brokuły, jabłko czy kapusta … mając praktyki w przedszkolu i żłobku miałam okazję poobserwować maluchy i ich odżywiania i to jest tragedia … nie wspominając o całej bandzie dzieciaków wchodzących do szkoły i kierujących się prosto do sklepiku po – chipsy, seven daysy, kołaczyki (drożdżówki,jagodzianki), proszkowanie paskudztwa w długich rurkach , słodycze w sprayu i inne pierdoły … i dodam,że np w sklepiku u mojej córki w szkole nie można kupić nic innego niż takie śmieci – na szczęście dzieciaki dostają od sponsora 🙂 marcheweczkę, rzodkiewki, paprykę, soki jednodniowe i owoce w ramach promocji zdrowego odżywiania …

  1. Tipsi ja gdzieś nie dawno przeczytałam na jakim oleju smażą frytki w macu, masakra na tłuszczu wołowym, i teraz zmienili ten tłuszcz ale dodają chemiczny zapach wołowy aby frytki były smaczniejsze, jak moja córka dorośnie na pewno nie będę ją zabieradz do tego typu miejsc, co więcej wiele ludzi robi błąd i sami tak jedząć dają wzór własnym dziecią które jasna rzecz chcą jeść to co rodzice :/

    • Cieszę się, że zgadzasz się z moją opinią. Zdarza mi się zjeść czasami ale to naprawdę rzadko. Najczęściej w trasie do domu ( 600 km samochodem a po drodze nic zdrowego ). W życiu nie będę swojego dziecka karmiła tym czymś. Mam siostrę, która ma 4 lata i rok temu pierwszy raz była w maku. Spróbowała i nie smakowało jej. Dobre nawyki wprowadzone od razu sprawiają, że dziecko samo odróżnia co jest zdrowe a co nie.

  2. u mnie dzisiaj totalna kiszka … nie mogę wpuszczać męża do kuchni bo mąż przy garach = katastrofa dietetyczna… totalna laba na dietę, ćwiczenia (choć spacerek zaliczyłam z dzieciakami) … i źle mi z tym jest …ale od jutra znowu wezmę się w garść i walczę dalej !!

  3. Ja zaraz zabieram się za nadrabianie zaległości- trening! 🙂 z dietą u mnie ostatnio słabo, bo kilka dni temu wróciłam do domu po zaliczonej sesji, no i mamusia mnie rozpieszcza… 🙂 ale od jutra już od nowa wracam do zdrowego i regularnego jedzenia! i będę biegała- nawet namówiłam tatę na krótki, biegowy trening 🙂
    A co do fast-foodów… popieram Twoje zdanie odnośnie karmienia tym dzieci, szczególnie tych najmniejszych. Ja sama czasem coś zjem w tego typu miejscach, ale nie wyobrażam sobie żebym w przyszłości spędzała czas z moją rodziną w restauracjach typu fast-food.

    • Nie martw się Kochana:) Sąd ja to znam 😀 Do domu rodzinnego mam daleko ale dwa razy w miesiącu jeździmy do Rodziców mojego Faceta i tam Nas jego Mama rozpieszcza smakołykami 😀

  4. Ja dzisiaj robiłam 3 częściowy trening ultimate bikini body fat burn, swoją drogą polecam.

    Jakby ktoś chciał spróbować podaje link do części 1 (części są 3, wszystkie na youtube) http://www.youtube.com/watch?v=vovWaFeeuUg

    Jeżeli chodzi o dzieci i fast foody, to widziałam jakiś czas temu dokument o amerykańskich dzieciach, jedno z nich wypijało 6 puszek coca coli dziennie, a miało dopiero niecałe 2 lata. Inne dzieci podobnie, przy tym codziennie na obiad fast foody,
    nie pojmuje jak można karmić dziecko, które ma ledwo ponad rok pizzą albo kebabem. ;/

  5. Jeśli chodzi o mnie i moje dzieci, to zmieniłam im dietę wraz ze zmianą moich nawyków. Na początku trochę marudziły, bo smak nie ten, ale już się przyzwyczaiły do pełnoziarnistych mąk, pieczywa i makaronów itp. Wszyscy czujemy się lepiej i zdrowiej, a ja się cieszę, że moje dzieci zaczęły zwracać uwagę na to co jedzą 🙂

  6. Ja dziś z moim chłopakiem byliśmy na 2 godz spacerze. Pogoda była piękna. Ja fast- foody staram się omijać szerokim łukiem nie powiem zdarza mi się czasami zjeść frytki. Może mi nie uwierzycie ale mając 23 lata nigdy w życiu nie zjadłam kebaba ;p Żywność, która obecnie gości w naszych sklepach nie należy w większości do najzdrowszych i jeśli będę miała dzieci to będę je uczyć od najmłodszych lat żeby wybierać te bardziej wartościowe produkty np. jogurt naturalny z owocami zamiast gotowych słodzonych owocowych przysmaków.

    • Ja Tobie wierzę. I bardzo podziwiam za wytrwałość bo pokus jest naprawdę wiele na mieście. 🙂
      Zgadzam się z Tobą w 100%. Też tak będę robiła.

  7. moje dziecko je frytki, z pokrojonych przeze mnie ziemniaków, ledwo skropionych oliwą upieczonych w piekarniku. je też hamburgery, z męsa którego pochodzenie znam, w bułce któą czasem sama zrobię, z całą masą warzyw. naprawdę, tak szybko i tak łatwo to zrobić, że aż żal patrzeć na to, jak kobiety faszerują dobrowolnie jedzeniem, które nie ma prawa się popsuć nawet w najbardziej ku temu sprzyjających warunkach. ale co matka to inna mądrosć. najgorszy szok dla mnie- niespełna roczne dziecko, wagowo w przedziale 2-3 latka, jak z reklamy opon dosłownie… maskra… a mama zadowolona, bo taka słodka kluska, pielęgniarki patrzące z politowaniem. eh, szkoda słów.

    • Straszne to jest to, do czego może doprowadzić głupota rodziców. Nie wiem czy oni sobie nie zdają sprawy jak bardzo nadwaga jest niebezpieczna? A przede wszystkim narażają swoje dzieci również na wyśmiewanie się z nich!

      Dobrze, że są takie Mamy jak Ty 😉

  8. Ja dzisiaj planowałam pobiegać, ale przyjechali dziadkowie, a że dzisiaj była bardzo ładna pogoda nad morzem to poszliśmy na długi spacer 🙂

    • A co do tego niezdrowego jedzenia, to zanim zaczęłam dbać o siebie to co tydzień byłam ze znajomymi w macu. Jak o tym pomyślę to mi wstyd normalnie, mam przystanek autobusowy przy macu i kfc akurat i zawsze jak musiałam w piątki czekać godzinę na autobus to tam automatycznie się szło. Teraz jest inaczej i czuję się lepiej, jedzenie dla siebie przygotowuję w domu, a jak już muszę zjeść w takim miejscu to wybieram jak najlepsze rozwiązanie, szkoda że niektórzy nie rozumieją nadal moich decyzji…

  9. Moj reset byl dzisiaj bardzo leniwy, matura coraz blizej i nauczyciele daja coraz wiecej do nauki. Do tego ostatnio cos mi kolano dokucza, zaczyna mi dziwnie pykac przy kucaniu. Oczywiscie bylam na spacerku godzinym, jak ma sie psy to nie da sie leniuchowac caly dzien 😉

  10. A ja dziś cwiczylam trening z wczoraj bo miałam reset w czwartek 😉 chciałam Ci podziękować Domi, ze jesteś;) i za to co robisz;)) duuuuuzy buziak;*

  11. Ja po wczorajszym treningu, dopiero skonczylam, pot sie leje, dalam z siebie 200% i dalam rade wszystko zrobic 🙂 jestem z siebie dumna 🙂 Wczoraj przeczytalam twoj post o bieganiu i chcialabym sprobowac, moj facet powiedzial ze w sumie moglby ze mna zaczac (jestem w szoku hehe) jednak jak powiedzialam, zeby wskakiwal w stroj to zaczal sie wykrecac ze juz sie polozyl i sie nie przygotowal i ze jutro. Mam nadzieje ze nie bedzie mial wymowek jutro 🙂

    A co do tematu fast foodow dla dzieci to jestem przeciwna, owszem gdzies na wyjezdzie czy od swieta, ale nie na codziem. Mam 3 letniego synka i nigdy nie dalam mu gazowanego napoju, jak tatus czasem kupi to synek pokazuje na napuj i mowi ,,feeee tata,, 🙂 frytki czasem robimy w domu tak raz za 2miesiace i na swierzym oleju, pizze tez robimy domowa raz na ile. Niestety moj facet lubi to smieciowe jedzenie i czasem kupuje chipsy do domu, albo jak jest na spacerze z Synkiem to kupuje kebab i razem jedza 🙁 wkurza mnie to….

  12. Dzieci nie obędą się bez chipsów,paluszków i słodyczy,ale wystarczy trochę dyscypliny i wszystko idzie…ja chodzę z moim synem do Mc raz na….o matko..3 miesiące,jak dobrze klasówkę napisze itp.. albo Kebaba…w domu mu tez robię Hot-doga albo hamburgera sama,ale moje dziecko do tej pory nie zna smaku cukru tzn.herbaty zawsze z kropelka soku malinowego albo innego soku, albo miodu,dużo wody i warzyw-owoców.Dziecko trzeba nauczyć,ze wszystko jest dla ludzi ale w granicach….i co najważniejsze:mój syn zawsze pyta czy może sobie coś słodkiego wziąć!!!!np.po obiedzie :)Ale jak widzę,jak moje koleżanki dają rocznemu dziecku Sprite to mnie szlak trafia..ale co mogę na to`??Mowie,a one:to tylko raz….no niestety ja widzę co jestem u nich,ze to zawsze,,a najgorsze ze mój wtedy tez chce..pozwalam na mala szklaneczkę i koniec..Normalnie takie matki to bym natrzasnela SORRY!!!jesli kogos obrazilam….ale trzeba sie zastanowic,a nie pozniej dziecko sie otyłości wstydzi albo musi na odchudzające obozy jeździć..Ahhh….sie rozpisalam…..)

    • Zgadzam się z Twoją wypowiedzią w 100% . Przykre to jest bardzo 🙁 Ale nic nie możemy zrobić.
      Pozdrawiam 🙂

  13. Ja się mogę przyłączyć do dyskusji o dzieciach, z racji, że jestem szczęśliwą msmą 2 łobuzów:)) powiem tak…staram się od najmłodszych lat wprowadzać dzieciom zdrową dietę. Na ile oczywiście to możliwe. Moje dzieciaki uwielbiają musli, płatki wielozbożowe, jogurty naturalne- młodszy, 18 miesięczny mężczyzna, wręcz PLUJE innym.jogurtem. Jedzą dużo owoców, warzyw, zdrowych zup, sałatek. Młodszemu łatwiej jest przemycić coś czasem niż starszemu, ale staram się, żeby jadły drowo! Wiadomo, słodycze są dla dzieci i nie są u mnie zakazane, coś mniej zdrowego też się zdarza- wiadomo, czasem łatwiej z braku czasu zrobić domowe frytki, hot-dogi czy hamburgery w nieco zdrowszej wersji uwielbianej głównie przez mojego 5- latka:) ale nie wiem czy bym się zgodziła żebyśmy każdą niemal niedzielę spędzali w galeriach wpychając w dzieci i w siebie fast-fody…. Ok, sama sporadycznie lądowałam w mc-donaldzie lub bergerze, ale to było podczas studiów, gdy o 6 rano wsiadałam w pociąg z Kielc do Krka na zajęcia i wracałam czasem o 19 do domu. Ale nigdy nie zapomnę widoku, który ZAWSZE już będzie mnie obrzydzać…. Byłam wtedy na jednych z tych szalonych zakupów w galerii, siedziaóam z kumpelą na kawie a niedalego przy stoliku mc-donaldowym siedziała 4-osobowa rodzina…. Wszycy (tu przepraszam za swoje wyrażenie, ale nie da się tego inaczej określić) wpierdzielali hamburgery… 2 rodziców, grubych jak wieprzyki i 2 dzieci w wieku tak4-7 lat, tłuściutkie grubaski… Wrzerali te “smakołyki” w tak obrzydliwy sposób, jakby nigdy nie jedli takich rzeczy!! Ale dzięki temu widokowi do dziś nie chodzę do fast-foodów i moje dzieci też…. Nie wiem jak można tak krzywdzić swoje dzieci, wystarczy sie rozejrzeć- wszędzie chipsy, batoniki, cukier, tłuszcz… Dziecku jak się nie pokarze granicy samo nie zrozumie, jak wielką krzywdę sobie może zrobić nie tylko samą otyłoś ią, ale też związanymi z nią chorobami. Ok, ja też idealna nie jestem, ale staram się wpajać w dzieci dobre nawyki, żywieniowe też:) ale co zrobią z tym w przyszłości…. To już pokarze czas i ich rozsądek:) dbajmy i pod tym względem o nasze dzieci:)) a poza tym niedziela u mnie w domu to celebracja w pewnym sensie nie tylko wspólnych posiłków ale przede wszystkim bycia razem i spędzenia czasu razem. Jak mąż mój akurat w pracy to my uciekamy z dzieciakami do babci. Unikam jak ognia spedzania czasu w centrach handlowych, szkoda mojego i naszego czasu wolnego:) a jeśli juź muszę, to raczej nie są to rodzinne wypady. Uff, trochę się rozpisałam:) ale bardzo ważną sprawę poruszyłaś koChana

  14. Ja poćwiczyłam :). Moje biedne kolana i kostki nie umieją wytrzymać cardio ale wytrzymam :), bo robię to dla siebie nie dla innych :).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

- Advertisment -

Most Popular